24 lutego Rosja rozpoczęła nieuzasadniony i barbarzyński atak na Ukrainę. Na ten kraj nałożony został szereg sankcji, również dotyczących świata sportu.
Szereg zagranicznych zawodników postanowił opuścić Rosję i przenieść się do innych klubów. W tym gronie znalazł się Grzegorz Krychowiak, który przeniósł się do AEK Ateny.
- Nie było tak, że ja sprzeciwiłem się wojnie i stałem się w klubie czyimś wrogiem. Absolutnie. Relacje się nie zmieniły. Nie czułem, żeby ktoś patrzył na mnie inaczej niż dotychczas - tłumaczył Polak w rozmowie ze sport.pl.
ZOBACZ WIDEO: Piłkarze z zakazem gry w reprezentacji Polski? "Dałbym im szansę"
Odejście zagranicznych piłkarzy w rosyjskich mediach skomentował Maksim Diemienko. W trakcie swojej kariery występował m.in. w FK Krasnodar. Zmianę barw klubowych porównał do ucieczki.
- Obcokrajowcy wyjechali w poszukiwaniu lepszych opcji dla siebie. Po prostu porzucili drużynę. Weźmy Krychowiaka. Został kupiony za duże pieniądze, uwierzyli w niego i uczynili kapitanem drużyny. I okazuje się, że on napluł klubowi w twarz i odszedł - powiedział Demienko w rozmowie ze sport24.ru.
- Mógł sobie zrobić przerwę i zobaczyć, co będzie dalej. Czas i trudne sytuacje pokazują, jaka jest prawdziwa wartość człowieka. Teraz fajnie popatrzeć na drużynę, bo grają w niej ci, którzy naprawdę chcą pomóc klubowi w obecnej sytuacji - dodał były zawodnik.
Czytaj także:
- Premier Wielkiej Brytanii oburzony pomysłem Rosji. Ma inne rozwiązanie
- Krychowiak mówi, jak potraktowano go w rosyjskim klubie