We wtorkowy wieczór na Stadionie Śląskim reprezentacja Polski zagra ze Szwecją o awans na mundial, który odbędzie się w listopadzie i grudniu tego roku. Przed podopiecznymi Czesława Michniewicza niełatwe zadanie. By wygrać, może być potrzebny element zaskoczenia.
Dostrzega to Kamil Kosowski. "Ustawiłbym Roberta Lewandowskiego na lewym skrzydle. To byłby fortel, którego Szwedzi by się nie spodziewali. Grając 20 metrów dalej od bramki, mógłby robić to, co na EURO, gdy zszedł z piłką do środka i idealnie przymierzył. Mógłby działać jako wolny elektron" - napisał w felietonie dla "Przeglądu Sportowego".
Według byłego reprezentanta Polski, rywale gubiliby się przy takim ustawieniu, bo spodziewają się go biegającego między dwoma stoperami. Jego zdaniem gra snajpera Bayernu Monachium jako wysuniętej armaty byłaby w tym spotkaniu zbyt czytelna.
Lewandowski występuje dla kadry narodowej od 2008 roku. Łącznie rozegrał dla niej 128 meczów, w których trafiał do siatki aż 74 razy. Jego dyspozycja może być kluczowa w osiągnięciu awansu na mistrzostwa świata. Pierwszy gwizdek arbitra o godzinie 20:45.
Zobacz też:
Ekspert mówi o grze Szwedów. Na to Polacy muszą zwrócić uwagę
To on poprowadzi mecz Polska - Szwecja. U polskich piłkarzy budzi mieszane uczucia
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szokująca scena! Zdzielił rywala łokciem w twarz