124. minuta, akcja rozpaczy "Nieposkromionych Lwów" i Karl Toko Ekambi pakuje piłkę do siatki z kilku metrów. W takich okolicznościach zespół Rigoberta Songa wstał z kolan i zapewnił sobie udział w najważniejszym piłkarskim turnieju na świecie.
Podopieczni Djamela Belmadiego wygrali pierwsze wyjazdowe starcie (1:0) i byli w uprzywilejowanej sytuacji. W rewanżu szło im jednak jak po grudzie, bo już w 22. minucie Kameruńczycy odrobili straty dzięki bramce Eric Maxima Choupo-Motinga w ogromnym zamieszaniu.
Algierczycy mieli sporo szans na wyrównanie, lecz długo byli przeraźliwie nieskuteczni, bądź trafiali do siatki w sposób niezgodny z przepisami.
ZOBACZ WIDEO: Piłkarze z zakazem gry w reprezentacji Polski? "Dałbym im szansę"
Zanosiło się na konkurs rzutów karnych, mimo to gospodarze zdołali wreszcie zadać cios, wykorzystując przy tym koszmarną postawę rywala w defensywie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, skutecznie główkował zupełnie niekryty Ahmed Touba i w 118. minucie wydawało się, że to Algieria pojedzie do Kataru.
Nic z tych rzeczy, bowiem ostatni zryw "Nieposkromionych Lwów" dał im ósmą w historii kwalifikację do mistrzostw świata.
Oprócz Kamerunu, pewny awans mają już: Katar (gospodarz), Iran, Japonia, Korea Południowa, Arabia Saudyjska, Serbia, Hiszpania, Szwajcaria, Francja, Belgia, Dania, Holandia, Chorwacja, Anglia, Niemcy, Polska, Portugalia, Argentyna, Brazylia, Ekwador, Urugwaj, Kanada, Ghana, Senegal, Maroko oraz Tunezja.
Do tego grona dołączą wkrótce Meksyk i USA, które nie mogą jeszcze świętować ze względów czysto matematycznych, ale w praktyce nic im już nie odbierze radości.
Algieria - Kamerun 1:2 (0:1, 0:1, 0:1)
0:1 - Eric Maxim Choupo-Moting 22'
1:1 - Ahmed Touba 118'
1:2 - Karl Toko Ekambi 120+4'
pierwszy mecz: 1:0, awans: Kamerun
Czytaj także:
Ukraina na mundialu bez gry? Czesław Michniewicz zabrał głos
Warta Poznań walczy o nowy stadion. Spotkanie na najwyższym szczeblu