W finale baraży eliminacji mistrzostw świata reprezentacja Polski stanęła na wysokości zadania. Zawodnicy Czesława Michniewicza pokonali 2:0 reprezentację Szwecji po golach Roberta Lewandowskiego i Piotra Zielińskiego.
- Awans to wielka przyjemność. Gdy ostatni raz przyszedłem na konferencję, musiałem przepraszać za błąd (na Euro, przyp. DF). Dziś jestem tu z uśmiechem na ustach. Zrobiliśmy coś wielkiego, przeżywamy fantastyczne chwile. Zasłużyliśmy, by pojechać na mundial i rozegrać dużo lepszy turniej od poprzedniego - ocenił Krychowiak.
Pomocnik pochwalił kibiców.
ZOBACZ WIDEO: Piłkarze z zakazem gry w reprezentacji Polski? "Dałbym im szansę"
- Atmosfera była fantastyczna, a to ważne, gdy gra się takie mecze. To detale decydują, czy wygrywasz, awansujesz. Z takim wsparciem gra się dużo łatwiej. Chciałbym podziękować kibicom za fantastyczny doping - mówił na spotkaniu z dziennikarzami Grzegorz Krychowiak.
To właśnie "Krycha" był faulowany w polu karnym po przerwie. Szwedzi, pytani o tę sytuację, nie udzielali jednoznacznej odpowiedzi.
- Kiedy przeciwnik opowiada, że nie wie, czy był karny, to był ewidentny - odpowiedział z uśmiechem pomocnik. - Najważniejsze, że zespół nie wyszedł na miękkich nogach. Pokazał charakter, głowa odgrywała bardzo ważną rolę.
We wtorkowy wieczór Krychowiak zaczął spotkanie na ławce rezerwowych. Wszedł po zmianie stron, zastępując Jacka Góralskiego.
- Każdy zawodnik, który wchodzi na boisko, chce pokazać trenerowi, że się pomylił. Najważniejsza jest reakcja gracza. Nie wolno machać rękami, trzeba pomóc zespołowi. Rewanż za porażkę na mistrzostwach Europy bardzo dobrze smakuje - mówił Krychowiak.
We wtorkowy wieczór świetnie spisał się m.in. Wojciech Szczęsny. Krychowiak zażartował ze swojego przyjaciela.
- Mamy fantastycznego bramkarza. Za to, że broni, dostaje bardzo duże pieniądze - stwierdził z przymrużeniem oka pomocnik AEK Ateny.
"Krycha" został też zapytany o ostatnie, trudne dla niego tygodnie. Ze względu na rosyjską agresję w Ukrainie zawodnik odszedł z Lokomotiwu Moskwa.
- Wiele osób pyta mnie, jakie były konsekwencje tego, że opuściłem Rosję. Dwa tygodnie nie trenowałem, nie grałem. To bolało. Wiedziałem, że trener może podjąć taką decyzję. Rozmawiałem z trenerem Michniewiczem. Czuję z jego strony zaufanie. Wykonaliśmy z trenerem fantastyczną pracę w krótkim czasie. Selekcjoner jeździł, spotykał się z nami i to miało pozytywny wpływ na cały zespół - mówił zawodnik a następnie wymownie popatrzył w stronę selekcjonera.
- Trochę trzeba posłodzić... - zażartował Krychowiak.
- Pierwsza połowa była trudna, nerwowa. W takich starciach potrzebna jest wtedy jedna akcja, która pomoże zmienić mecz. Za kilka dni nikt nie będzie myślał o szczegółach. Najważniejsze, że zrealizowaliśmy cel - zakończył piłkarz.
Zobacz także:
Lewandowski udźwignął presję. "To był najcięższy karny"
Szaleństwo! Zieliński przypieczętował triumf!