Sędziowski raport portalu SportoweFakty.pl po 6. kolejce ekstraklasy

Wyjątkowo powściągliwi byli w tej kolejce arbitrzy prowadzący mecze 6. kolejki ekstraklasy. Choć 21 razy sięgali do kieszonki po żółty kartonik, to ani razu nie pokazali czerwonej kartki. Sędziowie podyktowali także tylko jeden rzut karny, którego na bramkę zamienił Jacek Trzeciak z Polonii Bytom. Mimo tylko jednej żółtej kartki, nadal liderem klasyfikacji Szeryf Ekstraklasy jest sędzia Paweł Gil z Lublina. Tym razem w gronie sędziujących, zabrakło Japończyka Kenji Ogiyi, który jak dotychczas zbiera bardzo dobre noty za swoją pracę.

W tym artykule dowiesz się o:

Dobrych not natomiast nie powinien otrzymać Artur Radziszewski z Warszawy, sędzia meczu Odra Wodzisław - Korona Kielce. Jak się później okazało, był to najbrutalniejszy mecz tej kolejki, jeśli chodzi o ilość kartek. Radziszewski, choć pokazał sześć żółtych kartoników, był i tak zbyt pobłażliwy. Zwłaszcza dla Brazylijczyka Rodrigo Moledo z Odry Wodzisław, który w tym spotkaniu nie przebierał w środkach i kilkakrotnie brutalnie faulował rywali. Sędzia jednak jakby nie chciał zauważyć nieczystej gry Moledo i nie pokazał mu choćby żółtej kartki. Nie wspominając o tym, że powinien wyrzucić Brazylijczyka z boiska. Na pocieszenie trzeba dodać, że mimo nienajlepszego dnia, potrafił czasami zdecydowanie karać piłkarzy obu zespołów. Gdyby jednak sędzia Radziszewski był bardziej konsekwentny, to z pewnością więcej niż sześć razy sięgałby w tym meczu do kieszonki.

W drugim z piątkowych spotkań, sporo pracy miał sędzia Robert Małek z Zabrza, który poprowadził starcie Polonii Bytom z Piastem Gliwice. Małek, jako jedyny w tej kolejce, podyktował rzut karny, słusznie dopatrując się faulu Macieja Michniewicza na Michale Zielińskim. Jedenastkę pewnie egzekwował Jacek Trzeciak, strzelając swoją drugą bramkę w tym spotkaniu. Małek ustrzegł się błędów w starciu dwóch drużyn ze Śląska. Jego występ zdecydowanie należy ocenić na plus. Małek był w piątkowy wieczór wyjątkowo pewny swoich decyzji, nie bał się karać zawodników kartkami oraz wskazać na wapno.

Niewiele pracy miał za to sędzia Marcin Szulc, który nikomu nie pokazał żółtej kartki. A powinien. Chociażby Maciejowi Scherfchenowi, który tego dnia nie był wzorem piłkarza grającego fair play. Tyle że w przypadku "Szeryfa" nikogo to chyba nie dziwi. Były pomocnik m.in. Lecha Poznań i Arki Gdynia do spokojnych graczy nie należy. Sędzia nie zareagował także na przepychankę z udziałem piłkarzy obu drużyn, w której to wyjątkową aktywnością wykazał się golkiper gospodarzy, Łukasz Sapela. Szulc jakby bał się sięgać do kieszonki, choćby po jeden żółty kartonik, który z pewnością powinien zostać kilkakrotnie pokazany.

Paweł Gil z Lublina, który jest liderem naszego zestawienia na Szeryfa Ekstraklasy, tym razem był powściągliwy wobec piłkarzy. Trzeba jednak przyznać, że jako arbiter meczu Cracovia Kraków - Arka Gdynia, dostosował się do poziomu spotkania i był równie przeciętny, jak piłkarze obu drużyn, którzy także nie dostarczyli mu zbyt wiele pracy. Gil ustrzegł się znaczących błędów i sędziował raczej poprawnie, choć trzeba przyznać, że nawet nie miał tych błędów gdzie popełniać. Nie da się ukryć, że arbiter z Lublina należy do tych, którzy prezentują się w tym sezonie zdecydowanie pozytywnie i w jego wypadku można być spokojnym, że gdy będzie sędziował mecz wymagający odważnych decyzji, Gil z pewnością sprosta temu wyzwaniu.

Wszystko wskazuje na to, że najsłabszym sędzią 6. kolejki ekstraklasy, był rozjemca w meczu Śląska Wrocław z Legią Warszawa. Przy Oporowskiej nie popisał się Mirosław Górecki z Katowic. Nagana należy się Góreckiemu przede wszystkim za zbytnią powściągliwość w karaniu piłkarzy. Dwa tygodnie temu, gdy piłkarze Ryszarda Tarasiewicza grali w Gdańsku, arbiter spotkania Piotr Siedlecki nie dał się nabrać na typowe zagranie Janusza Gancarczyka, który próbował wyłudzić rzut karny. Siedlecki nie omieszkał również ukarać pomocnika żółtą kartką. Choć Górecki również nie dał się na to nabrać, to zabrakło mu odwagi, by pokazać Gancarczykowi żółty kartonik, choć arbiter powinien tak zrobić. Kara nie spotkała również Wojciecha Szali, który w typowy dla siebie sposób uderzył łokciem rywala.

Dawid Piasecki ze Słupska, dla którego mecz Jagiellonia Białystok - Lech Poznań był trzecim spotkaniem w tym sezonie, pokazał piłkarzom obu zespołów cztery żółte kartki. Arbiter uniknął większych błędów i jego występ należy ocenić poprawnie. Gdy sytuacja tego wymagała, Piasecki nie wahał się sięgać do kieszonki. Choć cztery żółte kartki nie robią wrażenia, to w przekroju całej kolejki, i tak było to jedno z najbrutalniejszych spotkań. Po fatalnie wyglądającej kontuzji, jakiej doznał niedawno obrońca reprezentacji Polski Marcin Wasilewski, chyba nikt nie będzie miał pretensji o to, że mecz z czterema kartkami jest tym, który trzeba uznać w przekroju całej kolejki za jeden z brutalniejszych.

Hubert Siejewicz z Białegostoku, który jak dotychczas był tym, który dość ochoczo sięgał po kartki, tym razem... nie pokazał ani jednej. Według Siejewicza piłkarze Polonii Warszawa oraz KGHM Zagłębia Lubin grali wystarczająco przepisowo, by nie było potrzeby upominać ich kartkami. Inną sprawą jest, że sam mecz w ogóle należał do tych wyjątkowo nudnych, co zgodnie podkreślali jego obserwatorzy. Całe szczęście bezładna kopanina przy Konwiktorskiej, nie przerodziła się w boiskową rzeź i piłkarze oszczędzili swoje zdrowie, tak jak zarazem oszczędzili kibicom w Warszawie, jakichkolwiek emocji sportowych.

Bardzo dobrze sędziował w tej kolejce Marcin Borski z Warszawy, który poprowadził mecz Lechii Gdańsk z Wisłą Kraków. Borski nie miał przesadnie wiele pracy, jednak gdy sytuacja boiskowa wymagała zdecydowanej reakcji arbitra, sędzia z Warszawy stawał na wysokości zadania. W sumie Borski pokazał piłkarzom obu drużyn pięć żółtych kartek. Więcej w tej kolejce pokazał jedynie Artur Radziszewski w meczu Odry Wodzisław z Koroną Kielce.

6. kolejka ekstraklasy nie obfitowała w kartki. Sędziowie pokazali 21 żółtych kartki i ani razu nie sięgali do kieszonki po czerwony kartonik. Został podyktowany także jeden rzut karny. Średnia kartek na mecz wyniosła w tej kolejce zaledwie 2,63 na mecz, co jest zdecydowanym spadkiem w stosunku do poprzedniej kolejki. Przed dwoma tygodniami, arbitrzy 32 razy karali piłkarzy żółtymi kartkami a w dodatku trzykrotnie pokazywali również czerwoną kartkę. W 6. kolejce, najwięcej kartek, dokładnie sześć, pokazał wspomniany Artur Radziszewski z Warszawy. Do kieszonki w ogóle nie sięgali Marcin Szulc i Hubert Siejewicz.

Artur Radziszewski (Warszawa): 6 żółtych kartek - 4 gospodarze, 2 goście. Odra Wodzisław - Korona Kielce 0:2

Robert Małek (Zabrze): 4 żółte kartki - 1 gospodarze, 3 goście; 1 rzut karny. Polonia Bytom - Piast Gliwice 4:0

Marcin Szulc (Warszawa): 0 żółtych kartek. PGE GKS Bełchatów - Ruch Chorzów 2:1

Paweł Gil (Lublin): 1 żółta kartka - 0 gospodarze, 1 goście. Cracovia Kraków - Arka Gdynia 1:1

Mirosław Górecki (Katowice): 1 żółta kartka - 1 gospodarze, 0 goście. Śląsk Wrocław - Legia Warszawa 0:0

Dawid Piasecki (Słupsk): 4 żółte kartki - 3 gospodarze, 1 goście. Jagiellonia Białystok - Lech Poznań 2:3

Hubert Siejewicz (Białystok): 0 żółtych kartek. Polonia Warszawa - Zagłębie Lubin 0:1

Marcin Borski (Warszawa): 5 żółtych kartek - 2 gospodarze, 3 goście. Lechia Gdańsk - Wisła Kraków 0:1

Szeryf Ekstraklasy (czołówka)

LpSędziaŻKCzKŚredniaMeczePktRz.karne
1 Paweł Gil (Lublin) 18 3 3 6 27 2
2 Marcin Borski (Warszawa) 23 0 4,6 5 23 0
2 Hubert Siejewicz (Białystok) 23 0 3,83 6 23 0
4 Kenji Ogyia (Japonia) 17 1 5,67 3 20 1
5 Robert Małek (Zabrze) 15 0 3,75 4 15 1
6 Dawid Piasecki (Słupsk) 13 0 4,33 3 13 0
7 Artur Radziszewski (Warszawa) 10 0 5 2 10 0
7 Piotr Siedlecki (Warszawa) 7 1 3,5 2 10 1
Komentarze (0)