PKO Ekstraklasa. Co za końcówka! Paździerz, "wielbłąd" i debiut marzeń

PAP / Michał Zieliński / Na zdjęciu: Cheikhou Dieng i Michał Pazdan
PAP / Michał Zieliński / Na zdjęciu: Cheikhou Dieng i Michał Pazdan

Ogromny kiks bramkarza, czerwona kartka, gole w ostatnich minutach i debiut marzeń Marka Guala. Jagiellonia Białystok pokonała 2:1 (0:0) KGHM Zagłębie Lubin w meczu 27. kolejki PKO Ekstraklasy.

Najpierw kluczowe rozegranie przy akcji dającej remis, a później zwycięski gol w ostatniej akcji meczu. Marc Gual nie mógł sobie lepiej wyobrazić przywitania z PKO Ekstraklasą. Nim jednak został bohaterem Jagiellonii Białystok w debiutanckim występie dla tego klubu, to musiał przejść z kolegami przez spore trudności.

Chociaż nie tylko Hiszpan pokonywał problemy. W przeddzień spotkania stolicę Podlasia zasypał śnieg, a w noc poprzedzającą spotkanie miasto spowił spory mróz. Przygotowanie murawy stanowiło więc nie lada wyzwanie dla zarządzających Stadionem Miejskim. Na szczęście jednak na samo starcie pogoda nie przygotowała już kolejnego psikusa. Obie drużyny przywitało słońce, a kibice zastanawiali się dla kogo zaświeciło.

Jagiellonia i KGHM Zagłębie Lubin nie mają za sobą najlepszego czasu, a runda wiosenna jest w ich wykonaniu totalnie rozczarowująca. Na tyle, że zajrzało im w oczy poważne widmo walki o utrzymanie do samego końca rozgrywek Ekstraklasy. Stawką meczu oprócz zwycięstwa był więc większy spokój przed finałową częścią rozgrywek, a to nieśmiało zapowiadało większe emocje. Szybko jednak okazało się, że to złudne nadzieje. Piłkarze nie zamierzali bowiem rzucać się do ataku, jakby z góry byli zadowoleni chociażby punktem. Na dodatek nawet jak na naszą ligę mieli niesamowite problemy z celnością zagrań.

ZOBACZ WIDEO: Ostatnia szansa "pokolenia Lewandowskiego". Liderzy zdawali sobie z tego sprawę

Gdyby przemilczeć pierwszą połowę, to w sumie... nic by się nie pominęto. Jeżeli ktoś zastanawiał się co w piłkarskim slangu znaczy "paździerz" to wystarczyło aby popatrzył na grę Jagiellonii i Zagłębia. Nic się nie kleiło, najprostsze zagrania sprawiały problemy, a próby ataków wyglądały jak podczas niedzielnego meczu na osiedlowym boisku. Zresztą i początkowo po przerwie sytuacja niewiele się zmieniła, ale emocje postanowił podkręcić bramkarz Zlatan Alomerović. W 50. minucie przy spokojnym rozegraniu piłki zamiast do Michała Pazdana podał do Patryka Szysza, a ten w sytuacji sam na sam efektownie go przerzucił.

Od czasu zdobycia bramki przez lubinian zaczął się naprawdę trudny okres dla białostoczan. Na dodatek pozbawieni kontuzjowanego w pierwszej części meczu Tomasa Prikryla nie mogli liczyć na jakiś błysk indywidualny. Obrońcy skutecznie odcinali od podań Guala, a akcje skrzydłami w wykonaniu Diego Santosa Carioki i wprowadzonego na drugie 45 minut Fiodora Cernycha były dość łatwo stopowane przez przeciwników.

Niewiele zapowiadało, że Jagiellonia będzie w stanie wywalczyć chociażby punkt. Jakby jednak w zamian za prezent Alomerovicia z pomocą przyszło Zagłębie. Mateusz Bartolewski w dość prosty sposób złapał drugie "żółtko" i jego koledzy musieli bronić się w dziesiątkę. Ostatecznie tego nie przetrwali. Gospodarze mocno nacisnęli gości i tuż przed końcem regulaminowego czasu gry zdołali wyrównać. Dośrodkowanie Bojana Nasticia jeszcze zatrzymali goście, ale przy strzale z półobrotu Andrzeja Trubehy już nic nie mogli zrobić.

Napastnik pochodzący z Ukrainy zdobył swoją pierwszą bramkę w Ekstraklasie, ale nie tylko on miał tego dnia zaliczyć takie święto. Jaga poszła za ciosem, naciskała i to przyniosło efekt w ostatnich sekundach. Gual wbiegł brawurowo w pole karne i huknął tak, że zasłonięty Kacper Bieszczad nie zdołał zatrzymać futbolówki!

Jagiellonia Białystok - KGHM Zagłębie Lubin 2:1 (0:0)
0:1 - Patryk Szysz 50'
1:1 - Andrzej Trubeha 88'
2:1 - Marc Gual 90+7'

Składy:

Jagiellonia Białystok: Zlatan Alomerović - Paweł Olszewski, Michał Pazdan, Bogdan Tiru, Bojan Nastić - Taras Romanczuk, Miłosz Matysik (46' Fiodor Cernych) - Tomas Prikryl (21' Martin Pospisil), Karol Struski (81' Andrzej Trubeha), Diego Santos Carioca (81' Bartłomiej Wdowik) - Marc Gual.

KGHM Zagłębie Lubin: Kacper Bieszczad - Bartosz Kopacz, Jhon Chancellor, Sasa Balić, Mateusz Bartolewski - Aleksandar Scekić - Patryk Szysz, Filip Starzyński (62' Koki Hinokio; 90+1' Tomasz Pieńko), Łukasz Łakomy (82' Jakub Żubrowski), Erik Daniel (62' Martin Dolezal) - Cheikhou Dieng (82' Jakub Wójcicki).

Żółte kartki: Łukasz Łakomy, Mateusz Bartolewski, Patryk Szysz - Taras Romanczuk, Karol Struski, Martin Pospisil, Michał Pazdan.

Czerwona kartka: Mateusz Bartolewski 79' (za drugą żółtą)

Sędzia: Bartosz Frankowski.

Komentarze (7)
avatar
❶ ❾ ❶ ❻
3.04.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jadzia gra mecz u siebie, a jej największy kibol tradycyjnie nie na stadionie, tylko na relacji tekstowej nawija od pierwszej do ostatniej minuty o Legii, CO ZA BÓÓÓÓÓÓÓÓÓÓLLL ;D 
avatar
Kipic z Warszawy
3.04.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zwykły standardowy Probi Time - to wy nie wiedzieliście ??? 
avatar
Kipic z Warszawy
3.04.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dobre, dobre :)))) MP - klasa ! 
avatar
osiem gwiazdek i dobijaka
3.04.2022
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Fajnie w tytule artykułu podsumowano jajcolonię - paździerz. 
avatar
osiem gwiazdek i dobijaka
3.04.2022
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Kuniec swiata, białoruś wygrywa!