Paulo Sousa kilka miesięcy temu myślał, że trafiła mu się życiowa okazja. Portugalczyk porzucił reprezentację Polski na rzecz Flamengo Rio de Janeiro. W Brazylii jednak nie wiedzie mu się tak, jak zakładał.
51-latek podpadł kibicom, gdy przegrał w finale mistrzostw stanu Rio de Janeiro. Szybko w mediach zaczęły krążyć plotki, że niebawem może stracić pracę. Wygląda na to, że taki scenariusz ucieszyłby kibiców.
Brazylijski portal ESPN opisuje wymowną historię. Niedawno pojawiła się informacja, że Jorge Jesus planuje przylecieć do Brazylii na karnawał. To szkoleniowiec, który trzy lata temu z Flamengo zdobył mistrzostwo kraju i do dzisiaj jest uwielbiany przez sympatyków.
ZOBACZ WIDEO: Mocne sparingi Polaków przed mundialem w Katarze. "Trochę się tych meczów boję"
Od razu w sieci zaczęła krążyć plotka, że Jesus podczas pobytu w Rio de Janeiro spotka się z działaczami. Fani odebrali to jako sygnał, że możliwy jest powrót tego szkoleniowca. W portalach społecznościowych wybuchła euforia, bo kibice marzą o takim scenariuszu.
Entuzjastyczne nastroje jednak szybko zostały ostudzone. Dziennikarze ustalili, że jeżeli dojdzie do spotkania Jesusa z działaczami Flamengo, to będzie to bardziej wizyta towarzyska, niż rozmowy na temat powrotu.
Nie zmienia to jednak faktu, że atmosfera wokół Sousy wciąż jest bardzo napięta. Lada moment startuje brazylijska ekstraklasa i jeżeli jego drużyna nie zacznie grać lepiej, to wizja zwolnienia będzie coraz bardziej realna.
Ujawnił, co działo się w autokarze kadry. "Chłopaki pośpiewali o Sousie" >>
Doigrał się. Gigantyczne problemy Sousy >>