Nieludzkie warunki pracowników w Katarze. Szokujący raport Amnesty International

Getty Images / Mohamed Farag/Anadolu Agency/ / Na zdjęciu: Budowa stadionu Al-Bayt
Getty Images / Mohamed Farag/Anadolu Agency/ / Na zdjęciu: Budowa stadionu Al-Bayt

To już kolejny smutny i szokujący raport Amnesty International na temat nieludzkiego traktowania pracowników w Katarze. Tym razem o tragedii opowiedzieli pracownicy ochrony. Ofiary śmiertelne mundialu w Katarze idą w tysiące.

W tym artykule dowiesz się o:

Gwoli przypomnienia. W ubiegłym roku świat obiegł raport, w którym wykazano śmierć ponad 6,5 tysiąca pracowników-migrantów w Katarze w latach 2011-2020. Do tego dane były niepełne, bowiem nie obejmowały zgonów osób m.in. z Filipin i Kenii. W ostatnich latach dzięki przyznaniu organizacji piłkarskiego mundialu Katar stał się wielkim placem budowy. W jednym z najbogatszych państw świata pracuje kilka milionów robotników pochodzących z krajów rozwijających się.

- Bardzo duży procent tych zgonów pracowników-migrantów, którzy umarli po 2011 roku (wtedy Katar otrzymał prawo do organizacji MŚ - przyp. red.) był spowodowany tylko uzyskaniem przez Katar prawa do organizacji mundialu - mówił przed rokiem dla "The Guardian" Nick McGeehan - prezes FairSquare - jednej z fundacji zajmującej się prawami pracowniczymi w regionie Zatoki Perskiej.

Państwo położone na Półwyspie Arabskim jednak przez wiele lat nie myślało o tym, żeby zapewnić jakiekolwiek godziwe warunki swoim pracownikom. Ci często za pobyt w Katarze płacili życiem. Wprawdzie wdrożono prawo, które miało poprawić sytuację pracowników-migrantów, ale często to po prostu martwe przepisy.

ZOBACZ WIDEO: Czy reprezentacja Polski wyjdzie z grupy na MŚ? "Wreszcie nie jesteśmy w łatwej grupie"

Dowodzi tego najnowszy raport Amnesty International. Instytucja porozmawiała z 34 pracownikami ochrony z różnych państw. Relacje zawarte w raporcie "Myślą, że jesteśmy maszynami" są zatrważające.

Dotyczą głównie wyzysku pracowników, którzy pracowali po 12 godzin bez ani jednego dnia wolnego. Miesiącami, bez odpoczynku, po 84 godziny w tygodniu. Milton (imię zmienione) z Kenii mówi, że opuszczał zakwaterowanie o 6:30, a wracał o 20:00 do pokoju. Mówi, że nie dostał ani jednego dnia wolnego przez trzy lata pracy w Katarze.

Zeke z Ugandy przytacza, że ośmiogodzinne szkolenia odbywały się tuż po jego normalnej dwunastogodzinnej zmianie - Wyobraź sobie, że pracujesz 12 godzin i później ciągną cię do centrum szkoleniowego, gdzie masz szkolenie przez kolejne osiem godzin. Przez całą noc. Później musisz wrócić do pracy na 5:00 rano. Masz cztery godziny snu i szkolenia przez cały tydzień. Myślą, że jesteśmy maszynami - powiedział w raporcie.

Pracownicy byli zmuszani do pracy, a by wziąć dzień wolnego musieli pytać się pozwolenie przełożonych. Ci często im odmawiali albo grozili obniżeniem pensji. - Mówili, że nie mają wystarczająco dużo ochrony, więc musisz pracować. Nie mieliśmy wyboru - mówi Edson z Ugandy. Jego rodak Jakob dodaje, że za wzięcie wolnego bez powolenia pracodawcy kara wynosiła więcej niż pięciodniowe wynagrodzenie.

Przepisy w Katarze, przynajmniej teoretycznie, ograniczają tydzień pracy do maksimum 60 godzin i do tego dają pracownikowi prawo do dnia wolnego. Jednak przypadek czterech firm wymienionych w raporcie pokazuje, że prawo swoje, a realność swoje.

Wracając do raportu sprzed roku, większość zgonów pracowników-migrantów w Katarze jest opisywane przez władze jako "naturalne". Pod niewydolnością oddechową i sercową kryją się najpewniej często zgony wynikające z nieludzkich warunków w Katarze, na które składa się przepracowanie i praca w ekstremalnie wysokich temperaturach.

Raport Amnesty International w języku angielskim znajduje się TUTAJ.

Czytaj więcej:
Ta decyzja wpłynie na losy mistrzostwa Polski?! (wideo)
Pierwsza taka sytuacja Piotra Stokowca. "Atmosfera w klubie była bardzo zła"

Komentarze (0)