Od trzech lat nazwisko Roberta Lewandowskiego nieustannie krąży wokół Złotej Piłki. Najpierw przeszkodziła mu pandemia, ponieważ odwołano plebiscyt. Następnie, według wielu opinii, w kontrowersyjnych okolicznościach zgarnął mu ją sprzed nosa Leo Messi. Wydawało się, że do trzech razy sztuka. Już za chwilę jednak Polak może pożegnać się z marzeniami o nagrodzie, przynajmniej w tym sezonie. I tym razem ciężko będzie mieć o to do kogokolwiek pretensje.
Zmiana zasad
Złota Piłka od lat budziła ogromne kontrowersje. Czy to fakt przyznawania jej w połowie sezonu, czy brak klarownych zasad, czy też niekiedy absurdalne wybory części głosujących.
Teraz jednak "France Football", czyli organizator plebiscytu, postanowił powiedzieć temu dość. Od tego roku nagroda przyznawana będzie po sezonie, prawo głosu mieć będą tylko przedstawiciele 100 najwyżej sklasyfikowanych w rankingu FIFA federacji, a co więcej podkreślono, że kluczowe przy wyborze zwycięzcy mają być zdobycze indywidualne, a nie drużynowe.
ZOBACZ WIDEO: Z Pierwszej Piłki #05: Silna grupa, w której się nas boją. Szukamy sparingpartnera
To od początku wydawało się być skrojone pod Roberta Lewandowskiego. Skończyłyby się głosy małych federacji, które z przyzwyczajenia typują Messiego, Ronaldo oraz trzy losowe nazwiska. A ponadto - jeżeli chodzi o dokonania indywidualne - to Polak od dłuższego czasu nie ma sobie równych.
Rzeczywistość okazała się jednak dużo bardziej brutalna.
"Lewy" bez błysku
Już w 2021 roku, gdy to, kto wygra Złotą Piłkę, rozstrzygało się jedynie pomiędzy Robertem Lewandowskim a Leo Messim, część mediów, zwłaszcza te bliskie Realowi Madryt, zaczęły nieśmiało wysuwać kandydaturę Karima Benzemy. Wówczas brzmiało to raczej jak lokalna ciekawostka, więc nikt tego nie traktował przesadnie poważnie.
Dziś natomiast to właśnie Francuz urasta do miana głównego kandydata do nagrody. I jeżeli we wtorek Robert Lewandowski odpadnie z Ligi Mistrzów, to trudno będzie wskazać dla niego poważnego kontrkandydata. A jeszcze trudniej będzie nim nazywać Polaka.
Dziś bowiem tak naprawdę trudno wskazywać element, w którym Lewandowski znacząco przewyższałby o rok starszego rywala. Obaj w całym sezonie mają dokładnie tyle samo punktów w klasyfikacji kanadyjskiej. I choć to Robert więcej strzela, to Benzema nadrabia to liczbą asyst.
Porównanie liczb Roberta Lewandowskiego i Karima Benzemy
Rozgrywki | Robert Lewandowski | Karim Benzema |
---|---|---|
Liga Mistrzów | 12/3* | 11/1 |
Liga krajowa | 32/1 | 24/11 |
Puchary krajowe | 2/0 | 2/1 |
*liczba goli/asyst
Co więcej, podczas gdy "Lewy" błyszczał przede wszystkim w fazie grupowej Champions League, a także w wysoko wygranym rewanżowym meczu 1/8 finału z Red Bull Salzburg, to Karim Benzema imponuje w kluczowych starciach z bardzo trudnymi przeciwnikami.
Francuz najpierw w pojedynkę rozmontował defensywę PSG, zdobywając w rewanżowym meczu hattricka, dzięki czemu jego Real zwyciężył w dwumeczu 3:2, a następnie to samo zrobił z Chelsea, pokonując jej bramkarza trzykrotnie w pierwszym meczu na Stamford Bridge. U Lewandowskiego próżno w tym sezonie szukać równie spektakularnych występów.
Oczywiście, jeżeli we wtorkowy wieczór Bayern wyeliminuje Villarreal CF, a najlepiej przy udziale Roberta Lewandowskiego, to kwestia Złotej Piłki wciąż pozostanie otwarta. Obaj panowie będą mieli przed sobą jeszcze co najmniej półfinałowy dwumecz, a być może i bezpośrednie starcie w finale.
Na dziś jednak w tym wyścigu to Benzema wysunął się na prowadzenie, a Polak znalazł się pod ścianą. Odpadnięcie z Ligi Mistrzów raczej kategorycznie przekreśli jego nadzieje na najcenniejsze indywidualne trofeum za mijający sezon.
Początek meczu Bayern Monachium - Villarreal CF we wtorek, 12 kwietnia, o godzinie 21:00.
Czytaj także:
- "Karambol" w polu karnym pomógł Wigrom Suwałki
- Zwycięstwo ze specjalną dedykacją. Warta Poznań wsparła kapitana