Gorąco w Turynie. Kibice mają dość Allegriego

Getty Images /  Daniele Badolato - Juventus FC / Na zdjęciu: Massimiliano Allegri
Getty Images / Daniele Badolato - Juventus FC / Na zdjęciu: Massimiliano Allegri

To nie jest wymarzony powrót do Turynu dla Massimiliano Allegriego. Po ostatnim remisie z Bologną (1:1), kibice zaczęli coraz głośniej domagać się jego odejścia. Wsparł ich również kuzyn prezydenta klubu.

Zaledwie 4. miejsce i strata aż 8 punktów do prowadzącego AC Milan na 5 kolejek przed końcem sezonu. Nie tak wyobrażał sobie swój powrót do Turynu Massimiliano Allegri. Jeżeli dodamy do tego odpadnięcie z Ligi Mistrzów już na etapie 1/8 finału, to nie powinna nikogo dziwić narastająca frustracja sympatyków Juve.

Nastroje w stolicy Piemontu stały się jeszcze gorsze po ostatnim ligowym meczu z Bologną. Juve, mimo gry na własnym stadionie, dopiero w 95. minucie uratowało remis i to w momencie, gdy rywale grali w "9".

Po spotkaniu prowokacyjnego tweeta opublikował Lapo Elkann, czyli kuzyn prezydenta klubu - Andrei Agnelliego. "Stiamo poco allegri!!! Allegri…" - napisał Elkann, co tłumaczeniu oznacza "Nie jesteśmy zbyt szczęśliwi" i odwołuje się do znaczenia nazwiska obecnego szkoleniowca "Starej Damy".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: awantura na boisku. Trener posunął się za daleko

Włoskie media szybko podchwyciły nastroje panujące wśród fanów Juventusu przytaczając wybrane wypowiedzi kibiców.

"Allegri jest magikiem, ponieważ udaje mu się sprawić, by futbol znikał z boiska za każdym razem, gdy gra Juventus", "Potrzebujemy trenera, który będzie także bardzo dobrym pomocnikiem", "Kogo nam trzeba, jeżeli nie Antonio Conte, który stworzył zespół dekady" - to tylko niektóre z nich.

Obecny kontrakt Massimiliano Allegriego z Juventusem obowiązuje do końca czerwca 2025 roku, jednak nie można wykluczyć, że współpraca między stronami zostanie zakończona wcześniej.

Czytaj także: 
Oszukiwał i robił wszystko, by nie jechać na zgrupowanie kadry
Zapytali go, czy ma rosyjską koszulkę. Odpowiedź mówi wszystko

Źródło artykułu: