Raków coraz bliżej tytułu! Marek Papszun komentuje zwycięstwo w hicie

PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: Marek Papszun
PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: Marek Papszun

Raków Częstochowa wygrał 2:1 na stadionie Pogoni Szczecin. Trener Marek Papszun poprowadził drużynę do sukcesu w meczu na szczycie PKO Ekstraklasy mimo problemów kadrowych. Kosta Runjaić bronił swoich decyzji personalnych.

Raków Częstochowa wyglądał w pierwszej połowie gorzej niż Pogoń Szczecin. Stracił gola po uderzeniu Kamila Grosickiego i mógł przegrywać wyżej, gdyby nie interwencja Vladana Kovacevicia po kolejnym uderzeniu reprezentanta Polski. Podniósł się jednak w przerwie i po potrójnej zmianie trenera Marka Papszuna wyraźnie przyspieszył.

- Szacunek i gratulacje dla drużyny oraz całego sztabu. Tylko my wiemy, jak ten sezon jest dla nas trudny z powodu zdarzeń losowych. 4-5 chłopaków zagrało w Szczecinie mimo urazów lub chorób. Drużyna była dobrze przygotowana do meczu i spisała się na medal. Spodziewałem się meczu dynamicznego, z licznymi sytuacjami podbramkowymi. Graliśmy jak Raków, pokazaliśmy charakter i heroizm - mówi Marek Papszun, trener Rakowa.

- W pierwszej połowie nie wykorzystaliśmy bocznych sektorów boiska. Musieliśmy odrabiać stratę mądrzejsi o pewne doświadczenia i skorzystaliśmy z nich. Poszliśmy na wymianę ciosów i mankamentem było dopuszczanie do kontrataków po naszych stałych fragmentach gry - analizuje Papszun.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gość ma niezłą parę w rękach! To rekord świata?

Pogoń jest już w bardzo niewygodnym położeniu w walce o mistrzostwo Polski. W rundzie wiosennej padła jej twierdza i poniosła w niej porażki z Lechem, Wisłą Płock oraz Rakowem.

- Piłka nożna pokazała się dla nas z brzydkiej strony. Przegraliśmy mecz, którego nie powinniśmy przegrać. Na początku było wyczekiwanie. Kiedy zaczęliśmy grać, dominowaliśmy na boisku, ale to nie zawsze liczy się w futbolu - mówi Kosta Runjaić, trener Pogoni.

- Nie powinniśmy w taki sposób stracić gola na 1:1. To był wyjątkowy strzał Gutkovskisa. Z kolei przy decydującym golu Ivi pokazał klasę i udowodnił, że jest najlepszym zawodnikiem w ekstraklasie. Te dwie akcje zdecydowały o wyniku. Nie wykorzystaliśmy później okazji do wyrównania. Możemy jeszcze uczyć się na obecnej sytuacji, ale fakt jest taki, że musimy wygrać pozostałe mecze w sezonie - dodaje Niemiec.

- Takiego piłkarza jak Ivi Lopez nie można wyłączyć w stu procentach. W akcji bramkowej zrobił wszystko dobrze. Dlatego nie żałuję ani wystawienia Benedikta Zecha na prawej stronie obrony, ani Michała Kucharczyka w ataku. Nie koncentrujmy się na jednostkach, jestem zadowolony z postawy drużyny - zaznacza Runjaić.

Czytaj także: Sobota na remis. Widzew Łódź nie oddaje pozycji
Czytaj także: Arka Gdynia zwiększa presję na Widzewie

Źródło artykułu: