Gieorgij Surkis wrócił na Ukrainę, ale wyszło na jaw, że ponownie próbował ją opuścić. Według "Ukraińskiej Prawdy" chciał wywieźć "zielonym korytarzem" 13 cennych zegarków, ale został zatrzymany przez straż graniczną na przejściu z Polską w Krakowcu.
Czytamy, że deputowany ludowy Ukrainy nie wskazał tych zegarków w swoim oświadczeniu. Celnicy zakazali mu wywiezienia tych przedmiotów. Surkis czeka teraz na decyzję, czy dostanie zgodę na wyjazd z Ukrainy.
Przypomnijmy, że bracia Surkisowie uciekli z ojczyzny w dniu rozpoczęcia wojny, czyli 24 lutego. Kiedy rosyjskie wojska rozpoczęły inwazję, oni wyruszyli na granicę z Węgrami. Tam pojawili się między godziną 22:40 a 23.
Najbardziej jednak szokuje gotówka, którą wywieźli z kraju. Węgierscy celnicy policzyli, że Surkisowie mieli przy sobie aż 17,6 mln dolarów w gotówce. Co ciekawe, wcześniej tych pieniędzy nie zgłosili w urzędzie celnym. Obaj jednak ostatecznie dostali się na Węgry ze swoją fortuną.
Później Igor Surkis obalił te oskarżenia, publikując dokumenty węgierskiego urzędu celnego.
Bracia Surkisowie przez lata byli bardzo wpływowymi ludźmi w ukraińskim futbolu. Grigorij przez dwanaście lat kierował Ukraińskim Związkiem Piłki Nożnej. To on był szefem, gdy UEFA przyznała Ukrainie i Polsce organizację Euro 2012. Niedługo po mistrzostwach Europy zakończyła się jego kadencja.
Wcześniej był szefem Dynama Kijów. Kiedy przejął kierowanie ukraińską federacją, to w klubie zastąpił go młodszy brat Igor.
Czytaj także:
Boniek krytykuje lidera PKO Ekstraklasy
Lech stracił ważnego piłkarza
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: awantura na boisku. Trener posunął się za daleko