Półtoraroczne wypożyczenie Arkadiusza Milika do Olympique Marsylia powoli dobiega końca. Szefostwo SSC Napoli wkrótce zdecyduje, co zrobić z reprezentantem Polski. Ostatnio pojawiły się plotki, że napastnik może wrócić do Serie A, a na poważnie zainteresowane nim jest Torino FC. Jaka będzie przyszłość zawodnika?
Czy przenosiny do Turynu mają sens?
Obecny sezon jest udany dla Milika. W barwach Olympique strzela gola za golem - trafiał 20 razy w 33 meczach we wszystkich rozgrywkach. Jego pozostanie w klubie z Marsylii wcale nie jest przesądzone, bowiem w czerwcu kończy się wypożyczenie Polaka z Napoli.
Władze francuskiej drużyny rozważają zatrudnienie Polaka, ale nie są jedyni. Ostatnio piłkarski świat obiegły informacje, że Torino FC jest zainteresowane wykupieniem napastnika z Napoli. Co ciekawe, to nie pierwsze takie pogłoski. Czy takie przenosiny, do drużyny, która zajmuje obecnie 11. miejsce w Serie A, mają w ogóle sens?
- Z dzisiejszej perspektywy to nie. Więcej ma do zyskania w Marsylii, to drugi klub ligi francuskiej. Przed nim ewentualne mecze w Lidze Mistrzów. Torino to zespół środka ligowej tabeli. Przejście do tej drużyny oznaczałoby obniżenie poprzeczki - ocenił dla WP SportoweFakty były reprezentant Polski, a obecnie ekspert Serie A Piotr Czachowski.
- Milik bardzo dobrze czuje się we Francji, strzela bramki. Ostatnio trochę mniej, ale przecież był kontuzjowany. O jego powrocie do Włoch media wspominały niejednokrotnie, bo także pod koniec ubiegłego roku było głośno, że Milik jest przymierzany do Torino w miejsce odchodzącego Belottiego. Coś w tym musi być, ale to nie byłby dobry ruch dla niego. W Marsylii ma więcej do zrobienia - dodał.
Dla Napoli to ostatnia szansa
Dla włodarzy Napoli liczą się jednak kwestie finansowe. Powrotu Milika do drużyny z Kampanii na pewno nie będzie, a zegar tyka. Kontrakt Polaka z zespołem wygasa bowiem już w czerwcu 2023 roku, więc dla włoskiego klubu najbliższe okienko transferowe będzie ostatnim, w którym będą mogli zarobić na Polaku poważne pieniądze.
- Prezes De Laurentiis i Milik rozstali się w nie najlepszej atmosferze. Z reguły większość piłkarzy tak kończy swoje relacje z działaczem Azzurrich. To ostatni moment dla Napoli, gdzie mogą zaśpiewać swoją cenę. Ciekawe, jak podejdą do tego inni potencjalni nabywcy. Zainteresowanie rośnie i zobaczymy, jakie OM podejmie decyzje na koniec - ocenił były piłkarz.
Francja lepsza od Włoch?
Z Włochami Milik był związany od 2016 roku, kiedy to trafił właśnie do Azzurrich. Dobrze zna ligę, język i odnajduje się w realiach włoskiego calcio. Teoretycznie same zalety i może powrót do Serie A, choć niekoniecznie do Torino, byłby dobrym rozwiązaniem?
Problem w tym, że czołówka Serie A to raczej na ten moment za wysokie progi dla Milika. Pozostając w Marsylii, napastnik ma niemal zapewnioną grę w fazie grupowej Ligi Mistrzów. W żadnym z klubów, które w przyszłym sezonie będą występowały w Champions League, Polak nie ma szans na regularną grę w podstawowym składzie. To argument, który świadczy o tym, że najlepsze dla naszego reprezentanta byłoby pozostanie w Marsylii.
- Napoli i Juventus na pewno odpadają. Inter to za wysokie progi, Milan również. Liga Mistrzów w przypadku klubów włoskich dla tego piłkarza jest zamknięta. Dobrze się stało, że trafił do OM czyli klubu, gdzie może się rozwijać. Z wyjątkiem jednej sytuacji, gdzie schodząc poróżnił się z trenerem, jest ze szkoleniowcem w dobrych stosunkach. Wydaje mi się, że wszystko w rękach działaczy obu klubów, by Milik grał we Francji - zakończył Czachowski.
Arkadiusz Dudziak, dzienniakarz WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Alarm w City przed hitem Ligi Mistrzów. Jedna formacja zdziesiątkowana
Srogie warunki dla nowych właścicieli Chelsea. Kto pozostał w grze o kupno klubu?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: awantura na boisku. Trener posunął się za daleko