Takie mecze wspomina się latami. Wisła Płock prowadziła w Krakowie z Wisłą 3:1, gospodarze wyrównali, ale w doliczonym czasie goście wykorzystując rzut karny zapewnili sobie trzy punkty.
- To był bardzo dobry mecz. Wisła po przerwie zaczęła atakować, wydawało się, że będziemy mieli duże problemy. W końcu je mieliśmy. Troszeczkę mi żal. Jestem trenerem drużyny, która wygrała, ale wiem, jakie to są emocje. Szacunek dla drużyny Wisły Kraków, która walczyła i pracowała na zwycięstwo. Z drugiej strony uważam, że pokazaliśmy kawał dobrej piłki i w końcówce wygraliśmy - ocenił potyczkę trener Nafciarzy Pavol Stano, cytowany przez klubowy portal.
Po porażce nie mógł być zadowolony szkoleniowiec Wisły Kraków Jerzy Brzęczek. - To był szalony mecz. Niestety dla nas niezakończony szczęśliwie. W 1. połowie nie do końca zrealizowaliśmy to, co chcieliśmy. Źle się poruszaliśmy się w pressingu i to spowodowało, że Wisła Płock w pierwszej połowie stworzyła sobie trzy sytuacje, miała trzy strzały i zdobyła trzy bramki - ocenił.
- W drugiej połowie dokonaliśmy roszad, zmieniliśmy ustawienie. Zespołowi należą się duże słowa uznania za to, co zrobili. Wyciągnęliśmy wynik na 3:3. Nie chcę dyskutować o rzucie karnym czy o wcześniejszych sytuacjach. Dla nas także powinien być odgwizdany jeden rzut karny, ale na razie jakoś nie mamy szczęścia. Mam nadzieję, że w ostatnich czterech spotkaniach szczęście po naszej stronie będzie większe - podsumował.
Po 30. kolejce Wisła Kraków w dalszym ciągu plasuje się w strefie spadkowej PKO Ekstraklasy.
Czytaj także:
Oficjalnie: Poznaliśmy nowego trenera Radomiaka
Co tam się działo! Siedem goli w Krakowie
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: awantura na boisku. Trener posunął się za daleko