Kostiantyn Machnowskyj trafił do Legii Warszawa w 2008 roku, natomiast ostatnie spotkanie rozegrał w listopadzie 2010. Stołeczni przegrali wtedy na wyjeździe z Wisłą Kraków 0:4. Obecnie Ukrainiec jest zawodnikiem kazachskiego Akżajyk Orał.
W momencie wybuchu wojny przebywał wraz z drużyną na zgrupowaniu w Turcji. O wszystkim dowiedział się od żony. - Nie mogłem trenować, grać sparingów, trener mnie zwolnił ze wszystkiego, rozumiał. Przez tydzień nic nie robiłem. Siedziałem przy telefonie 24 godziny na dobę - powiedział w rozmowie z legia.net.
Duża część jego rodziny mieszkała w Charkowie, gdzie toczyły się ciężkie walki. Żona, teściowa oraz córka pierwsze trzy dni mieszkała w metrze, później przenieśli się do piwnicy swojego bloku. Aż w końcu uciekli do oddalonej o 150 km Połtawy. Później przedostali się do Polski.
ZOBACZ WIDEO: "Z Pierwszej Piłki". Żaden Polak nie dokonał tego co Lewandowski. Ten rekord może przetrwać wieczność
- Na stacjach nie było paliwa, na drogach korki, starali się je ominąć, jechali lasami, czasem po prostu przed siebie, aby dalej. Zostali tam [u rodziców piłkarza - dop. MK] trzy dni, po kolejnych dwóch dotarli na polską granicę - mówił Machnowskyj.
W Polsce rodzinie piłkarza pomogli Jan Mucha i Maciej Ordyński, którzy zorganizowali mieszkanie. - Chłopaki z Legii, trener Krzysztof Dowhań, pomogli finansowo - tłumaczył Ukrainiec.
Obecnie rodzina piłkarza jest już wraz z nim w Kazachstanie. Podkreślił, że wsparcie okazali mu także Jakub Szumski czy Maciej Rybus. - Kocham każdego Polaka za to, co dla nas robicie - przekazał.
Rosyjska inwazja na Ukrainę rozpoczęła się 24 lutego. Najeźdźca każdego dnia atakuje cele militarne i cywilne, w Ukrainie giną dziesiątki ludzi, w tym kobiety i dzieci. Rosjanie dopuszczają się zbrodni na ukraińskiej ludności.
Czytaj także:
- Możliwa furtka dla ukraińskich klubów. UEFA prowadzi negocjacje
- "Więcej niż mecz". Zebrano pokaźną kwotę dla Ukrainy