Poniedziałkowy finał Fortuna Pucharu Polski będzie mieć szczególny wymiar dla Jakuba Kamińskiego. Skrzydłowy, który trafił do Akademii Lecha Poznań w 2015 roku, latem odejdzie do Bundesligi, w związku z czym ma ostatnie chwile, by zdobyć swoje pierwsze trofeum z "Kolejorzem".
- Dla mnie, jako wychowanka, który jest już 7 lat w Lechu i tak naprawdę od 13. roku życia utożsamia się z tym klubem, to jest to spełnienie marzeń. Został nam jednak jeszcze do wykonania ten jeden krok i wszyscy zawodnicy zdają sobie sprawę, że musimy zrobić wszystko na boisku, by po meczu wspólnie się cieszyć i potem móc dążyć do kolejnego celu czyli do mistrzostwa - zapowiedział na przedmeczowej konferencji prasowej.
- Przyjechaliśmy tu w konkretnym celu, by zdobyć Puchar Polski. Chcemy spełnić pierwszy z celów, które postawiliśmy sobie przed sezonem - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Z Pierwszej Piłki #6: Lewandowski jest z innej planety! Takich kozaków wcześniej nie mieliśmy
Przed Lechem bowiem bardzo napięte tygodnie. Oprócz walki o Puchar Polski, poznaniacy wciąż mają nadzieję również na wywalczenie mistrzostwa kraju. Na 3 kolejki przed końcem sezonu mają tyle samo punktów co Raków, ale gorszy bilans meczów bezpośrednich. Lubomir Satka przyznał, że wynik poniedziałkowego spotkania może odbić się na losach walki o tytuł.
- Myślę, że ten mecz na pewno może na to jakiś wpływ. Mam jednak nadzieję, że wygramy i zadziała to pozytywnie na końcówkę sezonu. Czekają nas cztery mecze i wiemy, że musimy dać sobie jak największe szanse i wszystkie je wygrać. Potem zobaczymy co będzie - skomentował Słowak.
26-latek, choć w tym sezonie rozegrał 24 mecze dla "Kolejorza", to w pewnym momencie wypadł z podstawowego składu zespołu. Wszystko zmieniła jednak kontuzja Bartosza Salamona.
- Co mogę powiedzieć, czasami tak jest w życiu i piłce. Ja byłem cały czas gotowy i czekałem na swoją szansę. Oczywiście jest to spowodowane pechem Bartka, ale cieszę się, że mogę tu być, że jesteśmy tu wszyscy, bo mocno pracowaliśmy, by się w tym miejscu znaleźć - stwierdził obrońca.
Przed finałem trudno jednak wskazać wyraźnego faworyta. Co prawda ostatni mecz pomiędzy oboma drużynami wygrał Raków (1:0), jednak od tamtej pory forma Lecha wyraźnie poszła w górę i zwyciężył on 6 z 8 rozegranych spotkań, a dwa zremisował.
- Nasza forma ciągle rośnie i pokazują to ostatnie mecze. Na początku rundy wiosennej nie wyglądaliśmy najlepiej, wyniki też nie były dobre, ale teraz wszystko idzie w dobrym kierunku, także jestem optymistą - skomentował Kamiński. - Rosnąca forma, którą prezentujemy w lidze i wyrachowanie, gdy potrafimy wygrać nawet w meczach, gdy nie stwarzamy wiele sytuacji, bardzo podbudowują drużynę i cały czas pcha nas to do przodu - dodał.
Początek meczu Lech Poznań - Raków Częstochowa zaplanowano na godzinę 16:00.
Czytaj także:
- Piękne parady Łukasza Skorupskiego. Rządził w prestiżowym meczu
- Co to było? O zachowaniu ochroniarzy mówi świat [WIDEO]