"Nieodpowiedzialne decyzje". Tłumy nie weszły na finał Pucharu Polski. Minister grzmi!

"To powinno być święto piłki i kibiców" - pisze w mediach społecznościowych minister sportu Kamil Bortniczuk. Finał Pucharu Polski w piłce nożnej na PGE Narodowym w Warszawie rozgrywa się w cieniu skandalu.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk
kibice Lecha Poznań PAP / Paweł Supernak / Na zdjęciu: kibice Lecha Poznań
Zamiast święta, skandal. Piłkarze Lecha Poznań nie mogą liczyć na wsparcie swoich fanów podczas finału Pucharu Polski na PGE Narodowym w Warszawie.

Prawie 13 tysięcy fanów nie zostało wpuszczonych na mecz przez policję. Wszystko to pokłosie decyzji władz miasta, które zgodziły się na organizację imprezy masowej, jaką jest finał Pucharu Polski, tylko pod warunkiem ograniczenia wielkości flag.

Sytuacje próbował ratować PZPN, który napisał w tej kwestii odwołanie. To jednak nie przyniosło żadnego skutku.

Efekt jest taki, że tysiące fanów "Kolejorza" zamiast dopingować swoich ulubieńców na trybunach, stoją rozwścieczeni przed bramami PGE Narodowego. Policja miała już nawet użyć gazu łzawiącego w celu ich uspokojenia..

Oburzenia sytuacją nie krył prezes PZPN Cezary Kulesza, który zapowiedział, że w przypadku braku zmian decyzji finał Pucharu Polski nie będzie już rozgrywany w Warszawie.

Teraz głos zabrał Kamil Bortniczuk. "To powinno być święto piłki i kibiców. Elementem kibicowania są też oprawy - bardzo często patriotyczne" - napisał w mediach społecznościowych.

"Nieodpowiedzialne decyzje mogą to święto zepsuć, a dodatkowo sprowadzić zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego. Trzeba z tej sytuacji wyciągnąć wnioski na przyszłość" - dodał.

Zobacz także:
Awantura przed finałem Fortuna Pucharu Polski. Kibice wstrzymali ruch
PZPN ukarany po barażu o mundial. Poszło o zachowanie kibiców

ZOBACZ WIDEO: Co ze zdrowiem byłego agenta Lewandowskiego? Mamy informacje prosto od Kucharskiego!
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×