Kompletny blamaż Czerwonych Diabłów. Obrona nie dojechała na mecz

Getty Images / Gareth Fuller/PA Images / Na zdjęciu: Cristiano Ronaldo
Getty Images / Gareth Fuller/PA Images / Na zdjęciu: Cristiano Ronaldo

Manchester United był stawiany w roli faworyta, ale Brighton and Hove Albion okazało się bardzo niewygodne dla Czerwonych Diabłów. Goście polegli na Amex Stadium aż 0:4. To największa niespodzianka sobotnich meczów 36. kolejki Premier League.

W ekipie miejscowych zabrakło kontuzjowanego Jakuba Modera, którego groźny uraz wyklucza z gry od początku kwietnia. Polak walczy o powrót do sprawności na mundial.

Pierwsze minuty minęły w dość zaskakujący sposób, bowiem to gospodarze byli bardziej pod grą i ich przewaga w posiadaniu piłki była druzgocąca w stosunku do rywali. Goście nie mieli zbyt wiele miejsca, a jeśli już mieli "futbolówkę" przy nodze, to szybko kończyło się to faulem.

Piłkarze Brighton and Hove Albion sprawiali wrażenie, że to im bardziej zależy. Tymczasem to spotkanie nie da im nic więcej niż nieco wyższe miejsce w tabeli. Manchester United wciąż walczy o udział w Lidze Europy lub Lidze Konferencji Europy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: absurdalna scena! Zobacz, co wymyślił ten "cwaniak"

Starania Brighton przyniosły skutek w 15. minucie. Niefrasobliwe wybicie piłki przez obrońców trafiło pod nogi jednego z zawodników drużyny Grahama Pottera. Ten strzał został zablokowany, ale drugi, w wykonaniu Moisesa Caicedo, przeleciał między nogami Victora Lindelofa i wpadł tuż przy słupku bramki Davida de Gei.

Dopiero stracony gol jakby nieco pobudził przyjezdnych, którzy coraz częściej zapuszczali się w pole karne Roberta Sancheza. Gospodarze także jednak nie odpuszczali i w dalszym ciągu to oni byli stroną przeważającą. Do przerwy wynik jednak nie uległ zmianie, choć okazji nie brakowało. Jedną z nich miał Danny Welbeck, który po błędzie Raphaela Varane'a próbował przelobować bramkarza.

Ralf Rangnick postanowił nie czekać ze zmianami i już od 46. minuty wypuścił w bój Freda i Edinsona Cavaniego, czyli zawodników zdecydowanie bardziej ofensywnych niż zmienieni przez nic Nemanja Matić i Anthony Elanga.

Na nic to się jednak zdało, bowiem obrona popełniła kolejny błąd. Piłka przeszła przez połowę pola karnego do niepilnowanego Leandro Trossarda. Sam nie był jednak w najlepszej pozycji, bo musiałby strzelać z ostrego kąta, ale na piątym metrze wypatrzył dwóch kolegów. Wbiegający Marco Cucurella bezlitośnie to wykorzystał i podwyższył na 2:0.

Na tym Brighton nie poprzestało. W trzy minuty piłkarze tego zespołu dwukrotnie zabawili się z obroną Manchesteru United i zrobił nam się pogrom! Klasę pokazał Pascal Gross. Trochę szczęścia miał natomiast Trossard, którego akcję sprawdzano jeszcze pod kątem zagrania ręką. Po konsultacji z VAR sędzia Andy Madley uznał bramkę na 4:0.

Sytuacji nie poprawiała nawet okazja Cavaniego, bo chwilę później gości tylko słupek uratował od straty piątego gola. Czerwone Diabły niemalże zupełnie stanęły w miejscu, a linia obrony nie wiedziała, co się dzieje. Przyjezdni walczyli już tylko o jak najmniejszy wymiar kary. Trudno o inne stwierdzenie, gdy za Juana Matę wprowadzany jest Harry Maguire.

Sama porażka Manchesteru United może nie jest aż tak wielką niespodzianką, bo obecny sezon jest dla tej drużyny bardzo kiepski. Dziwią natomiast jej rozmiary i styl, który był jeszcze gorszy niż w kilku innych meczach tych rozgrywek. Ekipa Ralfa Rangnicka ma przed sobą jeszcze jeden mecz - 22 maja z Crystal Palace. Brighton and Hove Albion zakończy sezon spotkaniami z Leeds United na wyjeździe oraz z West Ham United u siebie.

Brighton and Hove Albion - Manchester United 4:0 (1:0)
1:0 Moises Caicedo 15'
2:0 Marco Cucurella 49'
3:0 Pascal Gross 57'
4:0 Leandro Trossard 60'

Składy:

Brighton and Hove Albion: Robert Sanchez - Joel Veltman, Lewis Dunk, Marc Cucurella - Solomon March (77' Tariq Lamptey), Yves Bissouma (84' Neal Maupay), Moises Caicedo, Leandro Trossard - Pascal Gross, Alexis Mac Allister (67' Adam Webster) - Danny Welbeck.

Manchester United: David de Gea - Diogo Dalot, Victor Lindelof, Raphael Varane, Alex Telles - Scott McTominay, Nemanja Matić (46' Fred) - Anthony Elanga (46' Edinson Cavani), Juan Mata (72' Harry Maguire), Bruno Fernandes - Cristiano Ronaldo.

Sędzia: Andy Madley

Żółte kartki: Cristiano Ronaldo, Diogo Dalot (obaj Manchester United)

Czytaj także:
Tak źle w Manchesterze United jeszcze nie było
City zainteresowane zawodnikiem United

Komentarze (3)
endriu122
8.05.2022
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
No a co na to wszystko Cristiano ? 
avatar
Szarold
7.05.2022
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
I niektórzy mówią, że transfer Ronaldo im pomógł, blamaż. 
avatar
Husarzyk
7.05.2022
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Brawo Brighton