W tym artykule dowiesz się o:
Siol.net: Największy mecz w historii słoweńskiego futbolu
W poniedziałek reprezentacja Słowenii miała szansę na największy sukces w historii swojego futbolu. Mogła awansować do ćwierćfinału Euro 2024, doprowadziła do rzutów karnych w meczu z Portugalczykami. Tam jednak prawdziwym bohaterem okazał się Diogo Costa, który obronił trzy jedenastki i dzięki temu drużyna z Półwyspu Iberyjskiego awansowała do najlepszej ósemki.
"To był największy mecz w historii słoweńskiego futbolu. Bez dyskusji" - pisze siol.net. "Ten mecz reprezentował coś więcej. Nie był tylko najważniejszy w historii, ale był okraszony dramatycznymi zwrotami akcji, które nadają się na film. Wszystko było ustawione na szczęśliwe zakończenie dla Słowenii, ale los inaczej był zapisany w gwiazdach"- twierdzi słoweński korespondent Rok Plestenjak.
"Ten mecz zostawił gorzki posmak, ale również niesamowitą historię. Nawet jeśli przegraliśmy, to był to nasz najlepszy mecz w historii. Jako jedni z kopciuszków tego turnieju" - dodaje autor.
RTV SLO: 120 minut słoweńskich marzeń
"Słoweńskie marzenia żyły przez 120 minut. Brutalnie je zgniótł Diogo Costa" - tytułuje swój artykuł RTV SLO. Jednocześnie przypomina, że Słoweńcy mieli swoje szanse, zwłaszcza po obronie karnego wykonywanego przez Cristiano Ronaldo.
"Oblak doprowadził Ronaldo do łez. Sesko zmarnował największą okazję w karierze w 115. minucie" - zauważa portal. "Słowenia kończy mistrzostwa Europy dumna, ale nieszczęśliwa. Portugalia złamała ją dopiero w rzutach karnych" - podsumowuje.
Ekipa.svet24.si: Należy być dumnym
Z kolei portal ekipa.svet24.si pisze, że należy być dumnym z występów reprezentacji. "Głowa do góry, chłopaki. Słowenia po wyjątkowej walce odpadła po rzutach karnych" - tytułuje swój artykuł portal.
"To był trzynasty mecz Słowenii na wielkim turnieju i został okraszony walecznym występem podopiecznych Matjaża Keka. Doprowadzili oni do serii jedenastek w starciu z faworyzowanymi Portugalczykami, ale też zmarnowali wyjątkową okazję do zwycięstwa w dogrywce. Ostatecznie, trzynastka okazała się być pechowa" - podsumowuje autor.
Delo.si: Oto słoweński pechowiec
"Po prawie trzech godzinach Portugalczycy awansowali do ćwierćfinału. Ich bohaterem był portugalski golkiper Diogo Costa, a słoweńskim pechowcem Benjamin Sesko" - twierdzi autor.
Docenia on występ portugalskiego bramkarza. "Najpierw uratował drużynę w dogrywce, a później w pojedynkach w rzutach karnych pokonał wszystkich trzech słoweńskich strzelców. Słowenia opuszcza EURO bez porażki w regulaminowym czasie gry" - czytamy.
Czytaj więcej: Przykry obrazek. Media rozpisują się o Ronaldo