W tym artykule dowiesz się o:
To, co wyprawia między słupkami Gikiewicz przechodzi wszelkie oczekiwania. Nie tylko jest bardzo pewny i na przedpolu czy linii, ale jeszcze sprzyja mu szczęście. Przeciwko Wiśle popisał się świetną interwencją, która na pewno będzie kandydować do miana parady sezonu.
Boczny obrońca Lechii jest w wyśmienitej formie. Z Ruchem Chorzów zdobył pięknego gola, a w poniedziałek zaliczył asystę przy trafieniu Buzały. Co chwilę ruszał swoją stroną boiska i stwarzał zagrożenie pod bramką przeciwnika.
Stoper Wisły wyłączył z gry będącego w bardzo dobrej formie Marco Paixao i był pewnym punktem zespołu. Na boisku był prawdziwym profesorem.
Tylko on zaprezentował się w barwach Korony na bardzo wysokim poziomie. Świetnie bite stałe fragmenty zaowocowały bramką, a była szansa na kolejnego gola. Golański uderzył jednak w drugiej połowie z rzutu wolnego w słupek.
Widać po nim świeżość i dobre przygotowanie fizyczne, sumiennie pracuje na boisku. Zdobył pierwszą bramkę dla Legii i być może wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie na mecz z Molde.
Wysoki pomocnik wyraźnie odstaje wyszkoleniem technicznym i poziomem od reszty zawodników w naszej lidze. Rozgrywa, blokuje rywali, strzela na bramkę. Efektem tego był piękny gol zdobyty z ponad 30 metrów.
Na boisku było go wszędzie pełno. Nie tylko włączał się do akcji ofensywnych, ale też umiejętnie przeszkadzał bydgoszczanom w obronie. Strzelił również bramkę.
Niezwykle aktywny na skrzydle, asysta przy bramce Pinto i udział w dwóch pozostałych akcjach, po których padły bramki. Jeden z najlepszych na boisku w spotkaniu z Podbeskidziem.
W meczu z Piastem Gliwice obserwowali go skauci klubów za granicy i nie zawiedli się. Nakoulma należał do najlepszych na boisku. Zaliczył piękną asystę przy golu Małkowskiego.
Kolejny mecz wygrany przez Widzew dzięki Łotyszowi. W obu trafieniach napastnikowi łódzkiego klubu sprzyjało szczęście. Szlakotin mógł obronić rzut karny, a także niewiele mu brakło do skutecznej interwencji przy drugim trafieniu. Szczęście sprzyja jednak lepszym, a tym był Visnakovs, który po dwóch meczach zgromadził cztery bramki na koncie i staje się głównym postrachem rywali Widzewa.
Wszedł na 30 minut i swoim sprytem zapewnił Cracovii pierwsze ligowe zwycięstwo w sezonie. Ma to, czego nie miał wcześniej nikt w Pasach - jest pazerny na dobitki. Oprócz goli dobrze zaprezentował się też przy kombinacyjnych akcjach z Saidim Ntibazonkizą.