W tym artykule dowiesz się o:
W połowie pierwszej dekady XXI wieku świat oszalał na punkcie Freddy'ego Adu. Urodzony w Ghanie, a wychowany w Stanach Zjednoczonych nastolatek robił furorę w juniorskich reprezentacjach Jankesów (32 bramki w 48 meczach!), a w D.C. United zadebiutował w wieku 15 lat. Co ciekawe, do I zespołu wprowadzał go Piotr Nowak.
W styczniu 2006 roku, mając 16 lat i 234 dni, zaliczył pierwszy występ w dorosłej kadrze USA i do dziś jest najmłodszym reprezentantem Stanów Zjednoczonych w historii. [ad=rectangle] Latem 2007 roku stało się nieuniknione - 18-letni Adu opuścił MLS i trafił do Europy. Chciały go u siebie największe kluby Starego Kontynentu, ale ten wybrał przenosiny do Benfiki Lizbona i... rozpoczął zjazd po równi pochyłej.
Przez cztery lata nazywany nawet "nowym Pele" Amerykanin rozegrał dla Benfiki tylko w 11 ligowych spotkań i był wypożyczany do AS Monaco, CF Belenenses, Arisu Saloniki oraz Caykur Rizesporu i tych klubów też nie zawojował. W 2011 roku wrócił do Stanów Zjednoczonych, wiążąc się z prowadzoną przez Nowaka Philadelphią Union. Kolejne dwa przystanki w jego karierze to brazylijska Bahia i serbski FK Jagodina, który po pół roku z niego zrezygnował.
27-letni dziś - przynajmniej oficjalnie - Adu jest bezrobotny od grudnia 2014 roku...
Nie mogło w tym zestawieniu zabraknąć 28-letniego dziś "Murzyna". 10 lat temu świat stał przed nim otworem. Gdy w wieku 18 lat trafił z Sandecji Nowy Sącz do Legii Warszawa i od razu został podstawowym graczem Wojskowych, wydawało się, że jego udziałem będzie taka kariera, jaką żyją dziś Robert Lewandowski i Arkadiusz Milik, ale problemy z alkoholem i hazardem połączone z brakiem odpowiednich doradców sprawiły, że Janczyk to jeden z największych zmarnowanych talentów w historii polskiej piłki.
W premierowym sezonie w T-ME zdobył pięć bramek w 18 występach, przyczyniając się do wywalczenia przez Wojskowych mistrzowskiego tytułu. W kolejnym strzelił cztery gole, a latem 2007 roku świetnie zaprezentował się na MŚ U-20 w Kanadzie. Z kadrą prowadzoną przez Michała Globisza dotarł do 1/8 finału, gdzie Polacy musieli uznać wyższość przyszłych mistrzów, czyli Argentyńczyków z Angelem di Marią, Sergio Romero i Sergio Aguero na czele. Janczyk w Kanadzie zdobył trzy bramki i znalazł się w gronie nominowanych do tytułu najlepszego zawodnika młodzieżowego mundialu.
Świetny występ na mistrzostwach zaowocował transferem do CSKA Moskwa. Rosjanie zapłacili Legii za 20-latka ok. 4 mln euro, ale przenosiny do Moskwy były zabójstwem dobrze zapowiadającej się kariery młodego Polaka. Janczyk był wypożyczany do KSC Lokeren, Germinalu Beerschot, Korony Kielce i PFK Ołeksandrija. Od stycznia 2012 do czerwca 2014 roku w ogóle był bez klubu, by w końcu jako wolny zawodnik związać się z Piastem Gliwice, ale przy Okrzei jest tylko rezerwowym.
Kaz Patafta
27-letni dziś Patafta blisko dekadę temu był największą nadzieją australijskiej piłki. Ange Postecoglou, czyli obecny selekcjoner reprezentacji Australii, który opiekował się Kazem w kadrach juniorskich, stwierdził, że "jest najbardziej utalentowanym technicznie piłkarzem, jakiego kiedykolwiek prowadził".
Do pewnego momentu jego kariera rozwijała się harmonijnie. Robił furorę na międzynarodowych turniejach młodzieżowych, a w 2006 roku ogromny talent 18-letniego wówczas pomocnika dostrzegł Guus Hiddink, włączając go do szerokiej kadry na MŚ w Niemczech. Kilka tygodni później Patafta w końcu trafił do Benfiki Lizbona. W końcu, ponieważ Portugalczycy chcieli go ściągnąć już dwa lata wcześniej, ale transfer nieletniego zawodnika blokowała australijska federacja.
W Lizbonie kompletnie się nie sprawdził i już po roku wrócił do ojczyzny. Grał dla Melbourne Victory, Newcastle United Jets, Canberra FC i Sydney United, a dziś jest związany z... tajskim II-ligowcem - Khoankaen United. Od 2013 roku prowadzi w Canberze własną akademię piłkarską.
Złote dziecko niemieckiej piłki przełomu tysiącleci. Urodzony w 1980 roku Deisler wkroczył do Bundesligi z przytupem jako gracz Borussii Moenchengladbach, z której w wieku 19 lat przeniósł się do Herthy Berlin, a trzy lata później sięgnął po niego sam Bayern Monachium.
Deisler nie był typowo niemieckim piłkarzem przełomu wieków. Dziś polot i finezja u naszych zachodnich sąsiadów to codzienność, ale wówczas jego gra była powiewem świeżości w Bundeslidze. Osiągnął w piłce więcej niż wspomnieni już Adu, Janczyk czy Patafta, ale zdecydowanie za mało jak na swoje możliwości. Jego karierę zahamowała depresja, a ostatecznie już w 2007 roku przerwały ją kontuzje kolan.
W latach 2000-2006 zaliczył 36 występów w reprezentacji Niemiec, ale mundial w ojczyźnie go ominął. Podobnie jak pasmo sukcesów, które było udziałem jego pokolenia na kolejnych turniejach.
Pamiętacie "foczy drybling"? 27-letni dziś Kerlon, który zasłynął z umiejętności mijania rywali, podbijając piłkę głową, a który miał być wielką gwiazdą futbolu, od roku pozostaje bez klubu.
Były juniorski reprezentant Brazylii w 2008 roku przeniósł się Cruzeiro Belo Horizonte do Interu Mediolan, ale w Europie kompletnie rozczarował. Wpływ na to miały kontuzje kolan, których doznał podczas pobytu na San Siro, ale nie jest to jedyne wytłumaczenie.
Z Interu był wypożyczany do Chievo Werona i Ajaksu Amsterdam oraz do Brazylii. W latach 2012-2014 występował w III-ligowym (!) japońskim Fujieda MYFC, który w styczniu 2014 roku z niego zrezygnował.
Carlos Alberto de Jesus
W brazylijskiej ekstraklasie regularnie grał już od 18. roku życia, a w styczniu 2004 roku 20-letniego wówczas Carlosa Alberto zapragnął mieć u siebie w FC Porto sam Jose Mourinho. Młody Brazylijczyk był oczkiem w głowie "The Special One". Mało kto pamięta, ale to właśnie on dał Smokom prowadzenie w finale Ligi Mistrzów 2003/2004 z AS Monaco (3:0).
Po roku wrócił do Brazylii, zasilając Corinthians Sao Paolo, ale już w 2007 roku po pięciokrotnego reprezentanta Canarinhos sięgnął Werder Brema. Niemcy zapłacili za niego blisko 8 mln euro, co było klubowym rekordem. W Bremie narzekał jednak na bezsenność i wyjechał do ojczyzny, by już nigdy nie wrócić na dawny poziom. W ostatnich pięciu latach był związany z sześcioma klubami, a od stycznia tego roku jego pracodawcą jest Al Dhafra SCC ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
O trzy lata młodszy od Cesca Fabregasa miał być nową wersją 94-krotnego reprezentanta Hiszpanii. W końcu tak samo jak on był wychowankiem FC Barcelony, którą w wieku 15 lat zamienił na Arsenal Londyn.
Z Kanonierami był związany w latach 2005-2010, ale w pierwszym zespole zaliczył tylko 16 występów. Z Londynu był wypożyczony do Realu Sociecad San Sebastian, a w 2010 roku po definitywnym rozstaniu się z Arsenalem został graczem Atletico Madryt. Utalentowany pomocnik nie przebił się do pierwszego składu Rojiblancos i kolejne stacje jego kariery to już kluby o zdecydowanie mniejszym znaczeniu: SC Braga, Hercules Alicante i Atletico Paranaense, a dziś związany jest z II-ligowym SD Huesca.
Podobnie jak Merida trafił do Arsenalu w 2005 roku, a przeniósł się do Londynu po tym, jak poprowadził reprezentację Meksyku do tytułu mistrza świata U-17, zostając królem strzelców rozgrywanego w Peru turnieju.
Z Kanonierami był związany w sumie do 2012 roku, ale londyńczycy wypożyczali go do innych klubów: Celty Vigo, Salamanki, Osasuny Pampeluna, West Bromwich Albion i Realu Sociedad San Sebastian. Do tego ostatniego klubu w 2012 roku przeniósł się na zasadzie transferu definitywnego. W Kraju Basków odnalazł swoje miejsce na ziemi, ale przed 10 laty wydawało się, że pójdzie przynajmniej w ślady Hugo Sancheza czy choćby Javiera Hernandeza.
Ebenezer Assifuah
Czyli niespodziewany król strzelców MŚ U-20 z 2013 roku. Podczas turnieju, którego gospodarzem była Turcja, Ghana zdobyła brązowy medal, a sześć bramek dla niej zdobył własnie Assifuah.
Gwiazdą tamtego mundialu był Paul Pogba i wszyscy doskonale wiedzą, gdzie jest dziś Francuz. Ebenezer natomiast jest dziś prześladowanym przez urazy rezerwowym w szwajcarskim FC Sion, do którego trafił po mistrzostwach. 22-letni napastnik ma jeszcze szansę na to, by zagrać na miarę potencjału, ale póki co można go wymieniać jednym tchem obok Adu, Janczyka czy Patafty.
Michael Johnson
Jako nastolatek zwiedził Leeds United, Excelsior Rotterdam i Everton, by w 2004 roku w wieku 17 lat zakotwiczyć w prekatarskim Manchesterze City. W pierwszym zespole The Citizens zadebiutował już w sezonie 2006/2007. Dietmar Hamman, z którym występował w Manchesterze City, porównywał go do samego Michaela Ballacka, a menedżer Sven Goran Eriksson typował go na lidera reprezentacji Anglii.
W kolejnych rozgrywkach był podstawowym ich zawodnikiem, ale gdy klub przejęła City Football Group, młodzieżowy reprezentant Anglii musiał ustąpić pola piłkarzom skupowanym za dziesiątki milionów funtów. Na sezon 2011/2012 został wypożyczony do Leicester City, ale w styczniu 2012 roku doznał kontuzji, po której miał problemy z utrzymanie samodyscypliny i nie wrócił już do piłki. Dobrze zapowiadającą się karierę przerwał w wieku 24 lat.