W tym artykule dowiesz się o:
Wszystko zaczęło się od brutalnego, bandyckiego wręcz faulu zawodnika miejscowych. Pod koniec pierwszej połowy Kristian Kolcak próbował ratować się przed utratą piłki i wyprostowaną nogą, z ogromnym impetem trafił w piszczel legionisty. Gdyby tylko Guilherme stał nieco inaczej, gdyby inaczej rozłożył ciężar, mogło dojść do dramatu.
Na szczęście nie doszło, a legionista gdy tylko zorientował się, że nic mu nie jest, skoczył z rękami do rywala. Zdenerwowany chwycił Kolcaka za koszulkę, od razu tę dwójkę postanowił rozdzielić arbiter, który już przybiegł do piłkarzy z czerwoną kartką w ręku.
Średnio mu się to udało, bo na murawie naprawdę wrzało. Za chwilę wokół Kolcaka i Guilherme byli już inni piłkarze obu drużyn. Powstało wielkie zamieszanie, potrzeba było kilka dobrych minut, żeby towarzystwo się uspokoiło.
Nerwom Guilherme oczywiście nie można się dziwić. To piłkarz, który w Legii długo zmagał się urazami. Do tego jest niski, w fizycznej walce często jest na straconej pozycji. No i ten styl gry. Brazylijczyk to zawodnik techniczny, a do tego szybki. Często jest faulowany, bo tak najprościej go zatrzymać.
Kristian Kolcak, który zobaczył czerwoną kartkę będzie pauzował na pewno dwa mecze. Komisja Ligi może mu jednak tę karę zwiększyć, jeśli uzna że zagranie było wyjątkowo brutalne.