W tym artykule dowiesz się o:
Jakub Błaszczykowski (ACF Fiorentina) - 15 meczów, 2 gole, 758 minut
Miłego złego początki
Początki "Kuby" w Fiorentinie należały do udanych, a Paulo Sousa chętnie na niego stawiał. Pojawiły się nawet głosy, że Fiołki trafiły w "10", wypożyczając doświadczonego skrzydłowego z Borussii Dortmund. Pochwały szybko się jednak skończyły, piłkarz systematycznie gasł i musiał pogodzić się z miejsce na ławce rezerwowych.
W drugiej połowie sezonu Błaszczykowski grał już w lidze od święta. Dostawał dłuższe szanse tylko wtedy, gdy zachodziła konieczność zastosowania rotacji ze względu na duże nagromadzenie spotkań. Decyzje Sousy nie dziwiły o tyle, że "Kuba" otrzymanych szans nie wykorzystywał i zbierał przeciętne noty od włoskich dziennikarzy. Klub już w kwietniu postanowił, że nie skorzysta z opcji wykupienia go z BVB.
Piotr Zieliński (Empoli FC) - 35 meczów, 5 goli, 3036 minut
Eksplozja talentu
To był znakomity sezon dla Zielińskiego. Okaże się też przełomowy, jeśli potwierdzą się spekulacje transferowe i Polak za kilkanaście milionów euro przejdzie do Liverpoolu (pozyskać chcą go także Roma oraz Napoli).
Zainteresowanie pomocnikiem na rynku nie może dziwić. W wielu meczach Empoli pokazał nieprzeciętny talent i potencjał, umiejętnie łącząc zadania defensywne z ofensywnymi. Chociaż grał w głębi pola, zdołał strzelić 5 goli i 6 razy asystować. Wraz z Riccardo Saponarą był liderem drugiej linii Empoli, które w połowie roku było uznawane za rewelację ligi. Trener Marco Giampaolo wystawiał go w "jedenastce", kiedy tylko mógł.
ZOBACZ WIDEO Sukces już na Euro 2016? "Nie budujemy kadry na przyszłość" (źródło TVP)
{"id":"","title":"","signature":""}
Paweł Wszołek (Sampdoria Genua / Hellas Werona) - 28 meczów, 1848 minut
Odrodzenie po straconym półroczu
W ostatnich godzinach okienka transferowego zamienił Sampdorię na Hellas i przez kilka miesięcy wydawało się, że było to fatalne posunięcie. Nie dość, że przeniósł się do słabszego zespołu, to jeszcze trener Andrea Mandorlini nie ufał polskiemu skrzydłowemu, który tygodniami siedział na ławce. Zmiana szkoleniowca była dla Wszołka zbawienna, bo Luigi Delneri nie wyobrażał sobie bez niego "jedenastki".
Po powrocie do regularnej gry Wszołek wiele razy pokazał się z dobrej strony. Nakręcał akcje Hellasu i był motorem napędowym. Goli nie strzelał, ale asystował i był wyróżniającym się zawodnikiem. Może być z siebie zadowolony, choć nie wiadomo, czy gdyby nie grał w najsłabszym zespole ligi, też prezentowałby się tak korzystnie. Mimo wysiłków Wszołka, zespół z Werony z hukiem spadł z ligi.
Wojciech Szczęsny (AS Roma) - 34 mecze, 3060 minut
Momenty były
Szczęsny na groźbę spędzenia kolejnych miesięcy wśród rezerwowych Arsenalu, zareagował przejściem do Romy. To był dobry krok, bramkarz odnalazł się w Serie A, jakkolwiek rzadko zachowywał czyste konto (tylko 8 razy w 34 spotkaniach) i nie ustrzegł się błędów. Raz spotkał się nawet z krytyką ze strony trenera Luciano Spallettiego, który zarzucił mu, iż nie w pełni wykorzystuje swój potencjał.
Ogółem z sezonu spędzonego w Italii Szczęsny może być jednak zadowolony. Wygrał zdecydowanie rywalizację z Morganem De Sanctisem i miał wiele udanych występów, w których ratował zespół. Kilka razy błysnął fantastycznym refleksem i ponadprzeciętnymi interwencjami na linii bramkowej. Roma już od paru miesięcy zabiega, by zatrzymać go w Wiecznym Mieście na dłużej.
Kamil Glik (Torino FC) - 33 mecze, 2970 minut
Tym razem bez fajerwerków w ofensywie
Sezon 2014/2015 Glik zakończył z dorobkiem 7 goli w Serie A. Był jednym z dwóch najskuteczniejszych obrońców. Tym razem ani razu nie skierował piłki do bramki rywali, a jego zespół mocno rozczarował i był bardzo daleki od awansu do europejskich pucharów. Byki nie wykorzystały dużego potencjału oraz faktu zatrzymania w klubie przed sezonem niemal wszystkich gwiazd.
Glik nie ma więc powodów do satysfakcji w przeciwieństwie do poprzednich sezonów, ale nie powinno przeszkodzić mu to w zmianie klubu. Na swojej pozycji - środku obrony - cały czas prezentował się solidnie i prawdopodobnie za kilkanaście milionów euro zmieni barwy. Zainteresowanych nie brakuje, wymieniane są nawet Borussia Dortmund i Leicester City.
Łukasz Skorupski (Empoli FC) - 31 meczów, 2790 minut
Wypożyczenie strzałem w "10"
W Romie rezerwowy, w Empoli absolutny numer 1. Skorupski wiedział, co robi, opuszczając Wieczne Miasta. W nowym zespole nie miał praktycznie żadnej konkurencji do gry w podstawowym składzie i znakomicie wykorzystał swoją szansę. Gdyby nie kontuzja doznana przed finiszem sezonu, niechybnie nie opuściłby ani minuty w meczach ligowych Azzurrich.
Skorupski bronił bardzo pewnie, mecze z pomyłkami byłego bramkarza Górnika Zabrze można policzyć na palcach jednej ręki. Był wyróżniany miejscem w "jedenastce" kolejki, a jego parady trafiały do zestawienia najbardziej efektownych interwencji. Wyrobił sobie markę w Italii i kto wie, czy w 2017 roku nie powróci do Romy ze sporymi szansami na regularne występy.
Thiago Cionek (US Palermo) - 5 meczów, 450 minut
Najpierw rezerwowy, potem ratunkowy
Jego styczniowego przejścia z II-ligowej Modeny do US Palermo się nie spodziewano. To był niewątpliwie sportowy awans dla Cionka, ale Brazylijczyk z polskim paszportem nie spodziewał się, że na debiut przyjdzie mu czekać blisko trzy miesiące.
Kolejni trenerzy Palermo na niego nie stawiali, aż wreszcie Davide Ballardini wybrał go na podstawowego stopera przed końcówką sezonu. Cionek wskoczył do "jedenastki" i ustabilizował grę defensywy, która w trzech kluczowych spotkaniach zdołała zachować czyste konto. Reprezentant Polski okazał się ratunkiem dla Sycylijczyków, którzy po 34. kolejce byli bardzo bliscy spadku z Serie A. Dzięki temu w przyszłym sezonie ma szansę stać się filarem I-ligowego zespołu.
Kamil Wilczek (Carpi FC 1909) - 3 mecze, 115 minut
Szybkie pożegnanie z Italią
Przygoda snajpera z Ekstraklasy z Serie A była krótka i nieudana. Wilczek chociaż trafił do absolutnego beniaminka, miał w Carpi FC całkiem sporą konkurencję. Zagrał w dwóch pierwszych meczach ligowych, później trafił na ławkę, by następnie doznać kontuzji i musieć pauzować przez kilka tygodni.
Gdy wrócił do zdrowia, okazało się, że nie ma już dla niego miejsca w drużynie. Musiał salwować się transferem do Broendby Kopenhaga, by nie ugrzęznąć na ławce albo na trybunach.
Dominik Furman (Hellas Werona) - 1 mecz, 19 minut
Zagranica mu nie służy
W pierwszej połowie sezonu Furman rozegrał 26 spotkań dla Legii Warszawa. Ponieważ jednak w końcówce rundy stracił miejsce w składzie, otrzymał zgodę na zmianę otoczenia. Trafił do Hellasu, by ratować dla tego zespołu Serie A, jednak trener Delneri, w przeciwieństwie do Pawła Wszołka, nie miał do niego zaufania.
Furman głównie siedział na ławce, ale zdarzyło się też, że nie znalazło się dla niego miejsce w 23-osobowej kadrze meczowej "czerwonej latarni". Okazję do debiutu dostał dopiero w drugiej połowie ostatniego spotkania sezonu (2:3 z US Palermo), które dla Hellasu nie miało już znaczenia. Niespełna 24-letni pomocnik nie przebił się na Sycylii, podobnie jak wcześniej nie zawojował Ligue 1 w barwach Toulouse FC.