W tym artykule dowiesz się o:
Całe mnóstwo goli nastrzelał w Europie Carlos Tevez. Dla Manchesteru City trafiał w co drugim meczu i nie ma mowy o kilku występach, a o blisko 150! W nich Argentyńczyk strzelił aż 73 bramki. Podobną passę miał w Juventusie Turyn, gdzie uzyskał 50 goli w niecałych stu spotkaniach. Łącznie ma na koncie blisko 200 ligowych bramek w karierze klubowej.
Swojej świetnej skuteczności nie potrafił przełożyć na reprezentację Argentyny. Zagrał dla niej aż 76 razy, a dorobek strzelecki jest bardzo marny - ledwie 13 goli. Trudno uwierzyć, że mając tak doskonałą technikę i tak świetnych asystentów w reprezentacji, nie był w stanie regularnie trafiać do siatki.
Legenda Liverpoolu FC. Z The Reds zdobył niemal wszystko: Ligę Mistrzów, Puchar UEFA, Puchar Anglii, Ligi. Zabrakło tylko mistrzostwa kraju. Był czołowym zawodnikiem LFC, ale gdy nadchodziła gra w reprezentacji Anglii, to najczęściej zawodził. W żaden sposób nie potrafił przełożyć swojej klubowej dyspozycji na narodowy grunt i z Anglią nigdy tak naprawdę nie osiągnął żadnego sukcesu. Najczęściej wracał do domu w ogniu krytyki mediów oraz kibiców.
Jeden z ulubionych zawodników Sir Alex Fergusona. Szkot nie wyobrażał sobie bez niego Manchesteru United, a Cantona do dzisiaj uważany jest za jednego z najlepszych zawodników, którzy biegali po angielskich boiskach. Piłkarską karierę zakończył w wieku 31 lat, rok przed mundialem we Francji, który skończył się triumfem Trójkolorowych. Jego licznik w reprezentacji zatrzymał się na 45 meczach i tylko 19 golach z czego ani jednej nie zdobył na mistrzostwach świata czy Europy, a większość w meczach towarzyskich.
Często skonfliktowany i przede wszystkim kontuzjowany w najważniejszych momentach. Totalnie bez formy był na Euro 2008 i 2012, nie mówiąc już o katastrofalnym turnieju mistrzostw świata w 2010 roku. Mundial w Brazylii opuścił z powodu urazu i krótko po tym zapowiedział koniec kariery w reprezentacji. Zagrał dla niej 81 razy, strzelając 16 bramek, ale zaledwie jedną na najważniejszych turniejach.
Urodzony w Brazylii, ale postanowił przyjąć propozycję gry dla Hiszpanii, chociaż miał już na koncie dwa występy w seniorskiej drużynie Brazylii. W Hiszpanii miało być mu łatwiej wywalczyć miejsce w podstawowym składzie, ale nigdy nie był mile widziany gościem na zgrupowaniach kadry narodowej. Mimo że w klubie regularnie trafiał do siatki przeciwnika, to dla mistrzów Europy zagrał jedynie 10 razy, strzelił ledwie jedną bramkę i to ze słabym Luksemburgiem.
Podobnie jak Steven Gerrard, z reprezentacją niczego nie osiągnął. Zawsze brakowało mu tego czegoś. Były pomocnik Chelsea rozegrał aż 101 spotkań w kadrze, ale nigdy nie był gwiazdą, która błyszczałaby w narodowych barwach. Na mistrzostwach świata zagrał dziesięć spotkań, a nie zaliczył w nich choćby asysty. Katastrofalny był zwłaszcza turniej w RPA, gdzie Anglicy zagrali wyjątkowo słabo.
Trzeci z środkowych pomocników reprezentacji Anglii. Genialny w klubie, przez lata nastrzelał całe worki bramek dla Manchesteru United. Często był ustawiany w kadrze na lewej pomocy, gdzie się po prostu męczył. Już jako 30-latek zakończył karierę w reprezentacji i jego dorobek to ledwie 14 bramek z czego trzy strzelił w jednym meczu z Polską (sławny gol ręką).
Jest i polski akcent. Trzykrotny król strzelców ligi greckiej, sześciokrotny mistrz tego kraju. W Grecji był legendą, prawdziwym bożyszczem fanów Panathinaikosu Ateny, ale w reprezentacji Polski nie zaistniał. W sumie zagrał dla Biało-Czerwonych 50 meczów, w których strzelił tylko 9 goli. Tymczasem w karierze klubowej trafił do siatki przeciwnika ponad 300 razy!