Legia - Dundalk: męki mistrza Polski przed najważniejszym meczem

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Legia Warszawa puka do bram piłkarskiego raju - mistrzowie Polski stają przed ogromną szansą awansu do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Irlandzki Dundalk to rywal zdecydowanie do przejścia. Problem w tym, że w tym sezonie zespół z Warszawy gra źle.

W tym artykule dowiesz się o:

1
/ 7

Odkąd w 1992 roku UEFA powołała do życia Ligę Mistrzów, w fazie grupowej tych rozgrywek wystąpiły tylko dwa polskie zespoły: Legia Warszawa w sezonie 1995/1996 i Widzew Łódź rok później. Wówczas wydawało się, że przedstawiciele ekstraklasy będą regularnie rywalizować z najlepszymi drużynami Starego Kontynentu, ale rzeczywistość okazała się brutalna.

Na awans mistrza Polski do fazy grupowej Champions League czekamy już 20 lat, a począwszy od edycji 1997/1998, swoje drużyny w fazie grupowej Ligi Mistrzów mieli między innymi Białorusini, Bułgarzy, Chorwaci, Cypryjczycy, Finowie, Izraelczycy, Słowacy, Słoweńcy czy Węgrzy.

Polsce nie pomogła nawet tzw. "reforma Platiniego", która została wprowadzona w życie przed sezonem 2009/2010. W jej efekcie 22 z 32 miejsc w fazie grupowej Champions League jest obsadzonych przez drużyny z krajów z miejsc 1-15 rankingu UEFA, a o pozostałe 10 trwa walka w kwalifikacjach. Najważniejszym punktem reformy było to, by mistrzowie słabszych piłkarsko krajów nie rywalizowali w eliminacjach z niemistrzami z takich lig, jak angielska czy hiszpańska. W związku z tym pozostałe 10 lokat w fazie grupowej rozgrywek obsadza pięć zwycięskich drużyn ścieżki mistrzowskiej (mistrzowie federacji 13-53), a pięć zwycięzcy ścieżki niemistrzowskiej (drużyny z federacji 1-15).

Od momentu wprowadzenia reformy, ścieżką mistrzowską do nieosiągalnej dla polskich zespołów od 20 lat fazy grupowej Ligi Mistrzów trafiali mistrzowie Austrii, Belgii, Białorusi, Bułgarii, Chorwacji, Cypru, Czech, Danii, Izraela, Grecji, Rumunii, Serbii, Słowacji, Słowenii, Szkocji, Szwajcarii, Szwecji i Węgier.

Teraz Legia stoi przed olbrzymią szansą na przełamanie czarnej serii i awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. W IV rundzie eliminacji zespół Besnika Hasiego zmierzy się z irlandzkim Dundalk, który zdaje się być wymarzonym rywalem Wojskowych. Ekipa z Łazienkowskiej 3 ma jednak swoje problemy, które mogą pokrzyżować jej plan awansu do elitarnej Champions League.

2
/ 7

Już pierwszy mecz nowego sezonu nie poszedł po myśli drużyny ze stolicy. W starciu o Superpuchar Legia została rozbita przez Lecha Poznań aż 4:1 (1:1). Besnik Hasi zaliczył koszmarny debiut na ławce ekipy z Warszawy.

ZOBACZ WIDEO Carl Lewis: Wybuczenie Gatlina było niewłaściwe (źródło TVP)

{"id":"","title":"","signature":""}

O ile w pierwszej części wynik remisowy można było uznać za sprawiedliwy, to po zmianie stron zarysowała się już bardzo wyraźna przewaga poznaniaków. Wynikało to poniekąd z sytuacji kadrowej. Ostatecznie Kolejorz na stadionie przy ul. Łazienkowskiej zwyciężył 4:1.

Po tym meczu legioniści mieli o czym myśleć. Już za pięć dni później czekało pierwsze starcie z HSK Zrinjski Mostar w kwalifikacjach Ligi Mistrzów.

3
/ 7

Legia Warszawa rozpoczęła europejskie puchary w dość marnym stylu. Bramka Nemanji Nikolicia dała Legii remis 1:1 w Mostarze. Mistrzowie Polski zagrali poniżej oczekiwań, ale przed rewanżem w Warszawie byli faworytem starcia. Drugie spotkanie z mistrzem Bośni i Hercegowiny zakończyło się już zdecydowanie lepszym wynikiem dla drużyny Besnika Hasiego.

Legia pokonała HSK Zrinjski Mostar 2:0 po dwóch golach Nemanji Nikolicia i awansowała do III rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Był to czwarty mecz warszawskiego zespołu w sezonie i pierwsze zwycięstwo.

4
/ 7

Kolejnym rywalem Legii Warszawa w europejskich rozgrywkach był mistrz Słowacji, AS Trencin. Choć na stadionie w słowackiej Żylinie Legia raczej się broniła, to wyrwała zwycięstwo drużynie z Trenczyna. Jedyny gol w tym spotkaniu padł dzięki szarży wiecznie niedocenianego Michała Kucharczyka i bramce niezawodnego Nemanji Nikolicia.

W rewanżowym spotkaniu gole już nie padły. Bezbramkowy, szczęśliwy remis Legii dał jej awans do III rundy eliminacji Ligi Mistrzów. To nie było porywające spotkanie mistrza Polski, ale zakończone sukcesem.

5
/ 7

Przechodząc przez kolejne fazy el. Ligi Mistrzów, Legia zaliczyła falstart w Lotto Ekstraklasie. Na inaugurację sezonu mistrzowie Polski zaledwie zremisowali przy Łazienkowskiej 3 z Jagiellonią Białystok (1:1), a potem - także przed własną publicznością - podzielili się punktami ze Śląskiem Wrocław (0:0).

Wydawało się, że momentem zwrotnym będzie pokonanie Wisły Płock, tym bardziej że legioniści w Płocku wstali z kolan i wygrali 3:2, choć przegrywali już 0:2. Nic jednak bardziej mylnego, ponieważ w 4. kolejce znów zaledwie zremisowali w Warszawie z Piastem Gliwice (0:0).

Wyniki Legii są tym bardziej niepokojące, że trener Besnik Hasi nie stosuje takiej rotacji, jakiej zwolennikiem był Henning Berg, który walcząc w eliminacjach Ligi Mistrzów 2014/2015 i Ligi Europy 2015/2016, traktował ekstraklasę po macoszemu. Albańczyk jednak starał się zachować równowagę i stawiał w lidze na skład zbliżony do optymalnego.

6
/ 7

To była prawdziwa sensacja. Legia Warszawa, zdobywca w Pucharu Polski w dwóch ostatnich sezonach, tym razem pożegnała się z tymi rozgrywkami po meczu 1/16 finału. Od Legii lepszy okazał się I-ligowy Górnik Zabrze.

Legia prowadziła z Górnikiem 2:0, ale mecz przegrała po dogrywce. Zabrzanie zwyciężyli 3:2. - Czuję wstyd, że przegraliśmy w ten sposób - mówił po spotkaniu szkoleniowiec drużyny z Warszawy.

Po tym meczu piłkarze szybko się nie otrząsnęli i przegrali kolejne spotkanie, tym razem w Lotto Ekstraklasie.

7
/ 7

Po kompromitującej wpadce z Górnikiem Zabrze, Legia - jak to zwykł mówić Henryk Kasperczak - nie zareagowała pozytywnie. W meczu z Górnikiem Łęczna trener Hasi znów sięgnął po mocny skład, nie zważając na to, że jego zespół za cztery dni czeka pierwszy bój z Dundalk.

Na nic się to jednak zdało. Legia uległa Górnikowi Łęczna 0:1. Temu samemu Górnikowi, który w czterech poprzednich kolejkach zdobył tylko jeden punkt. A zwycięstwo gospodarzy mogło być bardziej okazałe, ale Grzegorz Bonin nie wykorzystał rzutu karnego.

Po końcowym gwizdku nie wytrzymał Arkadiusz Malarz, który postanowił wstrząsnąć zespołem przed kamerami Canal+.

- Przegraliśmy Puchar i Superpuchar. Ucieka nam liga. Kur**, przepraszam za wyrażenie, ale obudźmy się w końcu! Inaczej wszystko ucieknie. Stoimy przed życiową szansą, ale nikt się przed nami nie położy, co pokazał Górnik Łęczna. To nie jest usprawiedliwienie. Dość głaskania! Nikt się przed nami nie położy. Obudźmy się w końcu! Tak dalej być nie może. Mam nadzieję, że sobie porozmawiamy w szatni. My gramy w Legii Warszawa! Kur**, w Legii Warszawa! - grzmiał doświadczony golkiper.

Na 11 rozegranych w sezonie 2015/2016 spotkań Legia wygrała tylko trzy, pięć zremisowała i trzy przegrała. Bilans bramkowy również ma niekorzystny: to 11 strzelonych goli do 12 straconych. Pojedynki z Dundalk nie będą spacerkiem.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (2)
avatar
Andrzej Cerazy
17.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
jak nie teraz to nigdy  
avatar
vego
17.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nasza liga to naprawde cienizna patrzac jakie kraje nas ogrywaly Cypryjskie druzyny nawet hehe kpina