W tym artykule dowiesz się o:
Ten mecz był szalony, a Łukasz Fabiański szalony był w bramce Swansea City. Choć zaczęło się mocno średnio, bo właśnie Diego Costa pokonał go już w 19. minucie. To był mierzony, techniczny strzał w lewy róg bramki Polaka. I Fabiański raczej pilnował właśnie tej części bramki, na przykład serwis Goal.com sugerował, że nasz bramkarz w tej sytuacji jednak mógł zachować się lepiej. Możliwe też, że czepiają się naszego kadrowicz na siłę.
Natomiast to, co Fabiański wyprawiał później...
Polak dwoił się i troił w bramce Swansea. Wygrał pojedynek jeden na jeden z Edenem Hazardem, piękną paradą odbił piłkę lecącą w okienko bramki. Strzelał Oscar. Dawał drużynie pewność, a ta z tego korzystała. I choć Swansea City przegrywała z Chelsea, to potrafiła odwrócić losy meczu, potrafiła wyjść na prowadzenie.
Najodważniejszą decyzję Polak podjął w drugiej połowie. To po niej musiał uzmysłowić Diego Coście, że jest marnym aktorem. Jak to tego doszło?
ZOBACZ WIDEO Trener Lechii po Cracovii: Zagraliśmy wyśmienicie (źródło TVP)
{"id":"","title":"","signature":""}
Najpierw Polak dalekim wyjściem za pole karne wybił piłkę spod nóg niekrytego Edena Hazarda. Odbita futbolówka trafiła do Costy, ten próbował minąć naszego bramkarza. Gdyby mu się to udało, pewnie Chelsea Londyn strzeliłaby gola. Nie minął, bowiem Fabiański się z nim starł. Obaj upadli na murawę, Polak szybko się pozbierał. Sędzia puścił grę. Costa jak to on, zaczął łapać się za głowę, protestować. Sędzia puścił grę.
Chwilę później Polak i Brazylijczyk spotkali się ponownie w polu karnym.
I wtedy to Łukasz Fabiański nie odmówił sobie przyjemności przypomnieć się napastnikowi rywali. Podszedł do niego, wymownymi ruchami, roześmiany od ucha do ucha pokazał mu: kolego, nurkowałeś. A Costa jak to on, udawał niewiniątko, kręcił z niedowierzaniem głową. Uwierzyć jednak musiał.
To nie był ich ostatni pojedynek tego dnia.
Pomimo naprawdę znakomitej gry Polaka, ten puścił jeszcze jednego gola. A strzelił go właśnie Costa. Tym jednak razem żadnego zarzutu do naszego reprezentanta mieć nie można. Piłkarz Chelsea pięknie trafił piłkę nożycami, ta wpadła do bramki po rykoszecie.
Swansea - Chelsea 2:2. Fabiański pokazał, dlaczego to on jest bramkarzem numer jeden w reprezentacji Polski.