W tym artykule dowiesz się o:
Polscy bramkarze od wielu lat są doceniani w Europie. Dobrą reklamę naszym rodakom zrobił Jerzy Dudek, który w czasie swojej kariery grał w Feyenoordzie Rotterdam, Liverpool FC oraz Realu Madryt. W 2005 roku był bohaterem finału Ligi Mistrzów, gdy swoimi interwencjami pomógł Liverpoolowi w zdobyciu tego trofeum.
Polska szkoła bramkarska to coś, z czego możemy być dumni w Europie. - Zastanawiam się, co byłoby, gdyby polscy specjaliści pojechali szkolić bramkarzy np. w Anglii. Mamy swoją klasę, fajnie to wygląda. Cieszę się przede wszystkim, że chłopaki garną się do sportu. To jest najważniejsze - powiedział Adam Matysek.
Gra wielu polskich bramkarzy została dostrzeżona przez skautów zagranicznych klubów. Część z nich zrobiła karierę i są kluczowymi postaciami swoich zespołów. Inni nie wykorzystali szansy i wrócili do ojczyzny.
Kariera Artura Boruca zmierza ku końcowi, ale to bramkarz, który zapisał się już w historii polskiej piłki nożnej. Jest bramkarskim rekordzistą drużyny narodowej pod względem liczby występów. Rozegrany w listopadzie towarzyski mecz ze Słowenią (1:1) był już jego 64. w reprezentacji Polski. To zawodnik ceniony w Europie. Statusu legendy dorobił się i w Legii Warszawa, i w Celtiku Glasgow. Ponadto występował we włoskiej ACF Fiorentinie i angielskim Southampton. Aktualnie jest zawodnikiem AFC Bournemouth.
Niedawno świętował swój jubileusz stu meczów w Premier League. W tym sezonie jest absolutnie podstawowym zawodnikiem swojej drużyny. Rzucił w kibica Southampton butelką, puścił gola ze stu metrów, palił papierosa przed klubowym autokarem - to po prostu Artur Boruc w Premier League. To w polskim futbolu postać nietuzinkowa.
Łukasz Fabiański to obecny numer jeden w bramce reprezentacji Polski. W kraju furorę zrobił będąc podstawowym bramkarzem Legii Warszawa. Dobra gra zaowocowała transferem do Arsenalu Londyn za 4,35 mln euro. Polak w Londynie nie mógł przebić się jednak do podstawowego składu i w ciągu siedmiu lat spędzonych w ekipie Kanonierów rozegrał 32 ligowe spotkania.
Polak nie mogąc sobie wywalczyć miejsca w jedenastce Arsenalu postanowił zmienić klub. Jego wybór padł na Swansea City i okazało się to strzałem w dziesiątkę. Fabiański udowodnił, że jest jednym z najlepszych bramkarzy w Premier League. Na swoim koncie ma już 92 występy w barwach walijskiego zespołu. W tym sezonie jego klub nie radzi sobie najlepiej. Swansea City czeka trudna walka o utrzymanie.
Łukasz Fabiański o miejsce w podstawowym składzie Arsenalu rywalizował między innymi z Wojciechem Szczęsnym. Ten trafił do Arsenalu w 2006 roku i szczebel po szczeblu wspinał się w klubowej hierarchii. Droga do zostania pierwszym bramkarzem nie była łatwa, ale syn Macieja Szczęsnego dopiął swego w 2010 roku, kiedy to został numerem jeden w bramce Kanonierów.
Pozycja Szczęsnego była niepodważalna, choć fani wytykali mu błędy. Reprezentant Polski miał zaufanie Arsene'a Wengera, który otwarcie przyznawał, że pozycja Szczęsnego jest niezagrożona. Z Arsenalu Polak odszedł dopiero wtedy, gdy zespół sprowadził z Chelsea doświadczonego Petra Cecha. Szczęsny wypożyczony został do AS Roma, gdzie szybko wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie.
Sam zawodnik nie ukrywa, że to dla niego najlepszy okres w karierze. - Mam o co walczyć. Moja przyszłość jest cały czas niepewna. Niby motywacja jest ta sama, ale ta niepewność daje ci kopa do jeszcze cięższej pracy. Wyznaczam sobie nowe standardy, staram się ich trzymać. Mam nadzieję, że zachowam je nawet wtedy, kiedy tej niepewności już nie będzie - przyznał Szczęsny.
25-letni Polak jest dziś jednym z najlepszych bramkarzy Serie A. W aż dziewięciu z 18 występów w bieżącym sezonie zachował czyste konto, a przecież Polak broni w walczącym o utrzymanie Empoli, a nie w mających mistrzowskie aspiracje Juventusie czy Milanie.
Doskonała forma polskiego golkipera nie uszła uwadze klubów mocniejszych od Empoli. Postęp, jaki w ostatnich miesiącach wykonał Skorupski, docenił też Adam Nawałka. Niewykluczone, że w 2017 roku wychowanek Pogoni Zabrze wstrząśnie bramkarską hierarchią reprezentacji Polski. Ma wszelkie dane ku temu, by zagrozić Łukaszowi Fabiańskiemu i Wojciechowi Szczęsnemu: umiejętności, doświadczenie z mocnej ligi i odpowiedni charakter.
Już od ponad dziesięciu lat gra w Wielkiej Brytanii. Na koncie ma aż pięć tytułów mistrza Anglii, ale jako rezerwowy Manchesteru United. Obecnie 34-latek jest golkiperem Birmingham City i jest w tym zespole czołową postacią - w tym sezonie zagrał w osiemnastu spotkaniach. Pięć razy nie dał się pokonać.
Kuszczak w Premier League zaliczył 63 mecze, w których wpuścił 57 bramek, a 27 razy zachowywał czyste konto. W The Championship, gdzie aktualnie występuje, również może pochwalić się bardzo dobrym bilansem.
W Anglii polski bramkarz cieszy się dobrą renomą. Grał między innymi w takich klubach, jak West Bromwich Albion, Manchester United czy Wolverhampton Wanderers. To jedenastokrotny reprezentant Polski.
Tytoń to 14-krotny reprezentant Polski. Znalazł się w 28-osobowej kadrze przygotowującej się do Euro 2016, ale ostatecznie nie było go w gronie 23 zawodników, którzy pojechali do Francji. Kibice Biało-Czerwonych są mu wdzięczni za mistrzostwa Europy z 2012 roku, które były organizowane w naszym kraju. Przy stanie 1:1, w meczu otwarcia z Grecją, Tytoń wszedł do bramki. Pierwsze jego zetknięcie z piłką miało być w momencie, gdy sięgnie po nią po skutecznie wyegzekwowanym rzucie karnym przez naszych rywali. Tymczasem ówczesny bramkarz PSV Eindhoven obronił "jedenastkę" i już do końca spotkania nie dał się pokonać. Został wówczas bohaterem narodowym.
To bramkarz o solidnej marce w Europie. W swojej karierze występował w Holandii, gdzie bronił między innymi barw PSV Eindhoven. Był również bramkarzem w niemieckim klubie VfB Stuttgart oraz hiszpańskim Elche CF. Aktualnie jest zawodnikiem zespołu z Primera Division, Deportivo La Coruna. W tym sezonie zagrał w dziesięciu meczach, dwa razy zachował czyste konto. Aktualnie jest pierwszym bramkarzem swojego klubu.
Młode pokolenie
Przedstawiliśmy doświadczonych polskich bramkarzy, czas na młode pokolenie, które w najbliższych latach może nam dać kolejne powody do dumy. W ostatnich dniach głośno jest o Maksymilianie Stryjku. 20-latek jest trzecim bramkarzem Sunderland AFC, ale solidnymi występami w drużynie U-23 zwrócił na siebie uwagę innych klubów. Zainteresowane jego pozyskaniem są między innymi Glasgow Rangers i PSV Eindhoven.
Dobra gra w barwach Jagiellonii Białystok zaowocowała transferem Bartłomieja Drągowskiego do ACF Fiorentina. Polak wciąż czeka na debiut w lidze włoskiej. W dodatku obecnie leczy kontuzję, która na miesiąc wykluczyła go z treningów. Jeśli już jesteśmy przy Włoszech, to nie można zapominać o Wojciechu Pawłowskim, który jednak nie zrobił kariery w tym kraju i obecnie jest zawodnikiem Górnika Zabrze.
Podstawowym golkiperem reprezentacji Polski U-21 jest Jakub Wrąbel, który obecnie jest wypożyczony ze Śląska Wrocław do I-ligowej Olimpii Grudziądz. - To młody chłopak, który zagrał parę meczów w Śląsku, jest obserwowany podczas występów na wypożyczeniu. Trener bramkarzy analizuje jego postępy i sam będę go monitorował. Celem powinien być powrót Wrąbla do klubu - ocenił dyrektor sportowy Śląska, Adam Matysek.
Podobnie jak Artur Boruc, tak i Arkadiusz Malarz zbliża się już do końca bramkarskiej kariery. Mimo 36 lat na karku w tym sezonie w Legii Warszawa radzi sobie jednak znakomicie. Jest pewny na linii, skuteczny na przedpolu. W swojej karierze grał w wielu klubach, również zagranicznych (m.in. w Panathinaikosie). Na usta mniej uważnych kibiców piłkarskich trafił jednak dopiero teraz.
Warto odnotować również jego świetne występy w tym sezonie w Lidze Mistrzów, gdzie wybierany był nawet do jedenastki kolejki. Tak mógł bronić tylko doświadczony bramkarz - Malarzowi zaawansowany wiek nie przeszkadza.
Analizując sytuację polskich bramkarzy nie można też zapomnieć o takich zawodnikach jak Bartosz Białkowski, Paweł Kieszek czy Rafał Gikiewicz. Ten pierwszy od lat pokazuje z dobrej strony w Anglii. Sporo osiągnął także Paweł Kieszek, a Gikiewicz czeka na swoją szansę w Bundeslidze.