W tym artykule dowiesz się o:
[b]
Kamil się obudził! [/b]
Łukasz Fabiański - 6 - Kiedy w pierwszej połowie jednym zwodem wymanewrował napastnika, mogliśmy poczuć, że jest pewny. Że o czterech golach wbitych mu przez Duńczyków nie pamięta. I ponownie nie dał Adamowi Nawałce argumentu, aby wrócić na ławkę. Kamil Glik wisi mu porządne piwo, bo w pierwszej połowie, po zbyt słabym zagraniu obrońcy, Fabiańsku uratował mu skórę.
Kamil Glik - 6. No właśnie, Glik... Gdy przed meczem pod Stadionem Narodowym rozmawiałem z kibicami, to jeden z nich rzucił do kamery: Pazdan, obudź się! I Pazdan się obudził, tylko dlaczego spał jego kolega ze środka obrony. Glik rozpoczął ten mecz, jakby właśnie ktoś go wyrwał z łóżka w środku nocy i kazał recytować wiersze. Był zagubiony. Z łatwością ograł go jeden z Kazachów, ale z pomocą przyszedł Pazdan. Potem ta akcja z Fabiańskim. Im dalej w mecz, tym poczuł się pewniej, strzelił gola. I wszystkim nam ulżyło.
Michał Pazdan - 6. Za to Pazdan! Temu to się ostatnio dostało. I słusznie, bo z herosa prawdziwych filmów akcji znowu stał się groźnym bajkowym misiem - Kung Fu Pazdan. Tyle że w bajce konsekwencji głupich ruchów się nie ponosi. Na boisku już tak. W poniedziałek wrócił bohater. Grał pewniej niż Glik. W 14. minucie, gdy Murtazajew minął Glika, ruszył do niego w pole karne jak torpeda na U-boota. Były dwie możliwości: albo Kazacha zmiecie z murawy razem z piłką, albo urwie mu nogę. Na szczęście to był stary, dobry Pazdan. Wygrała opcja numer 1. I byliśmy spokojniejsi.
Skala 1-10 (wyjściowa 6)
[b]
Ryba pływał[/b]
Maciej Rybus - 6. Zrobił to, co miał zrobić. Widać, że gra w Rosji. Widać dziś, że to na niego Adam Nawałka powinien postawić w Kopenhadze. "Rybka" pływał na lewej stronie. Co miał bronić, to w miarę bronił. A w ofensywie zagrał kluczową piłkę przy golu na 1:0. Pozytywny występ. Bez szaleństw, ale nie o gorącą głowę tu chodziło.
Łukasz Piszczek - 5. Wyglądał gorzej na prawej stronie niż Rybus na lewej. Nie było tych rajdów, którymi straszył w poprzednich meczach, zagrywał pod nogi Kazachów. Znamy go lepszego. Będzie lepszy. Musi.
Skala 1-10 (wyjściowa 6)
Piotrek, żyj!
Krzysztof Mączyński - 4. - Zła decyzja poganiała złą decyzję. I tak w koło. Znowu mieliśmy słaby środek pola. Jak dobrze, że to był tylko Kazachstan.
Piotr Zieliński - 3 - Jeszcze poczeka na Real Madryt, o którym marzy. I który to ponoć za nim się rozgląda. Ciągle nie ten czas. Psuł wszystko, co było do zepsucia. Był rozgrywający, nie było rozgrywającego. Asysta z rzutu rożnego przy golu Kamila Glika tylko trochę go ratuje.
Skala 1-10 (wyjściowa 6)
Turbo chaos i Maki w kadrze "dycha"!
Kamil Grosicki - 5. Turbo-chaos, to było na pewno. Szybkość może i była, ale nic za nią nie szło. Niedokładny, często bez głowy, nie wierzę w to, że ot tak zostawił za sobą nieudany transfer do Premier League. To nie był Grosicki zachwycający na początku sezonu w meczach ligi angielskiej Championship. Wiemy przecież jak potrafi grać.
Maciej Makuszewski - 6. Nie był to może Big Mak, ale jego występ na pewno trzeba ocenić pozytywnie. Pierwszy skład w drugim meczu w kadrze, to tego "dycha" na plecach musiały mu ciążyć. Nie było tego jakoś widać na tle dosyć przeciętnych kolegów. No i przede wszystkim Makuszewski był skuteczny. Miał asystę, tego przecież od niego wymagamy.
Skala 1-10 (wyjściowa 6)
Pan kapitan
Arkadiusz Milik - 6. Bardzo dobrze, że zagrał. Bo tej gry potrzebuje. Było przecież widać, że brakuje mu minut, ta piłka nie siedziała na nodze tak, jak powinna. Ale swoje zrobił, strzelił gola. Na przełamanie. Nie ma żadnych wątpliwości, że za miesiąc przyjedzie na kadrę w jeszcze lepszej dyspozycji.
Robert Lewandowski - 8. Skoro nie rozgrywał Zieliński, robił to kapitan. Pan kapitan. Tu piętka, tam piętka. I zabijał wzrokiem, tak jak Arka Milika, gdy ten zmarnował jego kapitalne podanie w pierwszej połowie. Ależ musiał być wściekły. Lewandowski strzelił gola, którego sędzia mu nie uznał. Wykorzystał rzut karny. Był najlepszy na boisku.
Skala 1-10 (wyjściowa 6)