W tym artykule dowiesz się o:
Bezrobotny
Wojciech Szczęsny: 6,0. Jego najgroźniejszym rywalem w Rydze był... sen. Przez cały mecz Łotysze nie oddali ani jednego strzału w światło jego bramki i w ogóle rzadko posyłali piłkę w jego pole karne. Kiedy jednak już musiał przerwać atak rywali, to na przedpolu interweniował bez zarzutu.
Skala ocen: 1-10 (wyjściowa: 6).
Szósty raz bez straty bramki
Tomasz Kędziora: 6,0. Jak wszyscy inni obrońcy, częściej brał udział w konstruowaniu akcji niż w bronieniu. Choć gra w ofensywie jest jego mocną stroną w Rydze, żaden z jego oskrzydlających ataków nie przyniósł zagrożenia pod bramką Łotwy. Z takim rywalem powinien pokazać więcej. Nie będzie zaskoczeniem, jeśli przeciwko Macedonii Północnej zastąpi go Bartosz Bereszyński.
Czytaj również -> Łotwa - Polska: obowiązek spełniony Kamil Glik: 7,0. Bezbłędny lider obrony. Nie miał wiele pracy, ale kiedy musiał interweniować, to robił to bez zarzutu. Nie pozwolił sobie nawet na moment słabości. Trudno ocenić go wyżej, biorąc pod uwagę klasę rywala i dotyczy to wszystkich Biało-Czerwonych.
Jan Bednarek: 7,0. Podobnie jak Kamil Glik był nieomylny zarówno na ziemi jak i w powietrzu. Łotysze nie oddali ani jednego uderzenia w światło bramki Wojciecha Szczęsnego, w czym duża zasługa czyszczących wszystko stoperów.
Maciej Rybus: 6,0. Po 13 miesiącach w końcu doczekał się od Jerzego Brzęczka szansy od pierwszej minuty i jeśli chciał coś udowodnić selekcjonerowi, to tego nie zrobił. Wszyscy pamiętamy jego doskonałą współpracę z Kamilem Grosickim za kadencji Adama Nawałki, ale w Rydze grał bezpiecznie, na alibi. Miał za to pewne, nieduże, ale jednak największe spośród Polaków, problemy w defensywie. Jedyną groźną okazję Łotysze mieli po jego błędzie.
Skala ocen: 1-10 (wyjściowa: 6).
Bez błysku
Grzegorz Krychowiak: 6,0. W kadrze zagrał głębiej niż w Lokomotiwie Moskwa, w którym w większym stopniu odpowiada za ofensywę. Głównie skupiał się na asekuracji obrońców i pierwszej fazie wprowadzenia piłki do ataku. W drugiej połowie nieco się rozochocił, ale bez wymiernych efektów. Solidny, ale nic więcej. Raz zagroził bramce Andrisa Vaninsa z dystansu.
Mateusz Klich: 6,0. Poprawny występ pomocnika Leeds United. Klich przyzwyczaił już wszystkich do tego, że gra przede wszystkim dla drużyny, dlatego jego pożyteczna praca często może przechodzić niezauważona. Tak było też w Rydze, choć pokazał kilka ciekawych oswobadzających zagrań w tłoku.
Kamil Grosicki: 7,0. Zaliczył asystę przy golu Roberta Lewandowskiego na 2:0, a po jego nieudanym strzale "Lewy" zdobył też bramkę na 3:0, ale sam powinien skończyć występ z dwoma trafieniami. "Lewy" wypracował mu dwie świetne okazje podbramkowe, ale Grosicki w żadnej z nich nawet nie trafił w światło bramki: raz uderzył w boczną siatkę, a raz... wywrócił się po minięciu bramkarza rywali.
Piotr Zieliński: 7,0. Przez miesiąc cała Polska czekała na to, aż "wstanie i mu coś przeskoczy w głowie", ale wszystko wskazuje na to, że jeszcze poczekamy. Zieliński nie zagrał przeciwko Łotwie źle, kilka razy dobrym podaniem napędził ataki Polaków, miał kluczowy udział w każdej z akcji bramkowych, ale to wciąż nie był występ na miarę oczekiwań i przede wszystkim jego potencjału. Sposób, w jaki pieści piłkę, już nie robi na nikim wrażenia - oczekuje się od niego większych konkretów. Jego talent stał się jego przekleństwem.
Sebastian Szymański: 7,0. Podobnie jak Maciej Rybus pierwszy raz zagrał u Jerzego Brzęczka od pierwszego gwizdka, ale w przeciwieństwie do obrońcy Lokomotiwu Moskwa wykorzystał swoja szansę. Zaliczył asystę przy golu na 1:0. Potem zdarzało mu się wyłączać na dłuższe fragmenty, ale gdy już dostawał piłkę, to nie chciał być tylko ścianką do "klepki". Przejmował inicjatywę, podejmował ryzyko, wchodził w dryblingi. Mógł jednak pokazać więcej, bo lepszej okazji do błyśnięcia w kadrze niż z takim przeciwnikiem jak Łotwa, mieć nie będzie.
Skala ocen: 1-10 (wyjściowa: 6).
Powrót króla
Robert Lewandowski: 9,0. Kapitan wziął sprawy w swoje nogi i pokazał kolegom z kadry, jak powinno się grać z niżej notowanymi rywali. Miał trzy sytuacje i każdą z nich z zimną krwią wykorzystał, perfekcyjnie dokładając nogę do piłki. Do noty marzeń, czyli "10", zabrakło mu... bardziej wymagającego rywala i skuteczniejszych kolegów. Sam Kamil Grosicki "okradł" go z dwóch asyst.
Po hat-tricku w Rydze "Lewy", najskuteczniejszy zawodnik el. Euro 2016, włączył się do walki o koronę króla strzelców rozgrywek. Ma na koncie łącznie 5 trafień - pięć mniej od lidera klasyfikacji Erana Zahaviego, ale do końca kwalifikacji zostały jeszcze trzy kolejki.
Skala ocen: 1-10 (wyjściowa: 6).
Zmiennicy
Krzysztof Piątek: 6,0. Wpadł na boisko złakniony bramek. Już przy pierwszym kontakcie z piłką huknął z 17 metrów tak, że Andris Vanins miał problemy z interwencją. Jakby powiedział Wojciech Łazarek, był napakowany jak kabanos, w okolicy pola karnego wszędzie go było pełno, ale czystej okazji koledzy mu nie stworzyli.
Przemysław Frankowski: bez oceny - grał zbyt krótko, by go ocenić. Kwadrans przed końcem zastąpił Kamila Grosickiego. Wszedł na boisko chwilę po golu na 3:0, kiedy Polacy obniżyli tempo i nie dążyli za wszelką cenę do podwyższenia prowadzenia, więc nie miał okazji do błysku.
Arkadiusz Reca: bez oceny - grał zbyt krótko, by go ocenić. Dostał jeszcze mniej czasu od Frankowskiego, bo tylko dziesięć minut z małym hakiem, w trakcie których gra toczyła się z dala od niego.
Skala ocen: 1-10 (wyjściowa: 6).
Chwila wytchnienia
Jerzy Brzęczek: 6.0. Jeśli trener jest tak dobry, jak jego ostatni mecz, to po spotkaniu z Łotwą... trudno pokusić się o rzetelną ocenę selekcjonera. Biało-Czerwoni zwyciężyli w Rydze przede wszystkim dzięki geniuszowi Roberta Lewandowskiego - jeśli w czwartek Polacy zrobili coś dobrego przed bramką rywali, to albo zaczynało, albo kończyło się na "Lewym". Selekcjonera można pochwalić za odważne postawienie na Sebastiana Szymańskiego, ale z drugiej strony nie miał na skrzydle wielkiego wyboru. Zwycięstwem na Łotwie selekcjonerowi zyskał chwilę wytchnienia i trochę spokoju przed niedzielnym meczem z Macedonią Północną.
ZOBACZ WIDEO: El. Euro 2020: Łotwa - Polska. Kadra skazana na Brzęczka? "Na Euro 2020 również może mieć sporo szczęścia"