W tym artykule dowiesz się o:
Trudno rozpocząć takie zestawienie od kogoś innego. Lukas Podolski po latach zapewnień, wreszcie spełnił swoją obietnicę i związał się zabrzańskim Górnikiem.
- Na jego prezentacji było około 10 tysięcy widzów. Czegoś takiego polska liga jeszcze nie widziała - mówił w rozmowie z naszym serwisem Dariusz Czernik, prezes Górnika (cała rozmowa TUTAJ).
Efekt marketingowy przyjścia "Poldiego" do Zabrza jest nie do przecenienia. Teraz pozostaje udowodnić jeszcze na boisku, że mimo 36 lat, mistrz świata z 2014 roku wciąż ma to coś.
Azer z miejsca stał się niezwykle ważną postacią w talii Czesława Michniewicza. Emreli zdobył dwie bramki w pierwszym meczu z Bodo, trafił także w Superpucharze z Rakowem.
- On lubi czerpać przyjemność z gry, lubi dotykać piłkę. Jest skuteczny, ale lubi mieć piłkę przy nodze - charakteryzował zawodnika w rozmowie z WP SportoweFakty Radosław Kucharski, dyrektor sportowy Legii Warszawa (cała rozmowa TUTAJ).
Należy też pamiętać, że Emreli ma dopiero 24 lata i jest bardzo duża szansa, że Legia zarobi na nim w przyszłości naprawdę poważne pieniądze.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kibic skradł show na meczu piłki nożnej
Pierwszy z wielkich powrotów do naszej ligi. Douglas grał już w Poznaniu w latach 2013-2016. Wówczas był czołową postacią nie tylko Lecha, ale i całej ligi. Dość powiedzieć, że w 75 meczach rozegranych w barwach "Kolejorza" zanotował aż 21 asyst! Wynik jak na lewego obrońcę może robić wrażenie. W Poznaniu mają nadzieję, że jego lewa noga znów będzie siać postrach w PKO Ekstraklasie.
Kolejny wielki powrót. Zaledwie rok poza Płockiem wytrzymał Dominik Furman. Pomocnik spędził go w barwach Genclerbirligi, jednak Turkowie zalegali mu kilka pensji, więc 29-latek zdecydował się na rozwiązanie kontraktu.
W trakcie swojego pierwszego pobytu w Wiśle Furman był jej absolutnie kluczowym zawodnikiem. W pewnym momencie trudno było wskazać w Polsce zespół tak bardzo uzależniony od jednego piłkarza.
Bohater Euro 2016 po 2,5 roku w tureckim Ankaragucu wraca nad Wisłę. "Minister Obrony Narodowej", jak ochrzcili go kibice reprezentacji po wspomnianym Euro zdecydował się związać z dawnym pracodawcą. W Białymstoku występował już w latach 2012-2015
W Turcji nie zaliczył najlepszego okresu. Z Ankaragucu dwukrotnie spadał z tamtejszej Ekstraklasy. Za pierwszym razem jego zespół uratowała jednak pandemia, w związku z którą anulowano spadki. Za drugim razem nie udało już się jednak uciec spod topora i Pazdan na zasadzie wolnego transferu mógł wrócić do kraju.
W przeciwieństwie do kilku poprzednich przykładów, El Mahdioui może być ciekawym powiewem świeżości na naszych boiskach. Holender w przeszłości zanotował kilkadziesiąt występów w młodzieżówkach Ajaksu, jednak nigdy nie było mu dane zadebiutować w pierwszym zespole.
W zeszłym roku 25-latek był podstawowym zawodnikiem Słowackiego Trenczyna, w którym grał od 2017 roku. Już w pierwszych sparingach "Białej Gwiazdy" pokazał, że może być sporym wzmocnieniem jej kadry.
I znów przechodzimy do powrotów. To jednak jeden z tych, przy którym należy postawić największy znak zapytania. Niegdyś jednak Quintana był absolutnie pierwszoplanową postacią naszej ligi. Sezon 2013/2014 zakończył z 15 bramkami i 12 asystami. Od tamtej pory minęło już jednak 7 lat, a dodatkowo sam zawodnik ostatnie pół roku spędził na bezrobociu. Ciężko na dziś stwierdzić, na ile będzie przypominał Daniego Quintanę, który niegdyś rozkochał w sobie Białystok.
Mówiło się, że może trafić do Legii, później bardzo długo łączono go z Lechem. Ostatecznie jednak najkonkretniejszy okazał się Piast, który momentalnie domknął sprawę transferu 6-krotnego reprezentanta Polski.
Wyjeżdżając w 2018 roku z Polski był czołową postacią Górnika Zabrze, później także wyróżniał się w Dinamie Zagrzeb. Problemy pojawiły się, po jego przenosinach do Eibaru i niezbyt udanym wypożyczeniu do Turcji. Teraz będzie starał odbudować się w Gliwicach.
W zeszłym sezonie nie było w Polsce mniej skutecznego zespołu niż Cracovia. "Pasy" w całym sezonie zdobyły zaledwie 28 bramek. Lekarstwem na bolączki w ataku ma być właśnie Balaj. 23-latek w zeszłym sezonie był czołową postacią słowackiej Ekstraklasy, w której z 13 bramkami został najskuteczniejszym piłkarzem rundy zasadniczej.
Aż 600 tysięcy euro zdecydowała się wyłożyć za Rose'a warszawska Legia. Urodzony we Francji obrońca to 5-krotny reprezentant Mauritiusu.
- Przyjechałem zdobyć kilka trofeów, a atmosfera panująca w klubie bardzo temu sprzyja. Kibice są przepełnieni pasją, dają z siebie całe serce - zapowiadał szumnie Rose w rozmowie z klubowymi mediami.
Na razie jednak Rose ogląda występy kolegów głównie z ławki, wystąpił jedynie w meczu o Superpuchar Polski. W zeszłym sezonie jednak 29-latek był podstawowym piłkarzem Arisu Saloniki - czołowej drużyny greckiej ekstraklasy. Wydaje się zatem kwestią czasu, aż zacznie stanowić także o sile obrony legionistów.