Wojciech Szaniawski: Aż mam dreszcze, kiedy przypominam sobie tę atmosferę. To było niesamowite!

- Finał Ligi Mistrzów w 2005 roku między Liverpoolem a Milanem oglądałem w jednym z pubów w Warszawie. Strasznie się na niego spóźniłem i kiedy przyszedłem było już 0:3. Stwierdziłem, że wypiję jednak jedno piwo, a kiedy zobaczyłem, co się dzieje, byłem zszokowany. Od 0:3 do 3:3! Wszyscy czekali na dogrywkę i wszyscy kibicowali Jurkowi Dudkowi. Aż mam dreszcze, kiedy przypominam sobie tę atmosferę. W dogrywce podwójna obrona Dudka, potem rzuty karne. To było niesamowite doświadczenie! - mówi Wojciech Szaniawski, prezes agencji marketingu sportowego Arskom Group, który od kilkunastu lat współpracuje z Jerzym Dudkiem.

Komentarze (0)