Stare Jabłonki zauroczyły uczestników EBT Finals

Materiały prasowe / PGNiG Summer Superliga / Na zdjęciu: Katarzyna Masłowska
Materiały prasowe / PGNiG Summer Superliga / Na zdjęciu: Katarzyna Masłowska

24 zespoły, mnóstwo kibiców i dużego dobrego beach handballa na dwóch boiskach - tak w skrócie wyglądały klubowe mistrzostwa Europy w Starych Jabłonkach, które Polska gościła po raz pierwszy w historii.

W tym artykule dowiesz się o:

Piłka ręczna plażowa już na dobre wpisała się w tamtejszy krajobraz, dlatego na początku sierpnia powróci na Mazury, by tym razem stać się areną zmagań dla finałowych zawodów PGNiG Summer Superligi.

To były cztery dni wyjątkowych emocji, i to zwłaszcza dla kibiców, bo nad Szelągiem Małym nie brakowało niespodzianek i walki o zwycięstwo do ostatnich sekund, a piękna pogoda sprawiła dodatkowo, że Stare Jabłonki zamieniły się w tym czasie w prawdziwą oazę nie tylko polskiego, ale i europejskiego beach handballa. Docenia to także Marcin Kobylarz, członek zarządu ZPRP ds. Piłki Ręcznej Plażowej.

- Mazurski turniej stał na niezwykle wysokim poziomie organizacyjnym - mówi. - Miałem okazję porozmawiać z zawodnikami, trenerami, sędziami czy delegatami EHF-u i wszyscy przekonywali, że niczego im nie brakowało. Byłem bardzo pozytywnie zaskoczony i muszę przyznać, że mamy kolejnego kandydata do miana stolicy piłki ręcznej plażowej w Polsce.

Jak dodaje Kobylarz, jednym z głównych atutów Starych Jabłonek jest zlokalizowanie całej infrastruktury niezbędnej do rozegrania zawodów w jednym miejscu.

- Świetnie przygotowane boiska, hotel, a na czas turnieju specjalna scena, na której występowały różne zespoły muzyczne, czy wiele atrakcji dla dzieci, dla których były wyznaczone specjalne strefy - wylicza. - Bliskość jeziora to oczywiście wartość dodana, ale trzeba umieć to wykorzystać. Do tego lokale gastronomiczne, który były w stanie wyżywić i kibiców, i sportowców. Patrzyłem na to ze zdumieniem, bo wszystko chodziło jak w zegarku i trudno było się do czegokolwiek przyczepić. Tomek Dowgiałło razem ze swoim sztabem pracowali od rana do nocy, dlatego należą się im wielkie brawa, bo efekty ich wysiłku przeszły moje najśmielsze oczekiwania.

W tej sytuacji trudno się dziwić, że w dniach 3-5 sierpnia w Starych Jabłonkach odbędzie się finałowy turniej PGNiG Summer Superligi, gdzie poznamy mistrzynie i mistrzów Polski.

- Decyzja o organizacji turnieju na Mazurach była podyktowana nie tylko świetnymi recenzjami, jakie zebrały EBT Finals - kontynuuje Kobylarz. - Doceniamy, że w nasz projekt postanowił się zaangażować nie tylko Hotel Anders, ale też wiele innych podmiotów, na czele z Urzędem Marszałkowskim Województwa Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie czy lokalnymi samorządami, jak miasto i gmina Ostróda - to też miało znaczenie.

W poprzednich latach Stare Jabłonki dały się poznać jako miejsce rozgrywania turnieju siatkówki plażowej, który dobił do ścisłej światowej czołówki, otrzymując rangę World Tour Grand Slam. To m.in. za jego sprawą popularność tej dyscypliny w Polsce znacznie wzrosła - czy podobną drogą może podążyć beach handball?

- Bardzo byśmy sobie tego życzyli - dodaje Kobylarz. - W kuluarach słyszałem wiele głosów, że to sport z podobnym, a może nawet większym potencjałem niż siatkówka plażowa, więc nie widzę przeszkód, by przekonywać o tym kolejne rzesze osób.

Nastroje po zakończeniu mazurskich zawodów byłyby na pewno jeszcze lepsze, gdyby wszystkie polskie drużyny pokusiły się o bardziej spektakularne wyniki. Niestety stały się one udziałem tylko zespołów kobiecych, bo znajdująca się w przebudowie reprezentacja Polski zajęła wysokie, 4. miejsce, natomiast aktualne wicemistrzynie Polski, szczypiornistki Red Hot Czili Buk, zagrały na miarę swoich możliwości i w dobrym stylu wywalczyły 9. lokatę. Zawiedli obrońcy tytułu klubowych wicemistrzów Europy BHT Auto Forum Petra Płock i zwycięzcy pierwszego tegorocznego turnieju PGNiG Summer Superligi, czyli BHT GRU Juko Piotrków Trybunalski, którzy nie przebrnęli fazy grupowej.

- Poziom turnieju mężczyzn był bardzo wyrównany i decydowały niuanse - mówi Kobylarz. - Wydaje mi się, że panowie trochę nie wytrzymali presji, którą zresztą sami na siebie narzucili, bo miałem wrażenie, że w końcówkach setów brakowało im trochę zimnej głowy. Z kolei panie - wręcz odwrotnie. Miałem okazję zamienić kilka słów z trenerem kadry Markiem Karpińskim, który powiedział, że jest pełen optymizmu i że jego podopieczne mają wszelkie atuty, by stawać się coraz lepszymi. Doceniam też rezultat, jaki osiągnęły "Red Hotki", bo wyprzedziły 3 zagraniczne teamy, więc to dobra pozycja, by w przyszłości zaatakować wyższe lokaty – kończy.

Piłka ręczna plażowa nie zwalnia tempa, bo już w najbliższy weekend (8-10 czerwca) odbędzie się Beach Handball Sierpc, a w połowie miesiąca wraca PGNiG Summer Superliga, która zawita do Inowrocławia (15-17 czerwca).

ZOBACZ WIDEO Kontrowersyjna sytuacja w meczu Polska - Niemcy. "Może trochę nas pobudziła"

Komentarze (0)