ME: trudny pierwszy dzień Biało-Czerwonych

PAP / Tomasz Waszczuk / Na zdjęciu od lewej: Bartosz Wojdak, Bence Priczel, Miłosz Rupp
PAP / Tomasz Waszczuk / Na zdjęciu od lewej: Bartosz Wojdak, Bence Priczel, Miłosz Rupp

Reprezentacje Polski pierwszego dnia mistrzostw Europy w piłce ręcznej plażowej w Starych Jabłonkach 2019 rozegrały razem cztery spotkania. Niestety, jedynym triumfem było pokonanie Szwedów przez panów. Panie zaś przegrały oba spotkania.

Ruszyło seniorskie EURO w piłce ręcznej plażowej w Polsce. Impreza potrwa do 7 lipca. Wcześniej zmagania zakończyli polscy juniorzy - chłopcy na 6. lokacie, dziewczyny - na 7.

Wyszarpany triumf ze Szwecją

Męska kadra trenera Jarosława Knopika trafiła do grupy D razem z Francją, Czarnogórą, Węgrami oraz Szwecją. Pierwszego dnia imprezy zmierzyli się ostatnimi dwiema ekipami.

Starcie z Madziarami Polacy przegrali 1:2 po serii shoot-outów. - Węgrzy w pierwszym secie byli jednak bardzo skuteczni, w drugim pokazaliśmy już wypracowane rzeczy w obronie i set był pod naszą kontrolą. Shoot-outy nie poszły natomiast po naszej myśli - powiedział po nim selekcjoner.

ZOBACZ WIDEO Karol Bielecki: Brakuje mi sportu, ale dziś liczy się tylko rodzina

Rewanż miał nastąpić po południu na Szwedach. Zaczęło się dobrze, od wysoko wygranego seta (18:10). Drugi padł już jednak łupem rywali i znów o losie Biało-Czerwonych miały zadecydować shoot-outy. Tym razem to nasi reprezentanci lepiej wytrzymali presję i serię wygrali 8:6.

Bohaterem shoot-outów był Łukasz Zakreta, który obronił decydującą piłkę. - Jest to bardzo ważne zwycięstwo. Pierwszy mecz nas nie załamał, bo był bardzo dobry w naszym wykonaniu. Zabrakło nam szczęścia. Byliśmy ewidentnie lepsi od Szwedów. Zwycięstwo na pewno nas podbuduje i w następnych meczach damy z siebie jeszcze więcej niż teraz - powiedział po spotkaniu bramkarz.

Dwa punkty dają kadrze czwarte miejsce w pięciozespołowej grupie. Do kolejnej fazy awansują trzy ekipy, więc wszystko zależy od środowych meczów z Francją (12.00) oraz Czarnogórą (16.00).

Polska - Węgry (mężczyźni) 1:2 (22:27, 21:12, 6:10)

Polska - Szwecja (mężczyźni) 2:1 (18:10, 15:19, 8:6)

Falstart "sreberek"

Broniąca wicemistrzostwa Europy kadra trenera Marka Karpińskiego z Iwoną Niedźwiedź w składzie początku mistrzostw nie może zaliczyć do udanych. Biało-Czerwone uległy kolejno Węgierkom (0:2) oraz Portugalkom (1:2).

W starciu z Madziarkami Polki łatwo wypuściły przewagę w drugim secie przez prosty błąd techniczny 10 sekund przed końcem partii. Rywalki wykorzystały szansę i zamknęły mecz. - W pierwszym secie było trochę błędów wynikających z nerwów. W drugim secie dziewczyny weszły na dobre tory, ale w końcówce zabrakło im chłodnej głowy. Szkoda tej niewykorzystanej ostatniej akcji, ale jesteśmy wciąż w grze i wierzę, że ten wynik zadziała na drużynę motywująco - analizowała trener-asystent Karolina Peda.

Na tyle, że w drugim spotkaniu Biało-Czerwone doprowadziły do shoot-outów. W nich lepsze okazały się jednak Portugalki. - Zabrakło nam odporności psychicznej. Jak zwykle, przy shoot-outach decyduje psychika. Stres, presja, odpowiedzialność, świadomość tego, na jakich zawodach dziewczyny grają, sprawiły, że zabrakło nam dwóch milimetrów przy rzutach i to było decydujące - mówił selekcjoner Karpiński.

Przed środowymi grami (z Cyprem o 9.00 i Francją o 13.00) Polki mają nóż na gardle. W Grupie B zajmują obecnie, podobnie jak panowie, czwartą lokatę, jednak mają zerowy dorobek punktowy. By awansować, muszą wygrać oba spotkania.

Polska - Węgry (kobiety) 0:2 (11:15, 15:16)

Polska - Portugalia (kobiety) 1:2 (18:24, 22:20, 4:6)

Komentarze (0)