PGNiG Summer Superliga. Marcin Kobylarz: Mamy coraz więcej ekip, które mają ambitne plany
- Mamy coraz więcej ekip, które mają ambitne plany - podkreśla Marcin Kobylarz. Jego zdaniem piłka ręczna plażowa z czasem będzie coraz ważniejsza dla rodzimego sportu, w związku z czym warto poświęcić jej jeszcze więcej uwagi niż dotychczas.
Zanim Związek podejmie decyzje, które będą rzutować na najbliższe miesiące czy nawet lata, najlepsze drużyny plażowego szczypiorniaka spotkają się w dniach 2-4 sierpnia na plaży wschodniej w Darłowie, by wyłonić spośród siebie mistrza Polski. Jak się okazuje, ta impreza wywołuje u Marcina Kobylarza szczególne emocje.
- To dlatego, że pochodzę z Koszalina, który znajduje się przecież nieopodal - wyjaśnia. - Znam dobrze tamtejsze tereny, zresztą bardzo piękne, i nie ukrywam, że optowałem za tym, by jeden z turniejów PGNiG Summer Superligi odbył się właśnie tam. Jak piłka ręczna plażowa, to oczywiście plaża, ale taka naturalna - przynajmniej takie jest moje zdanie - a że ta w Darłowie jest szczególnie urokliwa, to myślę, że zarówno kibice, jak i zawodnicy będą mieli dodatkową frajdę z udziału w tych zawodach.
ZOBACZ WIDEO: Polskie kluby walczą o europejskie puchary. "Legia gra najgorzej. Inne kluby na tym cierpią"Finał mistrzostw Polski ma dwóch faworytów, którymi są żeńska i męska drużyna GRU Juko Piotrków Trybunalski, ale ostatniego słowa nie powiedziały jeszcze pozostałe zespoły.
- Wyjątkowo interesująco zapowiada się rywalizacja wśród pań - kontynuuje Kobylarz. - Myślę, że chrapkę na zwycięstwo będą miały także: Pyrki Poznań, ROKiS Radzymin czy Varsovia, choć ta lista jest przecież dłuższa. Najważniejsze, że mamy coraz więcej ekip, które mają ambitne plany, bo przecież wszystkim nam zależy, by to grono było coraz szersze.- Podobnie jak u kobiet możemy być jednak spokojni, że ta rywalizacja będzie coraz większa - podróżuję po Polsce i widzę, że na beach handball chcą stawiać m.in. w Kątach Wrocławskich, Grudziądzu, Bielsku-Białej czy Sierpcu, o Inowrocławiu nie wspominając, więc trzymajmy kciuki, by te ośrodki cały czas szły do przodu i sukcesywnie się rozwijały - stwierdza Kobylarz.
Najbliższe tygodnie mogą przynieść dobre wieści nie tylko dla plażowego szczypiorniaka w wydaniu klubowym, ale też dla naszych reprezentacji.
- Na niedawnym posiedzeniu zarządu ZPRP przyjęliśmy sprawozdanie z mistrzostw Europy w Starych Jabłonkach, które oceniliśmy bardzo pozytywnie - mówi Kobylarz. - Ta impreza pokazała nam, jakie możliwości drzemią w beach handballu, co jest dla nas sygnałem, że musimy się jeszcze bardziej zaangażować w rozwój tej dyscypliny. Tak samo patrzy na to prezes Andrzej Kraśnicki, który zapowiedział, że rola piłka ręcznej plażowej będzie rosła, i to przy wydatnym wsparciu Związku. Czekają nas intensywne tygodnie i ważne decyzje, które miejmy nadzieję będą kolejnym krokiem w rozwoju tego sportu - zaznacza.
- Z ME wróciliśmy z dobrymi wynikami juniorek, juniorów i seniorów, bo występ nie udał się tylko podopiecznym Marka Karpińskiego, i choć zarówno nasi panowie, jak i panie nie uzyskali awansu na przyszłoroczne mistrzostwa świata, to nie zamierzamy ich zostawiać sobie samym. Kadra narodowa musi funkcjonować także w przyszłym roku, bo mamy na horyzoncie igrzyska olimpijskie w Paryżu, gdzie są duże szanse na debiut beach handballa, ale niezależnie od ostatecznej decyzji w tej sprawie chcemy, by 2020 r. był ważny dla szczypiorniaka plażowego - podkreśla Kobylarz.
O ile działaczy Związku nie trzeba przekonywać o ułatwienie rozwoju tej dyscypliny w Polsce, o tyle ciągle są trenerzy, którzy patrzą na beach handball krzywym okiem, obawiając się m.in. kontuzji swoich graczy przygotowujących się do sezonu halowego.
- Szkoda, że tak jest, ale to też nasza rola, by zmieniać ten stereotyp. Jeśli sami zawodnicy mówią, że pomaga im to w późniejszych przygotowaniach, to należy im chyba wierzyć, a do tego ryzyko urazów jest naprawdę niewielkie, bo wyłączając wyjątki, trudno nawet sugerować, by był to kontuzjogenny sport - ripostuje Kobylarz.- Oczywiście naszym wspólnym zadaniem jest stworzenie pewnego systemu, w którym będą się poruszać obie dyscypliny, co ma m.in. na celu zapobieganie ewentualnym konfliktom terminów, bo jak wiemy, sezon beach handballa i halowego szczypiorniaka nakładają się na siebie. Jestem jednak dobrej myśli, że uda się to zrobić, bo musimy sami odpowiedzieć sobie na pytanie, czy chcemy, by piłka ręczna plażowa rozwijała się w naszym kraju w jeszcze szybszym tempie - my jesteśmy na "tak" - kończy Kobylarz.
Sponsorem tytularnym Finału Mistrzostw Polski PGNiG Summer Superligi jest Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo S.A. Gospodarzem wydarzenia jest Miasto Darłowo. Imprezę wspierają: Red Bull, Ziaja, Selenka, Grupa DBK, Pakfish, PortFish, Szabel Agencja Ochrony, Starostwo Powiatowe w Sławnie. Partnerami turnieju są: PGNiG Superliga, Sport Transfer, Art-Line, Makesport, Urząd Marszałkowski Województwa Zachodniopomorskiego oraz Zachodniopomorski Związek Piłki Ręcznej w Szczecinie. Organizatorami wydarzenia są: Związek Piłki Ręcznej w Polsce oraz Fundacja Modern Sport.
Zobacz też:
PGNiG Summer Superliga: Piotrków Trybunalski najlepszy w Gdyni!
Jarosław Knopik: Zbudowaliśmy prawdziwą drużynę