Wynik meczu wcale nie odzwierciedla tego, co wydarzyło się w sobotni wieczór w hali AWF-u we Wrocławiu. Wrocławianki wyszły na spotkanie z Piotrcovią bardzo zmobilizowane i przygotowane na ciężką grę przez pełne sześćdziesiąt minut. W pierwszym składzie gospodarzy na parkiet wyszła Beata Skalska, która dobrą grą w poprzednich spotkaniach zyskała zaufanie trenera Marka Karpińskiego. I to właśnie ona otworzyła konto bramkowe dla swojego zespołu dwoma celnymi rzutami, dając w czwartej minucie AZS AWF-owi, jak się później okazało, jedyne prowadzenie 2:1. Niestety były to również jej ostatnie bramki w tym meczu.
Początek spotkania był bardzo wyrównany. Oba zespoły strzelały bramka za bramkę. Przełomowym punktem meczu były okolice piętnastej minuty pierwszej połowy. Przy wyniku 8:6 dla Piotrcovii, przy piłce były wrocławianki. Długa akcja, podanie na skrzydło do Alicji Łukasik, która wydawało się, że będzie strzelać, jednak zdecydowała się na podanie na środek do Ewy Perek, a ta z powietrza pięknym strzałem w okienko umieściła piłkę w bramce. Kto myślał, że gospodynie są na fali i szybko wyjdą na prowadzenie, srogo się zawiódł. Od tego momentu piotrkowiczanki zaostrzyły obronę i po kolejnych stratach AZS AWF-u, zdobyły aż pięć goli z kontrataków, nie tracąc przy tym żadnego. Z dobrego wyniku 7:8 zrobiło się aż 7:13 i z wrocławianek uszło powietrze.
Świetne zawody rozgrywała tego wieczoru skrzydłowa Piotrcovii Hanna Strzałkowska. Z wielką łatwością i spokojem zdobyła w całym meczu 9 bramek, pudłując przy tym tylko w jednym rzucie. - Jestem zadowolony z Hanii, tym bardziej, że rok nie grała, dopiero wraca po kontuzji. Cieszę się, że dzisiaj błysnęła skutecznością, ale na pewno potrzebuje jeszcze ogrania. - powiedział po meczu Janusz Szymczyk, trener gości.
Do przerwy było 11:15, ale o drugiej połowie wrocławianki chciałyby jak najszybciej zapomnieć. Pierwszą bramkę dopiero w 35. strzeliła Grażyna Pietras. Do tej pory jednak zdążyły stracić już trzy i właściwie było po meczu. Z minuty na minutę gospodynie słabły w oczach, a Piotrcovia wykorzystała wszystkie błędy do perfekcji. Ostatecznie brązowe medalistki Mistrzostw Polski wygrały drugą połowę aż 19:7 i to one mogły się cieszyć ze zwycięstwa.
AZS AWF Wrocław - Piotrcovia Piotrków Trybunalski 18:34 (11:15)
AZS AWF: Boczkowska, Słota - Pietras 3, Wynnyk 3, Olfans 2, Skalska 2, Szymczakowska 2, Antoszewska 2, Wojt 2, Łukasik 1, Perek 1, Żakowska 0, Król 0, Dęga 0, Kabała 0.
Kary: 2 min.
Karne: 3/3.
Piotrcovia: Kowalczyk, Skura - Strzałkowska 9, Polenz 5, Krzysztoszek 4, Podrygała 4, Waga 4, Mijas 4, Wypych 3, Olek 1, Szczecina 0, Szafnicka 0, Barylska 0.
Kary: 2 min.
Karne: 3/4.
Kary: AZS AWF - 2 min. (Żakowska); Piotrcovia - 2 min. (Polenz).
Widzów: ok. 200.