Nie udało się Łomży Vive Kielce powtórzyć sukcesu z 2016 roku, kiedy to wygrała Ligę Mistrzów piłkarzy ręcznych. Ekipa Talanta Dujszebajewa w niedzielę musiała uznać wyższość Barcelony, która zgarnęła najcenniejsze trofeum w klubowej piłce ręcznej.
To był szalony finał elitarnych rozgrywek. Mieliśmy emocje do ostatnich sekund, zwroty akcji, efektowne bramki i piękne parady golkiperów. Jakby było mało, doszła jeszcze do tego dogrywka i konkurs rzutów karnych. A należy przyznać, że "siódemki" to loteria.
Swojej próby nie wykorzystał Alex Dujshebaev, a FC Barcelona nie myliła się i znów sięgnęła gwiazd. Po dogrywce mieliśmy remis po 32, a po rywalizacji na siódmym metrze 5 do 3 dla Katalończyków.
ZOBACZ WIDEO: Iga Świątek szczerze o marzeniach z dzieciństwa. "Nie wyobrażałam sobie siebie z trofeami"
"Do góry głowy Kielce. Za rok tu wrócimy, aby przywieźć Wam coś, czego nie udało się zdobyć tym razem" - czytamy na oficjalnym Łomży Vive Kielce na Twitterze.
Do góry głowy Kielce. Za rok tu wrócimy, aby przywieźć Wam coś, czego nie udało się zdobyć tym razem. #OneMoreTime jeszcze nadejdzie, a tymczasem jutro o 19:00 chcielibyśmy się z Wami spotkać na kieleckim rynku.
— Łomża Vive Kielce (@kielcehandball) June 19, 2022
Przyjdziecie#gramyRAZEM #dawajDAWAJ #ehfcl pic.twitter.com/lTPMde15Kt
"Bardziej niż pudło Alexa bolą chyba te dwa karne, gdy Wolff dotykał piłki. Tak blisko..." - nawiązuje do kluczowych momentów Sebastian Warzecha z Weszło.
Bardziej niż pudło Alexa bolą chyba te dwa karne, gdy Wolff dotykał piłki.
— Sebastian Warzecha (@sebwarzecha) June 19, 2022
Tak blisko...
Maciej Wojs z TVP Sport nie ukrywa, że ta porażka będzie bolała, ale też będzie "potężnym paliwem na przyszły sezon".
Czuję się jak po półfinale igrzysk w Rio. Tam nie było karnych, ale była dogrywka. Były wielkie emocje i było rozczarowanie.
— Maciej Wojs (@m_wojs) June 19, 2022
Paradoksem jest, że dzisiejszy finał był pierwszą od półfinału Rio dogrywką polskiej piłki ręcznej.
Paweł Nowakowski (WP SportoweFakty) podkreślił z kolei, że finał Ligi Mistrzów z udziałem Łomży Vive Kielce był świetną reklamą polskiej piłki ręcznej. Ma też nadzieję, że ostatnie sukcesy kieleckiego klubu i Orlen Wisły Płock nie pójdą na marne.
Mam tylko jedno życzenie. By tym razem sukcesy polskich klubów w Europie nie poszły na marne. Piękna dyscyplina, a u nas wciąż niedoceniana. Ten finał pokazał jak cudowny to sport. Świetny sezon zarówno Vive ( LM) jak i Wisły ( LE). Do MŚ niecałe 7 miesięcy. Piękna reklama.
— Paweł Nowakowski (@Paw_Nowakowski) June 19, 2022
"Przegrane po takich meczach bolą najbardziej. Przykro, smutno. Ta drużyna zawsze jednak wraca silniejsza. Odpocznijcie w wakacje, bo kolejny sezon to będzie ogień" - dodaje obecna na miejscu dziennikarka WP SportoweFakty, Aneta Szypnicka.
Przegrane po takich meczach bolą najbardziej. Przykro, smutno. Ta drużyna zawsze jednak wraca silniejsza. @kielcehandball odpocznijcie w wakacje, bo kolejny sezon to będzie ogień. #OneMoreTime
— Aneta Szypnicka (@aszypnicka) June 19, 2022
"Mamy drużynę, która gra nie tylko już F4, ale walczy o puchar i przegrywa po rzutach karnych. 15-20 lat temu nikt nawet o tym nie marzył" - nie ukrywa Damian Pechman z TVP Sport.
Cholera, ale też co za czasy. Mamy drużynę, która gra nie tylko już F4, ale walczy o puchar @ehfcl i przegrywa po rzutach karnych. 15-20 lat temu nikt nawet o tym nie marzył.
— Damian Pechman (@Damian_Pechman) June 19, 2022
Brawa @kielcehandball!
Gratulacje przesyła także Maciej Iwański z TVP Sport. Drugie miejsce w Lidze Mistrzów to przecież wciąż ogromny sukces.
Walczyliście jak lwy, gratulacje i tak wspaniałej kampanii Ligi Mistrzów @kielcehandball
— Maciej Iwański (@IwanskiMaciej) June 19, 2022
"Tak czy siak, mamy europejskiego giganta w Kielcach" - dodaje Marcin Górczyński, dziennikarz WP SportoweFakty.
Tak czy siak, mamy europejskiego giganta w Kielcach. Brawo @kielcehandball, to był fenomenalny sezon.
— Marcin Górczyński (@gorczynski_m) June 19, 2022
Zobacz też:
KPR Gminy Kobierzyce przedłuża umowy. Klub dba o wychowanki
Ogromne emocje w meczu o trzecie miejsce Ligi Mistrzów. Potrzebne były rzuty karne