Marcin Księżyk (trener Ruchu): Liczyliśmy na wygraną. Zrealizowaliśmy jednak przedmeczowe założenia w dziesięciu procentach. Już rozgrzewka pokazała, że nie będzie dobrze. Jednak w momencie kiedy dostały piłki do ręki widać było, że coś będzie nie tak. Zapewne kłopot leżał w jakimś paraliżu i stresie. Musimy pracować nad mentalnością. Psycholog? Nie, nic z tych rzeczy. Sami musimy sobie poradzić z problemem.
Dariusz Olszewski (trener Zgody): To był dla nas zwykły mecz, jak każdy inny. To, że były to derby, nie miało znaczenia. Chcieliśmy rozegrać dobre zawody, bez żadnych podtekstów. Przez pierwsze 15 minut coś w naszej grze szwankowało, ale z czasem to poukładaliśmy i zdołaliśmy odskoczyć rywalowi. Mam bardzo dobrą drużynę, stanowiącą mieszankę rutyny z młodością. Zawsze gramy do końca, dzięki czemu zresztą tak wysoko pokonaliśmy Ruch.
Justyna Weselak (kołowa Zgody): Prawdę mówiąc myślałam, że Ruch postawi nam poprzeczkę wyżej. Spodziewałyśmy się meczu walki, ale tej w zasadzie nie było. Wygrałyśmy pewnie, aż dziesięcioma bramkami. Po trzech kolejkach ligowych mamy na koncie 4 punkty. To dobry omen, oby tak dalej nam szło.
Weronika Mieńko (bramkarka Zgody): Grało mi się dziś dobrze, miałam kilka udanych interwencji, ale podkreślam, że bez pomocy koleżanek z obrony niewiele mogłabym zrobić. Ciężko powiedzieć na tym etapie rozgrywek o co będziemy walczyć w przeciągu całego sezonu. W tamtym sezonie wydawało się, że gramy na średnim poziomie, a skończyłyśmy na całkiem niezłym piątym miejscy. Dlatego wolę się nie deklarować.