Gwiazdy błyszczały w Szczecinie. Mistrz Polski pokazał klasę

Sandra Spa Pogoń nie sprostała faworytowi z Kielc. Szczecinianie ulegli Łomży Industrii aż 23:43. Wszystko wyjaśniło się już przed przerwą. Widać było brak lidera Portowców.

Krzysztof Kempski
Krzysztof Kempski
Arkadiusz Moryto PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: Arkadiusz Moryto
Sporo gwiazd przyjechało do Szczecina na pojedynek w PGNiG Superlidze Mężczyzn. W składzie Łomży Industrii znalazło się też dwóch niedoświadczonych graczy: 20-letni obrotowy Damian Domagała oraz 19-letni skrzydłowy Szymon Wiaderny.

Patrząc tylko przez pryzmat składu obu drużyn, należało się spodziewać dominacji mistrzów Polski. Bez większego znaczenia był brak nominalnego środkowego, Igora Karacicia. Szczecinianie mieli problem z dochodzeniem do pozycji rzutowych, ale również z bramkarzem, Mateuszem Korneckim (po połowie miał 47 proc. skutecznych interwencji). W 11. minucie tablica świetlna wskazała stan 1:7.

Im dalej w mecz, tym goście zaczynali bawić się piłką. Bo jakże inaczej nazwać akcję skrzydłowych Dylan Nahi - Arkadiusz Moryto. Ten pierwszy mógł rzucać, ale podał do kolegi na przeciwległym skrzydle, który miał przed sobą już pustą bramkę.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisiści czy piłkarze? Jest forma!

Portowcy popełniali dużo błędów w ataku. Na plus, że potrafili wykorzystać dekoncentrację przeciwnika. Po jednej z takich nieudanych akcji zareagował nawet Tałant Dujszebajew (7:13). Łomża mimo to nadal grała wolno i statycznie, a i tak miała wszystko pod pełną kontrolą.

Dużym rozczarowaniem była postawa Bogdana Czerkaszczenki. Trener Wojciech Jedziniak szybko zdecydował się na zmianę na lewym rozegraniu i była to dobra decyzja. Sporo rzutów starał się oddawać Filip Wrzesiński. Wpadał co drugi z nich (oczywiście jeśli w tamtym czasie spojrzeć na suche statystyki), ale wiele z nich mogło się naprawdę podobać. Trzeba też docenić, że udanie zastąpił Kapelę na pozycji obrotowego.

Goście często korzystali ze swoich kołowych. Kluczową rolę odgrywał Artsiom Karalek (9/10). Ale jeśli dodać do tego trafienia Nicolasa Tournata i Damiana Domagały to tylko z tej jednej pozycji Łomża Industria dołożyła aż 18 trafień. Mistrzowie Polski ostatecznie poprawili się i w drugim występie w PGNiG Superlidze rzucili tym razem aż 43 bramki (wcześniej wygrali 40:28).

PGNiG Superliga Mężczyzn, 2. kolejka:

Sandra Spa Pogoń Szczecin - Łomża Industria Kielce 23:43 (9:18)

Sandra Spa Pogoń: Jagodziński, Arsenić, Wiunik - Krok 1, Wrzesiński 7, Kapela 1, Zalewski 4, Wiśniewski 2, Czerkaszczenko 1, Krysiak 4 (1/1), Nowak 1 (1/1), Markowski, Mitruczuk, Polok 2.
Karne: 2/2.
Kary: 10 min. (Kapela - 6 min., Wrzesiński, Wiśniewski - 2 min.).
Czerwona kartka: Eliasz Kapela w 48. minucie z gradacji kar.

Łomża Industria: Kornecki, Wolff - Olejniczak 1, Wiaderny 3 (2/2), Kounkoud 2, Sićko 4, A. Dujshebaev, Tournat 6, Moryto 9 (3/3), D. Dujshebaev 1, Remili, Paczkowski 2, Domagała 3, Karalek 9, Nahi 3.
Karne: 5/5.
Kary: 2 min. (Olejniczak).

Sędziowie: Gratunik, Wołowicz.
Widzów: 500.

Czytaj więcej:
--> Uznany zawodnik odszedł z potentata
--> Niespodzianka w Opolu. Kapitalna postawa bramkarza

Czy Łomża Industria Kielce znajdzie w tym sezonie swojego pogromcę?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×