Zespół MKS PR URBIS Gniezno próbował nawiązać równorzędną walkę z wyżej notowanym przeciwnikiem, jednak ostatecznie przegrał z KPR Gminy Kobierzyce 23:30. Katem gospodyń była m.in. Mariola Wiertelak, autorka dziewięciu bramek.
- Niestety, drużyna z Kobierzyc potrafiła wykorzystać każdy nasz błąd. Jak się ma jeszcze taką Mariolę Wiertelak, która jak torpeda wyskakuje na kontry i dostaje idealne piłki, to niestety wynik jest dla nas niekorzystny. Popełnialiśmy za dużo błędów w ataku, w obronie też niestety nam się przytrafiły i stąd taki wynik. Oczywiście cieszy jednak to, że mieliśmy fajne akcje, były też momenty fajnej obrony, z czego mogliśmy wyprowadzać kontry pośrednie. Zabrakło niestety kontr bezpośrednich. To już piąty mecz, kiedy ich nie ma - mówił nam po spotkaniu Roman Solarek, jeden z trenerów MKS-u.
Sama Wiertelak podkreślała, że cel jej zespołu był jasny. - Takie było założenie, że przyjeżdżamy tu po trzy punkty. Początek był fajny, a potem bramkarka gospodyń poodbijała nam parę piłek. Po zmianie stron grałyśmy prawie tak, jak chciałyśmy - zaznaczała liderka KPR-u.
A czy MKS czymś zaskoczył podczas sobotniej konfrontacji? - Myślę, że niczym szczególnym, ponieważ byłyśmy dobrze przygotowane do tego spotkania, jak do każdego innego. Znałyśmy taktykę przeciwniczek - podsumowała Mariola Wiertelak.
> Nieoczekiwane zwycięstwo MKS-u FunFloor. Lublinianki pokutują za wysoką porażkę u siebie
> Beniaminek napędził strachu "Kobierkom". Mariola Wiertelak show!
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: hit sieci z udziałem Sereny Williams. Zobacz, co robi na emeryturze