Beniaminek napędził strachu "Kobierkom". Mariola Wiertelak show!

Niespodzianki w Gnieźnie nie było. Beniaminek postraszył ekipę KPR Gminy Kobierzyce, jednak ostatecznie musiał uznać wyższość bardziej doświadczonego przeciwnika. Mecz zakończył się rezultatem 23:30.

Mateusz Domański
Mateusz Domański
Trener Edyta Majdzińska z drużyną Materiały prasowe / Michał Ciechanowicz / KPR Gminy Kobierzyce / Na zdjęciu: Trener Edyta Majdzińska z drużyną
Oczywiście faworytem sobotniego meczu był KPR Gminy Kobierzyce. MKS PR URBIS Gniezno do tej pory nie zapunktował w PGNiG Superlidze kobiet i chyba tylko najwięksi optymiści spośród kibiców tej drużyny liczyli na to, że tym razem będzie inaczej. Zespoły z Kobierzyc i Gniezna mają zdecydowanie inne priorytety.

Mecz zaczął się od błędów i nieudanych rzutów z obu stron. Później wiatr w żagle zaczęły łapać przyjezdne. Zgodnie z przewidywaniami, to one wyszły na prowadzenie i starały się jak najmocniej utrudniać życie przeciwniczkom. MKS miał spory problem ze zdobywaniem bramek.

Po 11 minutach było 2:6. Nieco później gnieźnianki zaczęły być bardziej skuteczne w ataku, po czym znów nastąpił ponad dziesięciominutowy przestój. Gołym okiem było widać, że przyjezdne są mocniejszą ekipą. Mocno pomagała im w bramce Beata Kowalczyk, choć trzeba przyznać, że świetnymi paradami potrafiła wykazać się też Daria Konieczna.

Pod koniec pierwszej połowy gnieźnianki postraszyły ekipę z Kobierzyc. Zaczęły grać zdecydowanie śmielej, dzięki czemu nieco zniwelowały straty. Do przerwy mieliśmy rezultat 9:12. Przed meczem z pewnością można było założyć, że przyjezdne będą prowadzić wyżej.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: hit sieci z udziałem Sereny Williams. Zobacz, co robi na emeryturze

Gnieźnianki dobrze weszły w drugą partię. Dwa razy świetnie rzuciła Agnieszka Siwka i straty MKS-u zostały zminimalizowane do jednej bramki. KPR szybko zaczął odpowiadać za sprawą Marioli Wiertelak. Na kwadrans przed końcem mieliśmy wynik 15:21.

Choć KPR prowadził, to trener Edyta Majdzińska nie mogła być w pełni zadowolona ze swoich podopiecznych, które nie ustrzegały się relatywnie prostych błędów. W 48. minucie poprosiła o czas, by przy stanie 17:22 udzielić wskazówek na końcową fazę spotkania.

51. minuta przyniosła z kolei czas dla trenera gospodarzy. Robert Popek uznał, że to właściwy moment, aby jeszcze przekazać nieco uwag zawodniczkom MKS-u. Doszło do tego przy stanie 18:24. W końcówce jednak gnieźnianki nie były w stanie pokusić się o zbyt wiele. Kolejne ciosy wyprowadzała m.in. Wiertelak, która tego dnia prezentowała się rewelacyjnie - rzuciła aż dziewięć bramek.

Ostatecznie mecz zakończył się rezultatem 23:30. MKS postawił się faworytowi, ale sensacji nie było.

MKS PR URBIS Gniezno - KPR Gminy Kobierzyce 23:30

MKS: Konieczna, Hoffmann, Cieślak - Kasprowiak, Siwka 3, Giszczyńska 2, Chojnacka, Tanaś, Kuriata 2, Widuch 2, Kaczmarek, Guziewicz, Nurska 4, Hartman 2, Matysek 2, Łęgowska 6.

KPR: Kowalczyk, Chojnacka - Olek 1, Kucharska, Tomczyk 4, Buklarewicz 3, Janas 3, Wiertelak 9, Kozioł, Domagalska, Ivanović, Cygan 2, Despodovska 3, Shupyk 4, Wicik, Macedo 1.

Zobacz także:
Niespodziewany bohater Azotów. 20-latek objawieniem sezonu
El. ME 2024: 44 bramki Portugalczyków. Bałkańskie derby dla Słowenii

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×