Temat wrócił jak bumerang. Problemy Wisły na środku

Materiały prasowe / PGNiG Superliga/Energa MKS Kalisz / Na zdjęciu: Dmitrij Żytnikow i Michał Drej
Materiały prasowe / PGNiG Superliga/Energa MKS Kalisz / Na zdjęciu: Dmitrij Żytnikow i Michał Drej

Orlen Wisła Płock dokonała dwóch dodatkowych transferów środkowych, a w końcówce rundy jesiennej trener Sabate znowu może mieć ograniczony wybór wśród reżyserów gry.

Środek rozegrania to w tym sezonie największa bolączka Nafciarzy. Problemy zaczęły się w okresie przygotowawczym, gdy okazało się, że operację barku musi przejść wypożyczony z Veszprem Gergo Fazekas. Wiosną poważnego urazu kolana doznał Niko Mindegia i u progu sezonu 2022/23 Orlen Wisła Płock mogła liczyć tylko na Dmitrija Żytnikowa.

Sytuację uratował transfer filigranowego, dynamicznego Japończyka Kosuke Yasuhiry, Daniel Sarmiento dał się natomiast namówić na powrót z niedawno ogłoszonej emerytury. Wydawało się, że Wisła rozwiązała problem, ale po dwóch miesiącach kibice Nafciarzy znowu mogą być zaniepokojeni.

Żytnikow doznał urazu w trakcie ostatniego spotkania Ligi Mistrzów z Veszprem i Rosjanin czeka na diagnozę. Sarmiento wypadł z gry już kilkanaście dni temu, ale według komunikatu Wisły, powoli wraca do treningu.

Pocieszeniem w tej sytuacji są postępy w rehabilitacji Fazekasa. Młody Węgier za kilka dni może wznowić treningi. Mindegia z kolei poczeka jeszcze na zielone światło od lekarzy; prognozuje się, że Hiszpan najwcześniej dołączy do zespołu w styczniu 2023.

ZOBACZ:
Poważna kontuzja kadrowicza?
Weterani poprowadzili Gwardię do sukcesu

ZOBACZ WIDEO: "Lewy" się nie zatrzymuje! Kto pożegna się z kadrą przed mundialem? - Z Pierwszej Piłki #24

Źródło artykułu: