Cud na mistrzostwach Europy! Panie, jesteście wspaniałe

PAP/EPA / BORIS PEJOVIC / Na zdjęciu: Sylwia Matuszczyk
PAP/EPA / BORIS PEJOVIC / Na zdjęciu: Sylwia Matuszczyk

Co to był za mecz w mistrzostwach Europy w piłce ręcznej kobiet w wykonaniu Polek. Biało-Czerwone napisały piękną historię. Ograły Hiszpanki 22:21 i zachowały szanse na wyjście z arcytrudnej grupy w tym turnieju.

Ostatni raz, kiedy Polska zmierzyła się z Hiszpanią w spotkaniu o stawkę, miał miejsce na mistrzostwach Europy (gospodarzami były Chorwacja i Węgry). 7 grudnia 2014 roku Biało-Czerwone przegrały swój mecz 22:29. Nasze panie awansowały do fazy głównej z 3. lokaty w grupie A, by ostatecznie zakończyć turniej na 11. pozycji (Las Guerreras sięgnęły wtedy po srebrne medale). Teraz stawka była zupełnie inna, z kategorii "być albo nie być".

Rangę zawodów dla obu drużyn podniosła dodatkowo przegrana Niemek z Czarnogórkami 25:29 (więcej tutaj). Porażka naszego sąsiada z Zachodu mogła szczególnie mocno zaboleć ekipę Arne Senstada. Hiszpanki miały jeszcze szansę zapewnić sobie wyjście z grupy w swoim ostatnim spotkaniu w grupie D.

Widać było, że nasze panie odrobiły lekcję. Dużą uwagę skupiły na przesuwaniu w defensywie. W centralnej strefie ustawiona została debiutantka, Aleksandra Olek. Pomagało to Adriannie Płaczek między słupkami (blisko 40 proc. obron do przerwy). Dla porównania Maddi Aalla Rotaetxe miała niespełna 9 (1/12)! Niestety, ryzykowaliśmy w ataku podaniami, które raz po raz padały łupem naszych przeciwniczek. Ta seria pomyłek Polek była wręcz niewybaczalna. Aż prosiło się o przerwę.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: nagranie wyświetlono ponad 2 mln razy. Co za gest!

Senstad dobrze czytał grę. Wziął czas, ale do pewnego momentu nic się nie zmieniało. Hiszpanki podawały nam jednak pomocną dłoń (np. faulami ofensywnymi czy karami indywidualnymi). Tyle, że ta wysunięta obrona całkowicie nas zaskakiwała. Trzeba było ją spłaszczyć. Norweg to zauważył. Postawił na drugą obrotową, pozostawiając pustą bramkę. I to akurat dało efekt (9:8 po 25 minutach). Ostatecznie Biało-Czerwone tuż przed końcem po trafieniu Moniki Kobylińskiej zeszły do szatni z remisem po 12.

Presja bardzo źle działała na Las Guerreras. Szkoda tylko, że kiedy już udawało się nam wywalczyć piłkę w obronie, znowu pojawiały się złe podania i mnożyły straty. Ratowała nas Płaczek albo przestrzelone rzuty rywalek na... pustą bramkę. Powtarzał się u nich scenariusz meczu z Czarnogórą. Aż żal było z tego nie skorzystać. Tymczasem trzeba było się wręcz modlić, by za przestój wynoszący już ponad 10 minut Biało-Czerwone słono nie zapłaciły.

Za ten brak trafień ostatecznie nie zapłaciliśmy, ale już po wejściu do bramki Mercedes Castellanos owszem (50 proc. obron). W 49. minucie tablica świetlna wskazała stan 19:15. Stanęliśmy pod ścianą. Dosłownie. Porażka eliminowała nas z turnieju, remis zaś dawał ogromne nadzieje (pod warunkiem ogrania Czarnogórek).

Polkom zaczęło brakować tlenu. Kiedy trzeba było przyspieszyć, zwalniały kontry. Olek między nogami Castellanos dodała wiary. W kolejnej zaś akcji doprowadziła do remisu po 20. To chyba największy plus w wyborach Senstada. Ostatecznie po akcji Marioli Wiertelak mieliśmy +2. Zdecydował ostatni przechwyt w obronie. Wygrana stała się faktem. Nowa historia została napisana po niezwykle emocjonującym meczu. Już tak bywało, ale u panów.

Mistrzostwa Europy 2022, 2. kolejka, gr. D:

Hiszpania - Polska 21:22 (12:12)

Hiszpania: Castellanos (6/14 - 43 proc.), Aalla (1/15 - 7 proc.) - Campos 1 (1/1), Arrojeria, Gutierrez, Echeverria, Gonzalez 1, Spugnini, Lopez 6 (2/2), Gassama 2, Fernandez 1, Rodriguez, Valdivia, Tchaptchet, Arcos 3, Cabral Barbosa 7 (3/4).
Karne: 6/7.
Kary: 8 min. (Arrojeria, Echeverria, Gassama, Valdivia - 2 min.).

Polska: Płaczek (9/23 - 39 proc.), Zima (0/4 - 0 proc.) - Olek 2, Galińska, Łabuda 4, Kobylińska 5, Balsam 2 (2/2), Wiertelak 1, Matuszczyk 2, Rosiak, Nosek 1, Michalak, Kochaniak-Sala 4, Andruszak, Achruk 1, Nocuń.
Karne: 2/2.
Kary: 8 min. (Nosek, Kochaniak-Sala - 4 min.).

Sędziowie: Tatjana Prastalo, Vesna Balvan (obie z Bośni i Hercegowiny).

Czytaj więcej:
--> Pożar ugaszony. Jeden z faworytów wrócił do gry w ME

Komentarze (54)
avatar
Raf1
8.11.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Aha jeszcze jedno. Komentatorzy Eurosportu fatalni. Zero emocji. Już 10 razy bardziej wolałbym Laskowskiego, czy nawet średnio kompetentnych w tej dyscyplinie Iwańskiego czy Dembowskiego z TVP. Czytaj całość
avatar
Raf1
8.11.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Napiszę tak. Mecz do jak najszybszego zapomnienia jeśli chodzi o grę. Takiej nieporadności i tylu błędów (oczywiście głównie w ataku) to ja dawno nie widziałem u naszych. Wynik lepszy niż gra, Czytaj całość
avatar
Alfer 2015
8.11.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
SERDECZNE GRATULACJE, I NISKIE UKŁONY Z WYRAZAMI SZACUNKU !!!:)) Czytaj całość
avatar
Smerf Miauczyński
8.11.2022
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Wielkie brawa i gratulacje KOCHANE DZIEWCZYNY!!! :)) 
avatar
Waldemar Lazik
8.11.2022
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
walke wygrały ale bitwe z Niemkami przegrały !! znaczaco