MŚ w piłce ręcznej. Wyjątkowe spotkanie w Goeteborgu. Udany rewanż za mecz, którego nie było

PAP/EPA / Bjorn Larsson Rosvall / Na zdjęciu: Admilson Furtado
PAP/EPA / Bjorn Larsson Rosvall / Na zdjęciu: Admilson Furtado

Reprezentacja Republiki Zielonego Przylądka wygrała pierwszy mecz w historii na mistrzostwach świata w piłce ręcznej. Afrykanie w Goeteborgu pokonali Urugwaj 33:25. Był to rewanż za spotkanie sprzed dwóch lat, które ostatecznie nie doszło do skutku.

Przed dwoma laty zawodnicy reprezentacji Republiki Zielonego Przylądka pierwszy raz w historii występowali na mistrzostwach świata. Szczypiorniści z Afryki Zachodniej zagrali tylko raz - przegrywając 27:34 z Węgrami. Później na boisku się już nie pojawili, gdyż ze względu na liczne pozytywne testy na obecność koronawirusa zespół musiał wycofać się z turnieju, oddając wszystkie spotkania walkowerem - również to z Urugwajem, który z Niemcami i z Węgrami przegrał znacznie, ale awansował właśnie dzięki tej sytuacji do fazy zasadniczej mistrzostw świata.

Teraz Kabowerdeńczycy, którzy w międzyczasie zostali wicemistrzami Afryki, mieli okazję na rewanż z Urugwajem. Mecz dobrze rozpoczęli jednak szczypiorniści z Ameryki Południowej, którzy w 4. minucie po bramce Maximo Cancio Casasa prowadzili 3:1. Afrykanie jednak szybko zaczęli dominować na boisku i po tym, jak wyrównali wynik spotkania, budowali swoją przewagę.

Wicemistrzowie Afryki prezentowali dużo lepszą kulturę gry i można było być pod wrażeniem szczypiornistów z Afryki. Do przerwy najwięcej, bo 4 bramki rzucił Gualther Furtado, a pod koniec pierwszej części meczu "swoje" dorzucił też Elledy Semedo. Dzięki temu Republika Zielonego Przylądka prowadziła do przerwy aż 17:11.

ZOBACZ WIDEO: Pamiętasz serbską gwiazdę?! 35-latka zachwyca urodą

Druga połowa zaczęła się bardzo dobra dla zespołu z Afryki, który w ciągu dwóch minut powiększył przewagę do ośmiu bramek różnicy, gdy z szóstego metra trafił Rafael Andrade. Na tym etapie trudno było o dobre słowa o Urugwaju, który jednak zdołał wrócić do tego spotkania i utrzymywał 6-7-bramkową stratę.

Z biegiem czasu jednak Republika Zielonego Przylądka zaczęła budować na nowo wysoką przewagę i gdy na 8 minut przed końcem spotkania kolejną bramkę rzucił Gualther Furtado, zespół z Afryki wyszedł na rekordowe, 10-bramkowe prowadzenie - 29:19. Drużyna, która dwa lata temu przez pandemię nie mogła pokazać swoich umiejętności i oficjalnie zajęła ostatnie, 32. miejsce jest już praktycznie w fazie głównej turnieju i może zdecydowanie więcej wygrać niż przegrać na tym turnieju.

Republika Zielonego Przylądka - Urugwaj 33:25 (17:11)
Republika Zielonego Przylądka:

Goncalves 1 (13/38 - 34%) - G.Furtado 6, E.Semedo 5, Ladim 5, N.Pina 3, A.Furtado 3, Moreno 3, L.Semedo 2, Andrade 2, Araujo 1, Correia 1, Ladim 1 oraz D.Pina, Santos.
Karne:
3/3.
Kary:
4 min. (Santos, L.Semedo - po 2 min.).

Urugwaj:
Gonzalez (6/24 - 25%), Navarrete 2 (6/19 - 32%) - Rubbo 5, Rostagno 5, Chaparro 2, Cancio 2, de Argela 2, Capello 1,Ramos 1, Falabrino 1, Borba 1oraz Lima, Botejara, Milian.
Karne:
4/5.
Kary:
2 min. (Chaparro 2 min.).

Źródło artykułu: WP SportoweFakty