Wyborne emocje w Gnieźnie. O wszystkim zadecydował jeden rzut!

Niemałych emocji dostarczył mecz MKS PR URBIS Gniezno - Młyny Stoisław Koszalin. Skuteczniejsze tym razem były przyjezdne, co poskutkowało ich triumfem 28:27. O wszystkim zadecydowały ostatnie sekundy!

MD
Hanna Rycharska WP SportoweFakty / Marcin Chyła / Na zdjęciu: Hanna Rycharska
Drużyny z Gniezna i Koszalina miały już kilka okazji, by się zapoznać. To choćby za sprawą przedsezonowych sparingów czy też pierwszego pojedynku w rozgrywkach 2022/2023. Wówczas pierwsza połowa była bardzo wyrównana, ale po przerwie zdecydowanie lepiej sprawowała się ekipa Młynów Stoisław Koszalin, która pokonała MKS PR URBIS Gniezno aż 30:20.

Należało się spodziewać tego, że tym razem mecz będzie miał inny przebieg. To za sprawą faktu, że gnieźnianki okrzepły w PGNiG Superlidze kobiet i zaczęły wygrywać pierwsze spotkania.

Pojedynek od początku trzymał w napięciu. Nie brakowało bramek, ale i błędów. Było widać, że obie ekipy czują ciężar gatunkowy tego spotkania. Przez większą część delikatnie lepsze wrażenie sprawiały przyjezdne.

ZOBACZ WIDEO: Ten kibic oszalał. Zobacz, co zrobił w trakcie meczu

Przed przerwą jednak to MKS radził sobie ciut lepiej. Dzięki temu gospodynie prowadziły 15:14. Generalnie mecz był bardzo wyrównany. Licznie zgromadzeni kibice na pewno nie mogli narzekać na nudę.

W szeregach MKS-u wyróżniała się Monika Łęgowska, która w pierwszej połowie zdobyła sześć bramek, a po stronie przyjezdnych solidnie wypadała choćby Anna Mączka, autorka pięciu trafień w ciągu premierowych 30 minut.

W drugą połowę lepiej weszły przyjezdne. Zdobyły dwie bramki z rzędu, po czym cierpliwość do swoich podopiecznych stracił trener gospodyń. Robert Popek poprosił o czas, by wyjaśnić zawodniczkom MKS-u, jak skutecznie walczyć z Młynami Stoisław. Mimo to gnieźnianki nie mogły się przełamać. Zmarnowały nawet rzut karny.

Swoje robiła niewątpliwie Natalia Filończuk. Pomogła ona drużynie doskonale wejść w drugą partię. MKS złamał tę bramkarkę dopiero w 36. minucie. Trafiła wówczas Magdalena Nurska i było 16:16. Później mieliśmy cios za cios. W 42. minucie przyjezdne wyszły natomiast na dwubramkowe prowadzenie.

Chwilę później na tablicy pojawił się wynik 18:21. Wtedy raz jeszcze o czas poprosił szkoleniowiec gospodyń. Wiedział on, że potrzebne są natychmiastowe zmiany.

Katem gospodyń była w tej części spotkania Gabriela Urbaniak, która świetnie rzucała ze skrzydła. W 52. minucie koszalinianki prowadziły 24:22 i na tym etapie meczu były dojrzalszym zespołem. Gospodynie natomiast borykały się z ofensywną niemocą. Nic nie zapowiadało na to, że mogą odwrócić losy meczu.

Tymczasem na 27 sekund przed końcem MKS wyrównał na 27:27. Przy piłce były jednak przyjezdne i to one miały wszystko w swoich rękach. Wówczas na wysokości zadania stanęła Hanna Rycharska, która dała przyjezdnym triumf!

MKS PR URBIS Gniezno - Młyny Stoisław Koszalin 27:28

MKS: Konieczna, Hoffmann - Świerżewska 4, Nurska 6, Hartman 4, Giszczyńska, Łęgowska 9, Guziewicz, Siwka, Kasprowiak, Widuch, Kaczmarek, Bartkowiak, Chojnacka, Matysek 1, Kuriata 3.

Młyny Stoisław: Nowicka, Zimny, Filończuk - Urbaniak 5, Mączka 7, Bayrak 3, Kubisova 1, Reichel, Żmijewska 2, Jura, Zaleśny 3, Kowalik 1, Lipok 1, Choromańska 3, Szynkaruk, Rycharska 2.

Czytaj także:
Azoty pokazały moc. Energa MKS przedłuża serię porażek
Wysoka wygrana Górnika Zabrze. Pomógł Wyszomirski

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×