Wyrównana pierwsza połowa, później dominacja. Industria Kielce odprawiła kolejnego rywala

PAP / Wojtek Jargiło / Na zdjęciu: Szymon Sićko (przy piłce)
PAP / Wojtek Jargiło / Na zdjęciu: Szymon Sićko (przy piłce)

KS Azoty Puławy postawiły się Industrii Kielce, ale tylko w pierwszej połowie. Później goście dominowali i ostatecznie odprawili kolejnego rywala, zwyciężając 31:21.

Obecny sezon jest zupełnie inny niż poprzednie. Co prawda dalej Industria Kielce oraz Orlen Wisła Płock dominują, ale tym razem wicemistrz Polski znalazł sposób na odwiecznego rywala, dzięki czemu prowadzi w tabeli PGNiG Superligi Mężczyzn. Drugie spotkanie tych drużyn zadecyduje o tym, czy mistrz kraju obroni tytuł.

Od samego początku oglądaliśmy wyrównaną rywalizację. W momencie, gdy gospodarze prowadzili 3:2, dwie minuty kary otrzymał Rafał Przybylski. To wykorzystali kielczanie, którzy dwukrotnie pokonali bramkarza KS Azoty Puławy i byli z przodu (4:3).

Przez pewien czas Industria minimalnie prowadziła, ale w końcu serią popisali się miejscowi. Najpierw Piotr Jarosiewicz sprawił, że z przodu byli gospodarze (8:7). Chwilę później zespół ten grał w podwójnej przewadze, bo kary otrzymali Daniel Dujshebaev oraz Nicolas Tournat.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Błachowicz pojechał na egzotyczne wakacje. Pokazał hitowe zdjęcie

Iwan Burzak sprawił, że KS Azoty prowadziły 10:7. Byłoby nawet wyżej, gdyby nie zmarnowany rzut karny przez Jarosiewicza. Jednak problemem dla miejscowych był fakt, że Jan Antolak został odesłany na ławkę kar.

Fakt ten wykorzystali kielczanie, którzy się rozpędzili. W momencie, gdy grali w przewadze udało im się doprowadzić do remisu (10:10). Następnie popis Arkadiusza Moryty dał prowadzenie Industrii 12:10. To on był autorem ostatniej bramki w tej połowie, po której przyjezdni mieli dwa trafienia więcej niż rywale po 30. minutach.

A po przerwie trwała kanonada kielczan. Ci zdobyli sześć bramek z rzędu, po których prowadzili aż 20:13. Szczególnie błyszczał Daniel Dujshebaev, na którego sposobu nie mogli znaleźć miejscowi.

Druga połowa przyniosła znacznie mniej emocji niż pierwsza, bowiem mistrz Polski szybko odjechał. Po tym, jak trafił Michał Olejniczak przewaga Industrii była już dwucyfrowa (28:18). Na minutę przed końcem Dylan Nahi sprawił, że było 31:19.

Jednak KS Azoty Puławy zmniejszyły stratę do dziesięciu bramek. To było jednak wszystko, na co gospodarzy w starciu z Industrią Kielce było stać. Mistrz Polski triumfował 31:21 i odprawił kolejnego rywala.

KS Azoty Puławy - Industria Kielce 21:31 (11:13)

Przeczytaj także:
Liga Europejska. Klęska obrońcy tytułu

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Błachowicz pojechał na egzotyczne wakacje. Pokazał hitowe zdjęcie

Komentarze (6)
avatar
Mistrzowie-z-Kielc
22.03.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Robota wykonana i tyle. Czekamy na Wiosełkę 
avatar
07106
22.03.2023
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
No i gitara;) ale brawa dla Puław się należą:) 
avatar
Yves_ck
22.03.2023
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Pierwsza połowa mocno na śpiąco, potrzeba było tego prowadzenia Puławów 10:7, żeby się w końcu obudzili. Druga połowa to już spodziewana deklasacja, wielkie brawo dla Tomka Gębali!!! 
avatar
Hrabia Monte Cristo
22.03.2023
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Hej Hej Iskierka !!! 
avatar
fanatykksportowy
22.03.2023
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Brawo, tak sie to robi