Spotkanie w Gdańsku było niezwykle istotne dla rozwoju sytuacji w górnej części tabeli. Po trzech porażkach z rzędu Torus Wybrzeże Gdańsk straciło przewagę nad grupą pościgową, do której należy też Grupa Azoty Unia, mająca przed meczem zaledwie trzy punkty straty do gospodarzy.
W czwartkowy mecz dobrze wszedł Patryk Pieczonka, który rzucił dwie pierwsze bramki. Później jednak Torus Wybrzeże się zablokowało w ofensywie, a zawodnicy z Tarnowa z tego skorzystali. Gdyby nie postawa Miłosza Wałacha, przewaga gości mogła być wyższa. Gdy Shuichi Yoshida trafił w 14. minucie, było już 3:6.
Do 22. minuty gdańszczanie mieli na swoim koncie zaledwie cztery zdobyte bramki. Obudzili się dopiero przed przerwą, jednak nie zdołali wyjść na prowadzenie. Do szatni obie drużyny schodziły przy wyniku 9:9.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bus utknął w błocie, a wtedy piłkarze... Zobacz to sam!
Powiedzieć o drugiej połowie, że była wyrównana, to jak nie powiedzieć niczego. Obie drużyny grały bramka za bramkę. Przez większość czasu minimalne prowadzenie mieli goście, Torus Wybrzeże po raz pierwszy prowadziło 13:12 po trafieniu Piotra Papaja. Gospodarze jednak nie postawili kropki nad "i", szybko tracąc tę przewagę.
Na 13 minut przed końcem po raz pierwszy w drugiej połowie tarnowianie wyszli na dwubramkowe prowadzenie, gdy z drugiej linii udanie przymierzył Paweł Podsiadło. Przy stanie 17:19, sztab trenerski z Gdańska poprosił o czas, by ustawić grę swojej drużyny na kluczowy moment meczu.
Gdańszczan wciąż przy życiu trzymał Wałach i kiedy kolejną bramkę rzucił Jachlewski, na 8 minut przed ostatnią syreną ponownie był remis. W ciągu kilkudziesięciu sekund ekipa z Tarnowa korzystając na grze w przewadze wróciła na dwubramkowe prowadzenie, którego jednak nie zdołała utrzymać.
W grze obu zespołów była sporo nerwowość i traciły one piłki w ataku. Gdy w 58. minucie trafił po odważnym wejściu Jakub Będzikowski, to Torus Wybrzeże prowadziło 22:21 i Grupa Azoty Unia była na "musiku". W ważnym momencie odpowiedział jednak Keisuke Matsuura, a rzut Jovana Milicevicia obronił Patryk Małecki.
Tym razem to ekipa z Małopolski miała piłkę na wyjście na prowadzenie, ale rzut Pawła Podsiadły został zablokowany. 20 sekund przed końcem ponownie o czas poprosili gdańszczanie. Nie zdołali oni jednak zakończyć akcji celnym rzutem - gdyby trafili, doszłoby do zaskakującej statystyki, gdyż jesienią tarnowianie wygrali 23:22, a dwa poprzednie mecze w dokładnie takim stosunku zwyciężyli gdańszczanie.
W rzutach karnych po czterech seriach był remis 3:3, ale rzut Shuichi Yoshida rzucił wprost w świetnie ustawionego Kornela Poźniaka. Zwycięską bramkę rzucił Piotr Papaj i dwa punkty zostały w Gdańsku!
Torus Wybrzeże Gdańsk - Grupa Azoty Unia Tarnów 22:22 k. 4:3 (9:9)
Torus Wybrzeże: Wałach, Poźniak - Będzikowski 6, Pieczonka 4, Jachlewski 4, Kosmala 2, Woźniak 2, Papaj 2, Stępień 2, Milicević 1, Zmavc, Papina, Powarzyński, Tomczak.
Karne: 0/1.
Kary: 8 min. (Jachlewski 4 min., Zmavc, Pieczonka - po 2 min.).
Grupa Azoty Unia: Małecki, Bartosik - Podsiadło 5, Minocki 5, Yoshida 4, Matsuura 3, Buszkow 3, Słupski 2, Zahirović, Mrozowicz, Kasahara, Sanek
Karne: 2/3.
Kary: 10 min. (Mrozowicz 4 min., Sanek, Podsiadło, Buszkow - po 2 min.).