-Z taką grą jak z Czarnogórą na pewno nie możemy liczyć na szczęśliwe zakończenie tych eliminacji. Bo gorzej niż w tym meczu grać się po prostu nie da - powiedział na łamach Dziennika Wschodniego drugi trener kadry a pierwszy SPR-u Lublin, Grzegorz Gościński.
Pierwsza, tak sroga porażka nie napawa naszą reprezentację optymizmem. Do tego dochodzą jakże widoczne problemy kadrowe. Na Słowacji zabraknie Małgorzaty Majerek, która skarży się na obciążone kolano, również Iwona Niedźwiedź-Cecotka pogłębiła w starciu z Czarnogórą uraz barku i niestety nie będziemy mogli na nią liczyć w niedzielnym pojedynku. - Na skrzydle nie mamy wielkiego wyboru. Jest tylko Monika Gunia, natomiast Iwonę spróbujemy zastąpić Agnieszką Tydą lub dokonamy przesunięć na pozycjach - wyjaśnia sytuację Gościński.
Odnośnie pozostałych zawodniczek nie da się ukryć rozczarowania. W meczu z Czarnogórą nie układało się praktycznie nic. Zupełny brak zrozumienia na boisku odzwierciedlił się w bardzo dużej ilości popełnionych błędów technicznych, które w ogóle nie powinny mieć miejsca, jeśli chodzi o taką klasę rozgrywek, nie wspominając już o końcowym wyniku. Trener Gościński skwitował całą sytuację jednym zdaniem - Nie oszukujmy się, już teraz mocno skomplikowaliśmy sobie sytuację.
Niedzielne spotkanie ze Słowacją będzie tak naprawdę spotkaniem o wszystko. Polki pomimo pierwszej porażki nie mogą pozwolić sobie na kolejną. Z drugiej strony wiadomo, iż podnieść się jest bardzo ciężko i wszystko teraz będzie zleżało od naszych reprezentantek. - Musimy wygrać ten mecz, a później wszystkie kolejne na własnym terenie i oczywiście szukać punktów w meczu rewanżowym na Bałkanach - kończy Gościński.