Orlen Wisła Płock wciąż nieuchwytna

PAP / Szymon Łabiński / Na zdjęciu: szczypiorniści Orlen Wisły Płock
PAP / Szymon Łabiński / Na zdjęciu: szczypiorniści Orlen Wisły Płock

Orlen Wisła Płock wciąż nie znalazła swojego pogromcy w obecnym sezonie PGNiG Superligi. Lider tabeli nie miał problemów z pokonaniem KS Azoty Puławy 30:25.

W tym starciu faworyt mógł być tylko jeden. Mowa oczywiście o zmierzającej po mistrzostwo Polski Orlen Wiśle Płock, która wygrywa mecz za meczem, a zatrzymać jej nie była w stanie nawet Barlinek Industria Kielce. KS Azoty Puławy walczą o europejskie puchary, ale w ostatnim czasie wychodzi im to nieudolnie.

W pierwszych 10. minutach goście dominowali. Prowadzili oni 5:1, a po dwie bramki zdążyli zdobyć już Lovro Mihić oraz Gergo Fazekas. Zespół z Puław nie poddał się i gonił wynik, dzięki czemu szybko złapał kontakt.

Trzy minuty później gospodarze przegrywali już tylko 4:5. Udało im się nie przegrać fragmentu spotkania, w którym musieli radzić sobie bez wykluczonego Kamila Koniecznego. W końcu jednak przyszedł kolejny udany moment gry Nafciarzy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: podnosiła sztangę i nagle upadła. Przerażające wideo

Dzięki niemu Wisła prowadziła 11:7. Nawet wykluczenie Mirsada Terzicia nie sprawiło, że rywale odrobili chociaż część strat. Po trafieniach Niko Mindegii przewaga goście wzrosła do pięciu bramek (14:9). Tuż przed przerwą do czterech "oczek" zniwelował ją Boris Zivković.

Trafienie Piotra Jarosiewicza w 39. minucie spowodowało, że gospodarze tracili do rywali dwie bramki (17:19). Ta strata utrzymała się praktycznie do końcowego etapu spotkania w Puławach.

W 54. minucie o czas poprosił Xavier Sabate. Była to świetna decyzja z jego strony, bo po przerwie jego zespół zaczął grać jak z nut, przez co Wisła nie musiała martwić się o końcowy rezultat w końcówce meczu. Abel Serdio, Dmitrij Żytnikow, Tomas Piroch i Siergiej Kosorotow - ta czwórka dołożyła po jednym trafieniu, dzięki czemu Nafciarze zdobyli cztery bramki z rzędu. To zamknęło rywalizację w Puławach, bo przyjezdni prowadzili 30:24. Ostatecznie na sam koniec bramkarza lidera PGNiG Superligi pokonał jeszcze Bartosz Kowalczyk.

Wisła rozegrała 24 spotkanie w lidze i wciąż pozostaje bez porażki. W kolejnym meczu zmierzy się u siebie z Arged KPR Ostrovią Ostrów Wielkopolski, a na koniec zmagań powalczy z Barlinek Industrią Kielce. Wszystko wskazuje na to, że standardowo mecz ten zadecyduje o mistrzostwie Polski.

KS Azoty Puławy - Orlen Wisła Płock 25:30 (11:15)

Azoty Puławy: Borucki, Zembrzycki, Koszowy - Górski, Zivković 2, Adamski 2, Przybylski, Marciniak 1, Antolak, Burzak 6, Valles 1, Kowalczyk 4, Janikowski 3, Fedeńczak 2, Jarosiewicz 3, Konieczny 1.

Wisła: Biosca, Jastrzębski - Daszek 2, Lucin 3, Piroch 3, Sroczyk 1, Serdio 1, Susnja, Fazekas 3, Komarzewski 3, Terzić 1, Dawydzik , Mihić 2, Mindegia 3, Żytnikow 5, Kosorotow 3.

Przeczytaj także:
W takiej sytuacji nie były od zarania dziejów. Nowy trener na ratunek

Źródło artykułu: WP SportoweFakty