Wręcz niesamowity powrót zaliczył w Gnieźnie EKS Start Elbląg. Przeciwnik MKS PR URBIS nie załamał się ośmiobramkową stratą w pierwszej połowie. Po przerwie wrzucił wyższy bieg i wygrał 33:31. Co było kluczem?
- Determinacja, szybka rozmowa w szatni. Trener bardzo zmotywował i dogoniłyśmy. Udało się - mówiła nam Małgorzata Ciąćka, bramkarka Startu. - Nie powiem szczęście, ale troszkę też... Dużo dałyśmy z siebie i to zaprocentowało - kontynuowała.
W szatni było nerwowo, było głośno, czy może jednak trener Roman Mont podszedł do sprawy dość spokojnie? - Co wydarzyło się w szatni, to zostaje w szatni. Trener powiedział to, co miał powiedzieć. To zadziałało - zaznaczyła zawodniczka.
A czy były chwile zwątpienia? - Oczywiście, że nie. Nie wolno wątpić. Nigdy! Trzeba do końca walczyć - dodała.
Ciąćka mówiła też o kibicach Startu. Znów nie zawiedli i przyjechali do Gniezna, by głośnym dopingiem wspierać ukochany zespół. - Są wspaniali. Jeżdżą za nami wszędzie. Zawsze im dziękujemy, bo są ogromnym wsparciem - podkreśliła bramkarka.
Czytaj także:
> Malcher pogrążył Pogoń. Szczecinianie już o krok od spadku
> Zmiany w Torus Wybrzeżu. Kolejny junior dołączył do drużyny
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: podnosiła sztangę i nagle upadła. Przerażające wideo