Komplet punktów dla tarnowian sprawił, że do szóstych (i rozczarowujących) Azotów tracą zaledwie oczko. Jeśli drużynie Tomasza Strząbały udałoby się zająć szóstą lokatę na koniec sezonu, to byłby to największy sukces w historii klubu. Problemem jest kalendarz, który zdecydowanie sprzyja puławianom.
Unia od początku wypadała lepiej niż Ostrovia, która u siebie przegrywała głównie z wyżej notowanymi rywalami. Beniaminkowi nie szło w ataku, gracze Macieja Nowakowskiego zmarnowali sporo dobrych okazji albo dawali się wykazać bramkarzom. Po tarnowskiej stronie nie zawodzili ci, którzy decydują o wynikach w tym sezonie. Albert Sanek i Taras Minocki często znajdowali sposób na obronę Ostrovii, do przerwy przewaga urosła do pięciu trafień.
Ostrovia miała lepszy fragment po przerwie, kiedy zaczęła gonić rywali, w dodatku zmagających się z problemami personalnymi - po trzeciej karze poza boiskiem wylądował Sanek. Strata środkowego tylko na moment zatrzymała tarnowian. Wypracowanej przewagi nie oddali do końca, choć w ostatnim kwadransie aż trzy razy spudłowali z karnego. Na uwagę zasługuje wejście Marka Bartosika i trzy zatrzymane rzuty z linii siódmego metra.
Porażka oznacza dla Ostrovii spadek na dziewiątą lokatę, na dwie kolejki przed końcem wyprzedził ją MMTS (o trzy oczka).
Arged KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski - Grupa Azoty Unia Tarnów 27:31 (13:18)
Ostrovia: Krekora (10/32 - 31 proc.), Zimny (3/5 - 60 proc.), Balcerek (0/5) - Adamski 4/1, Urbaniak 4, Tomczak 3, Misiejuk 3, Wojciechowski 3, Szpera 3, Marciniak 3, M. Przybylski 2, Gajek 1, Gierak 1, Klopsteg, Wadowski, Bestian
Unia: Małecki (9/31 - 29 proc.), Bartosik (7/11 - 64 proc.) - Minocki 8, Słupski 6, Sanek 4, Podsiadło 4, Buszkow 3, Yoshida 3, Zahirović 1, Smolikow 1, Matsuura 1, Kowalik, Sikora, Kasahara, Małek, Mrozowicz
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: słynna narciarka wzięła piłkę do kosza. A potem taka mina!